Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 czerwca 2012

Oczekiwanie i narodzenie Mesjasza... - cz.5.


Dotychczasowe badania egzegetyczne wykazały, że ozdabianie faktów historycznych licznymi symbolami i ujmowanie ich w formie haggad było typową praktyką Semitów w ówczesnym świecie.[1] Barwna konstrukcja literacka była celowym, a zarazem pouczającym obrazowaniem dla oddania sensu teologicznego misterium.[2] Oczywiście główny fakt narodzenia Jezusa jako prawdy historycznej pozostał nienaruszony. Na tej bazie zbudowano całe ujęcie Dobrej Nowiny, wzbogacając tekst o dodatki, które niekoniecznie były wiarygodne faktograficznie. Świecki teolog tłumaczy: Wszelkie nadzwyczajne opisy, dodatki miały jedynie pokazać nadzwyczajność zdarzenia[3].
To, co może nas dziś najbardziej szokować, to fakt naukowy mówiący o tym, że opis musiał być konstrukcyjnie przekonujący[4]. Hagiografowie pragnęli przekazać wiarę, że Jezus Chrystus jest oczekiwanym Mesjaszem. Stąd wszelkie hiperbole łączące Stary Testament z Nowym (np. porównywanie Jezusa z Mojżeszem[5]).
Opis był więc głęboko przemyślany od strony teologicznej i psychologicznej. Natchniony autor ujmował zagadnienie wedle ówczesnej wiedzy, mentalności, oglądu świata i uwarunkowań historycznych. To, w jaki sposób hagiograf odbierał i rozumiał Mesjasza w Osobie Jezusa Chrystusa, w dużej mierze decydowało o tym, jak przedstawił Go w swoim tekście.[6] Postać Zbawiciela wyróżniała się niezwykłą głębią duchową i mocą, dlatego najczęściej stosowano obrazową narrację. To zaś spowodowało, że dziś trudno się przedrzeć do faktów historycznych przez gąszcz konstrukcji teologicznych i katechetycznych[7]. Dlatego też każdy, kto poznaje Biblię winien wczuwać [się] we wschodni sposób myślenia – symboliczny, metaforyczny i duchowy[8].
Podążając za myślą filozoteistyczną Paweł Porębski stwierdza, że nowonarodzony Jezus był zwyczajnym niemowlęciem[9], które dopiero w świetle całego swego życia, a szczególnie męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa poczęto odbierać jako cudowne Dziecko. Świecki teolog wierzy, że Jezus był Synem Boga (Mt 14,33), lecz na chwałę Ojca musiał jeszcze poczekać. Chwałę Boga uzyskał w chwili swojej ludzkiej śmierci[10].
Narodzenie Jezusa było faktem historycznym. Tym samym możemy stwierdzić, że Jezus był człowiekiem. Nieważne jak to się odbyło. Swoim życiem udowadniał, że jest w Nim pełna natura Boża. Wszelkie najdziwniejsze i odważne życiorysy Jezusa nie mogą zmienić faktu, że za Bożym zezwoleniem w Jezusie objawił się sam Bóg.[11] W Jezusie Chrystusie Bóg ujawnił, że jest Miłością.[12] Dzięki wzorcowej postawie i życiu Mesjasza człowiek uzyskał szansę odnalezienia drogi zbawienia. Na nowo może odczytać swoją wartość i godność dziecka Bożego[13]: Przez Jezusa ludzie otrzymali takie samo błogosławieństwo jak Chrystus[14] (por. Ef 1,3). 

Pozdrawiam, Marta.


[1] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2, Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2010, s. 330.
[2] Tamże, s. 326327; 336; por. P. Porębski, Wiara rozumna świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2010, s. 99; P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na portalu internetowym świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2011, s. 152153; 155; 302.
[3] P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 148; por. Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 1, Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2009, s. 361.
[4] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2,… s. 328.
[5] Tamże, s. 335; P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 293; P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 144.
[6] Por. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół Biblistów Polskich, Wydaw. Św. Paweł, Wrocław 2008, s. 2125.
[7] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2,… s. 333; P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 294.
[8] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2,… s. 346; por. P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 99.
[9] Według tekstu P. Porębskiego na forum portalu www.katolicki.net – z dn. 10.06.2011 r. i 24.06.2011 r.
[10] J. w. – z dn. 25.06.2011 r.; P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 300.
[11] P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 150.
[12] P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie: na podstawie Nowego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 12.
[13] P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 3335; 702704.
[14] Tamże, s. 553.

piątek, 29 czerwca 2012

Oczekiwanie i narodzenie Mesjasza... - cz.4.


Być może tajemnica narodzin Jezusa zostanie ujawniona w przyszłości, gdy do takiej prawdy dojrzeje Kościół oraz wierni.[1] Póki co, poczęcie i narodzenie Jezusa jest misterium[2], które w pełni zna tylko Bóg. Świecki teolog - Paweł Porębski dokonuje konkluzji: Ponieważ Jezus był człowiekiem, należy przypuszczać, że Jego poczęcie i narodzenie było zupełnie normalne jak wszystkich ludzi. (…) Dla mnie zdarzeniem cudownym jest sam fakt Wcielenia Boga w istotę człowieczą. Jak to się odbyło fizycznie pozostanie tajemnicą. Wiem jedynie, że Bóg rzadko narusza prawa, które sam ustanowił[3]. Zatem tajemnica poczęcia nie zaburza najważniejszego faktu, że poczęte dziecko to przede wszystkim nowy człowiek. Teolog przyznaje: To bulwersujące i szokujące stwierdzenie zupełnie mnie nie zniechęca do wiary, że Jezus jest Synem Bożym[4]. Dziecko (przyszły Mesjasz) mogło być więc poczęte w ludzki sposób, co nie przeszkodziłoby Panu Bogu w wybraniu Go do szczególnej misji zbawczej. Właśnie w taki sposób Bóg pokazuje swoją moc i wielkość.[5]
Poczęte Dziecko stało się przyczynkiem wyższej relacji miłości w małżeństwie Józefa i Maryi. Przypominało na co dzień obecność Boga (Emmanuel – Bóg z nami) (Iz 7,14). Święta Rodzina jest przez to przykładem wielkiej wiary w Boga. Stanowiła bowiem szczególne miejsce szanowania godności osoby ludzkiej. 
Kiedy pojawił się Jezus nastąpił duchowy przełom. Jezus był rzeczywistą, historyczną, realnie istniejącą Postacią, żyjącą w konkretnej przestrzeni i czasie.[6] Jego wyjątkowość wiązała się z faktem empirycznego „wkroczenia” Boga w historię człowieka i świata.[7] Przez wcielenie Boga w Syna Człowieczego Stwórca stał się dla nas jeszcze bliższy.[8] Nastąpiła niespotykana w historii świata szansa komunikacji i dialogu między transcendentnym Stwórcą a ludźmi: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli (Łk 10,23–24).[9] Syn Boży poprzez hipostazę bosko-ludzką był żywym obrazem istniejącego Boga[10]: On jest obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1,15); Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca (J 14,9); Przez pełną naturę Boską Jezus stał się prawdziwym obrazem Ojca Niebieskiego[11]; Wcielenie było ukoronowaniem boskiego zamysłu Objawienia się Boga[12]. W pewnym stopniu została pokonana przepaść dzieląca realnie istniejący świat duchowy i rzeczywistość ziemską. Można powiedzieć, że Bóg w postaci Syna przemówił do człowieka bezpośrednio[13]: Ja Jestem (J 8,58).
Świecki teolog napisał, że historie pomazańców były w jakiejś części podobne do historii Jezusa. Podobnie walczyli ze złem, żyli dla innych ludzi, ratowali ludzkość przez swoją śmierć, ale na koniec powracali do życia w triumfie (Dumuzi, Ozyrys)[14]. Tym samym Jezus [niejako] wpasował się w ideę «mesjasza»[15].  


cdn.
Pozdrawiam, Marta.


[1] P. Porębski, Wiara rozumna świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2010, s. 147.
[2] Tamże, s. 149.
[3] Tamże, s. 148.
[4] Tamże, s. 146.
[5] P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na portalu internetowym świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2011, s. 299.
[6] Tamże, s. 316.
[7] Tamże, s. 137; 360.
[8] Tamże, s. 549.
[9] Por. tamże, s. 84; 548; 589.
[10] Tamże, s. 412; 551; 554; 660.
[11] P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 148.
[12] Tekst P. Porębskiego na jego blogu www.wiara-rozumna.blog.onet.pl – z dn. 11.10.2011 r.
[13] P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie: na podstawie Nowego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 13.
[14] P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 77.
[15] Tamże.

czwartek, 28 czerwca 2012

Oczekiwanie i narodzenie Mesjasza... - cz.3.


