Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 marca 2013

Konfesjonał serca



Moja dusza w Tobie
Jak spokojny ocean
Zaprzyjaźniony z głębią

W konfesjonale serca
Misterium i bezpieczeństwo
Jak ukochana przystań

Tam niczego nie pragnę
Niczego nie żądam
Nad Ciebie i Twoją wolę

niedziela, 10 marca 2013

Zaprzeć się siebie


Pewien uczony w Piśmie rzekł do Jezusa: Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz (Mt 8,19). To bardzo wiele mówiące zdanie. Oto wykształcony znawca Prawa uznaje autorytet Jezusa, i to do tego stopnia, że chce być Jego uczniem. Publicznie (z odwagą) oznajmia swą pełną gotowość, by pójść za Nim. Słowo dokądkolwiek wzbudza jednak mój niepokój. Czy uczeń powinien zawierzyć totalnie i fanatycznie nauczycielowi, czy powinien zachować pewien procent krytycyzmu wobec jego nauki? Otóż myślę, że winien zachować ocenę obiektywną (zdrowy dystans). Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo zbyt daleko posuniętej ostrożności, która powoduje zahamowania, brak odwagi, lęk, obawy, niezdecydowanie itp. Wiele jest też w życiu sytuacji wymagających oddania, zawierzenia (czas próby, kryzysu, cierpienia). Jezus zdaje się właśnie na to wskazywać odpowiadając rozmówcy obrazowo: Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (Mt 8,20). Ukazuje więc prawdę, że w życiu duchowym wiele spraw jest przepełnionych niewiadomą, ryzykiem, potrzebą wiary. Po owocach można poznać, czy dana sprawa i wydarzenie były Boże. Jezus nie broni uczonemu w Piśmie pójścia za Nim. Wskazuje jednak, że droga wiąże się z cierpieniem, trudami i wymaga wyrzeczenia. To droga duchowa, ale obarczona człowieczeństwem. Lisy i ptaki bywają „bogatsze” niż ten, kto idzie za Chrystusem.
Ktoś inny, z pragnących pójść za Nim, mocno prosił Nauczyciela: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! (Mt 8,21). Odpowiedź Jezusa szokuje: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych! (Mt 8,22). Po pierwsze Jezus wzywa ucznia, by poszedł za Nim. Dalsza część odpowiedzi wprowadza jednak w konsternację. Jak rozumieć metaforę „pochówku umarłych przez umarłych”?
Skoro droga do Boga to miłowanie, to i pogrzeb ojca stanowi wyraz miłości (jako uczynek miłosierdzia i czci dla zmarłego). Absurdalnym byłby więc wniosek, że Jezus zakazywał grzebać umarłych. Nauczyciel wskazał jednak na niewłaściwą postawę: brak miłości (stąd dwukrotne słowo: umarły). Ten kto prawdziwie idzie za Jezusem − miłuje, a więc żyje w pełni.
Na pierwszym miejscu Nauczyciel mówi: Pójdź za Mną, nie zaś: zostaw umarłym grzebanie umarłych. Tym samym podkreśla ład i właściwą postawę w życiu. Ten kto miłuje, już idzie za Chrystusem. Ten, kto metaforycznie „odwraca się” od Jezusa przez to, że przestaje miłować, choćby nawet żył w ciele – w duchowym sercu jest martwy.
Kategoryczność tonu zdania: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych! (Mt 8,22) to cecha typowa dla ewangelisty Mateusza. Język narracji jest mocny i bardzo męski, niemal autorytarny. Pomijając ów aspekt przekazu, w perykopie jest ukryta prawda, że za Jezusem nie można iść połowicznie. Innymi słowy, pójście za Chrystusem nie może być czymś letnim, beznamiętnym, ani też fanatycznym. Pójście za Chrystusem, to pójście całym sercem i całą duszą. Jak zatem gorąco miłować na wzór Jezusa? Syn Człowieczy dał kapitalną odpowiedź: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (Mt 16,24−26).