Każdy człowiek potrzebuje swojego
miejsca i poczucia bezpieczeństwa. Na przykładzie narodu żydowskiego została
ukazana historia państwowości i drogi do Boga. Lud pragnie żyć w harmonii z Jedynym
Panem nieba i ziemi. Przez ludzi charyzmatycznych i wrażliwych na Boga
otrzymuje formę pomocniczą na tej drodze - Jego podstawowe przykazania (m.in. Dekalog).
W warstwie literalnej kart Pisma
Świętego historie, zwłaszcza księgi historyczne Starego Testamentu, wprost
ociekają krwią. W księgach mnóstwo jest nieszczęść, wojen, barbarzyństwa i
okrucieństwa. W toczonych walkach podaje się zwłaszcza liczby wojowników zabitych,
choć i tak nikt ich przecież skrupulatnie nie policzył. Liczby są często symboliczne
i przerysowane, np. dla ukazania radości ze zwycięstwa lub cierpienia z powodu
rozmiarów klęski. Przykładem historii pełnej brutalności jest podbój Kanaanu
przez Izraelitów, którzy z racji chęci zasiedlenia terenu zamieszkałego przez
innych, wielokrotnie dokonywał się przez przelanie krwi.
W każdym złu nie ma Bożej woli. Na bazie
jednak odczytanej tęsknoty za wyśnioną Ojczyzną, lud Izraela pod wodzą
religijnych przewodników starał się działać zgodnie z wolą Bożą. Ich droga do
Kanaanu nie była łatwa. Daje jednak świadectwo o dojrzewaniu na drodze
odczytywania woli Boga. Niosła zatem ze sobą i ból, i cierpienie, i pokusy, i
nieprawości – słowem doświadczenie ciężkiego życia, w którym (co ważne)
odnajdowali Bożą obecność i Opatrzność.
Lud izraelski jako społeczność klasowa i
zbiór różnych osobowości nie była organem stabilnym i dojrzałym, stąd zdarzały
się problemy społeczne dnia codziennego. Konieczne stało się więc rozstrzyganie
sporów i unormowanie życia wspólnotowego. Ustanowienie prawa gwarantowało pewną
stabilizację i harmonię w narodzie. Mojżesz był jednym z tych autorytetów,
któremu dano posłuch przyjmując Dekalog
jako prawo odczytane u Boga. Wierzono, że jego przestrzegane da szczęście w
drodze do zbawienia. Jednakże fakt, że zabijano innych w ramach tzw. świętej
wojny, tłumacząc to wypełnianiem prawa Bożego, stanowi dowód nadużywania Boga
do celów politycznych, a jednocześnie unaocznia pewien etap w dochodzeniu człowieka
do dojrzałości religijnej. Jest to równocześnie przykład błędnie używanej
wolnej woli.
Na szczęście Ewangelia kiełkuje w Starym
Testamencie pod warstwą przelewanej nieustannie krwi w opisywanych
okrucieństwach. Zdawałoby się, że sprawiedliwość przeważa nad miłosierdziem. A
jednak, nie kto inny jak Jezus odnalazł na kartach Starego Testamentu wąską ścieżkę postępowania zgodnego z
wolą Bożą, czego przykładem jest choćby postawa Dawida względem Saula, który
mimo okazji, nie zabija swego grzesznego króla. Oszczędzony chwali syna
Jessego: Jesteś bardziej sprawiedliwy niż
ja, bo odpłaciłeś mi dobrem za zło, które ci wyrządziłem (1 Sm 24,18). Postawa Dawida względem Saula jest
przykładem miłosierdzia i miłości okazanych nieprzyjacielowi (zob. 1 Sm 24,7−8;
1 Sm 26,9−11), który to z zazdrości niemal przez całe życie go prześladował.
W historii Izraela jednak zachwyca fakt,
że na bazie opisywanych, nawet najstraszniejszych opowiadań wciąż jest obecna chęć
poszukiwania i odczytania myśli Stwórcy. Nieustannie poszukiwano woli Bożej,
dzięki czemu tak często odnajdywano Opatrzność spoczywającą na Narodzie
Wybranym oraz przewodnictwo Boga, zwłaszcza w obliczu prześladowań i największych
cierpień.
Nadanie Biblii tytułu Księga Miłości nie wynika z literalnego
odczytu Pisma Świętego, lecz z odkrycia, że Bóg kocha człowieka pomimo jego najcięższych grzechów. Jest to
jednocześnie wyraz zachwytu, że Bóg jest z człowiekiem w każdym czasie, również
wtedy, gdy on błądzi i odwraca się od życia w prawdzie i miłości.