Ewangeliczne obrazy poczęcia Jezusa wskazują, że narodzenie Mesjasza było misterium:
Sytuacja przed jaką stanął Józef, kiedy dowiedział się, że jego Małżonka spodziewa się dziecka, była wyjątkową próbą: Po zaślubinach (…), wpierw zanim zamieszkali razem [Maryja] znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego (Mt 1,18). Józef szukał rozwiązania jak uchronić Maryję przed zniesławieniem. Początkowo zamierzał potajemnie oddalić Małżonkę, choć nadal miłował Maryję. Wtedy Bóg zainterweniował. W czasie snu „zakomunikował” Józefowi, aby przyjął i otoczył opieką Niewiastę w Jej błogosławionym stanie (Mt 1,2021). Józef słowa ze snu odczytał jako wolę Bożą, którą postanowił przyjąć i wypełnić. Wymagało to od niego wielkiej wiary i heroizmu. Józef, idąc za dobrem, zaopiekował się dwojgiem ludzi: Maryją i Jej poczętym Dzieckiem. Swoje ludzkie, wewnętrzne cierpienie ofiarował zaś Bogu. Milczenie (…) Józefa było wymowne i pełne treści[1] (por. Mt 1,1825).
Można powiedzieć, że poprzez całą swą postawę (akt miłosierdzia i wiary, troskę i wytrwałą miłość) Józef był wyjątkowym opiekunem. Maryję spotkało zaś podwójne szczęście. Nie tylko otrzymała wspaniałego Męża, ale i Jezusa, którego przyjęła jak najdrogocenniejszy dar życia od Boga. Jako matka wierzyła, że każde dziecko jest darem Ducha Świętego[2].
Tak oto Pan Bóg dał światu swój szczególny znak: Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna [ha Almah – młoda dziewczyna, zbliżone do betulah – dziewica, ugaryckie glmt, gr. parthenos – LXX, łac. virgo] pocznie i porodzi Syna i nazwiesz Go imieniem Emmanuel [immanu-el – z nami Bóg] (Iz 7,14).[3] W książce Odnaleźć Boga w sobie Paweł Porębski napisał: Poczęcie pozostaje w ścisłej relacji do Ducha Świętego. Nie należy tego rozumieć biologicznie, jakoby Duch Święty miał stworzyć plemnik męski itd., ani metaforycznie i idealistycznie, jakoby to było poczęcie na sposób błysku światła wieczności (J. P. Roux). Wiemy, że wszystko odbyło się normalnie w łonie matki, a więc nastąpił stan embrionalny i rozwój prenatalny. Poczęcie i urodzenie Jezusa jest okryte tajemnicą. Nie wiemy jak się ono dokonało fizycznie. Niektórzy teologowie, jak ks. Władysław Łydka, i inni, przedstawiają fakt fizyczny narodzenia Jezusa empirycznie, aż do negacji fizycznego dziewictwa Maryi. Inni natomiast przedstawiają narodziny jako cudowne wydarzenie: «Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.» (Łk 1,37).[4] Ks. prof. Cz. S. Bartnik wyraził opinię: Nieważne, czy terminy almah i parthenos oznaczają ściśle dziewicę czy nie. (…) Dziewictwo było przede wszystkim kategorią mesjaniczną. Oznaczało ono Boskie pochodzenie Jezusa, jego Boskość, związek ze zbawczą ekonomią Boga Ojca i wszechmoc zbawczą. Dziewiczość wreszcie wyklucza potoczne mniemania, że może się ktoś narodzić przez związek seksualny kobiety z bóstwem.[5] Jego zdaniem Maryja była przede wszystkim czysta duchowo, zjednoczona z Bogiem w swej duszy: Dusza jest dziewiczym łonem dla Logosu, miejscem szczególnego działania Ducha Świętego[6].
Twórca filozoteizmu bardzo dogłębnie rozważał tematykę poczęcia dochodząc do niezwykle prostych wniosków: Kto zapłodnił kobietę jest bardzo ważne z punktu widzenia tylko ludzkiego. Dla Boga liczy się nowy człowiek. W myśl tej tezy nie jest ważne kto fizycznie zapłodnił Maryję.[7]
W przypisie do genealogii Jezusa w Ewangelii według św. Mateusza zostało napisane: Pochodzenie biologiczne nie jest najważniejsze, liczy się także adopcja (np. Salatiel nie był ojcem Zorobabela, zob. 1 Krn 3,17–19)[8] (por. Mt 1,12). Warto dodać, że cytat ze Starego Testamentu: Ten jest moim Synem (Ps 2,7; według Mt 3,17: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie), to używana na Wschodzie starożytna reguła adopcji.[9] Koncepcja adopcjanizmu, jako adopcji człowieka na Syna Bożego jest jednak zbędna w rozumowaniu filozoteistycznym, ponieważ wszyscy ludzie już są dziećmi Bożymi[10].

cdn.
Pozdrawiam, Marta.


[1] Tekst P. Porębskiego [w:] Archiwum prywatne autorki – z dn. 02.05.2011 r.; por. P. Porębski, Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary, Wydaw. Jedność, Kielce 2008, s. 170.
[2] P. Porębski, Bóg nie taki straszny: na podstawie Starego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 219.
[3] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2, , Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2010, s. 310; por. P. Porębski, Wiara rozumna świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2010, s. 191–192.
[4] P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie: na podstawie Nowego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 70–71.
[5] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2, Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2010, s. 329.
[6] Tamże, s. 281.
[7] P. Porębski, Wiara rozumna świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2010, s. 146; P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na portalu internetowym świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2011, s. 296.
[8] Przypis „a” [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół Biblistów Polskich, Wrocław 2008, s. 2133; 
[9] Tamże, przypis, s. 2137.
[10] Tekst P. Porębskiego [w:] Archiwum prywatne autorki − z dn. 14.04.2012 r.; zob. też odpowiedź-komentarz do tekstu „Krewni Jezusa” P. Porębskiego na jego blogu www.wiara-rozumna.blog.onet.pl − z dn. 11.04.2012 r.

środa, 27 czerwca 2012

Oczekiwanie i narodzenie Mesjasza... - cz.2.


Na ziemi od wieków oczekiwano Zbawcy. Pragnienie to mogło pojawić się już z chwilą odczucia pierwszych skutków grzechów. Pojęcie «mesjasza» zostało przyjęte ze świata starowschodniego, z Mezopotamii, Persji lub Egiptu.[1] Słowo «mesjasz» (gr. christos, łac. christus) znaczy pomazaniec. To istota szczególna, unikalna, powołana przez Boga do wykonania jakiejś misji. Nie jest prawdą, że idea «mesjasza» jest tworem świata hebrajskiego. Idea «mesjasza» ma swoją pragenezę w historii uniwersalnej. Termin ten pojawiał się już w tradycji sumeryjskiej, sięgającej VI tysiąclecia. Znani byli lu-galowie lub ensiowie (lu-gal – syn Boga, wielki człowiek, wybawca, ensi – wielki władca), mający królować dziesiątki tysięcy lat. Postaci te współpracowały z bogami. Z czasem królów uważano za półbogów.[2] „Mesjaszem” nazywany był np. król perski – Cyrus. W Sumerze Utu lub Babbar (np. w Larsa), w Babilonie Szamasz – bóg słońca, w Egipcie Horus, Ozyrys, w Chinach legendarny cesarz Jao (ok. 2356 – ok. 2258 przed Chr.).[3] Postaci te tworzyły raj, królestwo szczęścia, nieśmiertelności i światłości.[4]
Naród żydowski był tym, który jako jeden z wielu odczytywał w swoim sercu Boga. Jego działania zaowocowały. Dokonano bowiem próby przekazu prawd objawionych, również związanych z Mesjaszem.[5] Nadzieja, że kiedyś wcześniej czy później przyjdzie Zbawiciel dodawała otuchy. Być może 2000 lat temu czuło się w powietrzu, że nadchodzą nowe, inne czasy. Nikt jednak nie wiedział na czym to będzie polegać i jak się potoczą dalsze losy ludzi.[6] Tęsknota podsycała wyobraźnię. Żydzi spodziewali się Wybawiciela (mesjanizm), który pokona wszystkich wrogów, przywróci im ich państwowość, niepodległość, wielkość i chwałę. Oczekiwali Mesjasza, Syna Dawida, wielkiej postaci, silnego wojownika, prawdziwego króla, który wskrzesi w chwale Królestwo Dawida, przywróci ojczyznę i wolność.[7] Była to idea bardzo ludzka, a więc niedoskonała i zawężona: koncepcja przywódcy doczesnego, władcy społeczno-politycznego, który przywróci ład na ziemi[8] oraz poprawi byt ludzki pod każdym względem: materialnie, gospodarczo i politycznie.
Liczne proroctwa dotyczące oczekiwanego Mesjasza zostały utrwalone w Biblii[9]: Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna (Hbr 1,1). Perykopą zapowiadającą Syna Bożego jest między innymi fragment z Księgi Micheasza: A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto [Pan] wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić (Mi 5,1–2; por. Iz 2,2–4; 7–11).[10] 


cdn.
Pozdrawiam, Marta. 


[1] P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na portalu internetowym świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2011, s. 77.
[2] P. Porębski, Wiara rozumna świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2010, s. 66.
[3] P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 77.
[4] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 1, Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2009, s. 517–520; por. X. Léon-Dufour, Słownik Nowego Testamentu, przekł. i oprac. K. Romaniuk, Poznań 1981, s. 388389; Słownik Teologii Biblijnej, pr. zb. pod red. X. Léon-Dufoura, tłum. i oprac. K. Romaniuk, Poznań-Warszawa 1982, s. 467472 .
[5] P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 8587.
[6] Tamże, s. 358; P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 134.
[7] P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 137 (por. tamże, s. 134); P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie: na podstawie Nowego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 15; por. P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 314; 358.
[8] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, T. 2, Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2010, s. 546.
[9] P. Porębski, Bóg nie taki straszny: na podstawie Starego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 218.
[10] Zob. P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 272.