Śledząc historie poszczególnych postaci
biblijnych widać, że nawet najwięksi bohaterowie mieli chwile słabości. Biblia
nie przechowuje na swych stronicach opowieści o bezgrzesznych herosach
zaprogramowanych na heroiczną miłość. W każdej historii mamy do czynienia z
żywymi postaciami, które zmagają się z trudnościami. To nie są aniołowie. Czasem
są oczywiście idealizowani, ale zawsze niezwykle ludzcy, bo cierpiący,
poszukujący, walczący i przechodzący różne życiowe i duchowe doświadczenia.
Często zmagają się z ciężkim losem, a jednocześnie doświadczają obecności i
działania Boga w ich życiu. Na drodze i przykładzie ich historii możemy
prześledzić i zgłębić jak dochodzili do prawdy, jaką mieli mentalność, wiarę,
jak odczytywali Boga i Jego wolę.
W poszczególnych okresach i epokach
historycznych oraz grupach społecznych były różne zwyczaje, praktyki i sposób
postrzegania świata. Dla przykładu był czas, w którym zwyczajem była praktyka, że król, chcąc zachować tron dla
swoich potomków, zabijał całą rodzinę największego rywala (np. Sdz 9,5; 2Krl
11,1n).[1] To świadczy o panującej wówczas
mentalności i obyczajach. Widać więc, że ludzie nie zawsze byli dojrzali, też
się mylili i błądzili. Nie uniknięto tego nawet w natchnionych tekstach
biblijnych, gdzie dla przykładu był okres, kiedy zło przypisywano woli Boga.
Stąd w
Biblii wiele postaw Boga jest ukazywanych przede wszystkim z perspektywy
człowieka, czyli tak jak rozumie je człowiek. Z tego wynika, że zwrot: „Bóg z kimś walczy” (np. Wj 14,14)
przedstawia rozumienie jakiejś sytuacji przez człowieka, który prosi Boga o
pomoc i ją uzyskuje. To, że człowiek dostąpił ocalenia, wcale nie oznacza, iż
Bóg posłużył się siłą czy przemocą w ludzkim rozumieniu. Takie traktowanie
interwencji Boga mijałoby się [bowiem] z prawdą objawioną (zob. 1J 4,8).
Tajemnicą
(…) pozostaje to, w jaki sposób Bóg wpływa na dzieje człowieka i świata. Możemy
jedynie stwierdzić, że ten wpływ jest faktem. Człowiek, sprzeciwiając się Bogu,
doświadcza np. klęski lub nieszczęścia, [a przez to] może odnieść wrażenie, że
Bóg podobnie jak to bywa w relacjach międzyludzkich, odpowiada mu walką lub
zemstą. Nieszczęście, które spotyka
takiego człowieka, nie jest jednak wynikiem odwetu ze strony Boga, ale stanowi
nieuniknioną konsekwencję ludzkiego wyboru (np. Pwt 9,1-6+).[2]
Wiele opowieści biblijnych jest
ułożonych w formie bajek, mitów, legend, a więc fikcji literackich. Stosowane
są hiperbole i symbole. To wszystko służy jednak próbie przekazu doświadczenia
Boga.
Jeśli Bóg jest dostrzegany w mocnych i
mrożących krew w żyłach okolicznościach, jakie niejednokrotnie napotyka
czytelnik Pisma Świętego dowiadując się np. o wojnie czy ludobójstwie w imię
obowiązującej klątwy, to o ileż bardziej powinno się widzieć Boga w czasach
pomyślności i pokoju. Czy tak jest faktycznie? Gdy przychodzi próba, człowiek przeżywa
trudności, by zaufać Bogu. Nie jest łatwo okazać męstwo Dawida walczącego z
Goliatem czy zaufanie Józefa przyjmującego do swego domu brzemienną Małżonkę.
Człowiek, który ulega złu, doświadcza
własnego poniżenia i cierpienia, jakie niesie zgorszenie grzechem. Żaden grzech
nie niweczy jednak obecności Boga. Najwyżej wprowadza człowieka w dotkliwy ból,
który dowodzi pragnienia stałej potrzeby harmonii z Bogiem i życia miłością.
Barbarzyństwo i wojny usprawiedliwiane
przymiotnikiem „święte” były przed i po Chrystusie. Jezus powiedział o tym w
stwierdzeniu, że muszą przyjść zgorszenia (Mt 18,7), choć nieszczęśliwi są ci,
którzy tego doświadczają. Zło uderza w człowieka, który największą szkodę wyrządza
sam sobie oddalając się od źródła miłości. Jednak Bóg z każdego zła potrafi
wyprowadzić człowieka na ścieżkę błogosławieństw, gdy tylko on tego zapragnie (feliks culpa).
[1] Zob. przypis dolny [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu.
Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół
Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła, Wyd. Święty Paweł,
Wrocław 2008, s. 547.
[2] Zob. przypis dolny [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu…, s. 150.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz