Jeśli wydajemy o kimś sąd, najczęściej
wydaje nam się, że jest on prawdziwy. Niestety pewność siebie w wydawaniu sądu
nie potwierdza prawdy. Świadczy raczej o lęku przed rzeczywistą prawdą, która
może zaburzyć dotychczasowy obraz postrzegania rzeczywistości. Pycha w osądzie usztywnia
stanowisko tego, który go wydaje, równocześnie zamykając jego umysł na
potencjalne i merytoryczne argumenty. Nawyki i stereotypy w ocenach są tego
przykładem. Jeśli ktoś je dodatkowo przekazuje w formie dowcipnej, zabawnej
opowiastki, proces ustnego przenoszenia oceny może stać się treścią próbującą
przekonać swą racją społeczność i wpłynąć na kształt jej światopoglądu.
Skądinąd o Panu Bogu też non stop
wydawane są opinie i sądy, choć nieprawomocne. Kiedy tak buszują w przestrzeni,
wciąż napotykają na czyjeś słuchające uszy czy też czytające oczy.
Niejednokrotnie wpływa to na budowanie własnej oceny i obrazu Boga. Na bazie stopnia
głębi wiary i dojrzałości powstaje relacja do Ojca Niebieskiego, który Jest
kimś niepowtarzalnym. Obraz Boga jest wciąż weryfikowany przez własne
doświadczenia, przeżycia i relacje z bliźnimi. Zmienia się. Rodzi się, odradza,
pogłębia bądź osłabia lub nawet zanika. Na bazie osobistych doświadczeń człowiek
mniej lub bardziej świadomie przeżywa swoją egzystencję w relacji ze Stwórcą
przechodząc dni i noce kolejnych zwycięstw bądź porażek, dni i noce niezmiennie
nieodwracalne. Jeśli utrwali je na papierze próbując opisać to, co przeżył bądź
odczuł, zawsze oddaje jedynie promyk swego doznania duchowego, ponieważ zabiera
się za obrazowanie transcendencji, która ze swej definicji nie może być
wyrażona dosłownie i wprost.
Pismo, słowa, dźwięki – to rodzaje
przekaźników, swoistych symboli, które mogą być odbierane różnie. O autorach
Pisma Świętego, którzy szukając Prawdy uznani zostali za autorów natchnionych
mówi się, że przekazali to, co Bóg do nich „powiedział”. Trudność w odczytaniu
Prawdy Boga polega na tym, że kod słów de
facto nie podaje wprost Słów Boga. Nie oznacza to, że Pismo Święte kłamie. Objawienie
Słów Boga nie jest atramentem słów ludzkiego języka, ponieważ sam przekaźnik jest
ograniczony (mowa, słowa, język, rozum ludzki). Nikt nie wymyślił transcendentnego
alfabetu. Nie ma też boskiej glosolalii. Mowa Boga może być jedynie obrazowana,
jako forma doświadczenia duchowego w sercu, podana do odczytania w duchu i
prawdzie. Pozostaje więc misterium duszy ludzkiej. Nawet wtedy, jeśli natchniony
autor tego Słowa posłużył się ziemskim językiem.
Mowa Boża pozostaje ukryta w ludzkim słowie
Pisma Świętego. Myśli Boże nie są znane człowiekowi, choć otrzymał on
Objawienie. Słowo Boże wymaga nieustannego odczytywania, które nie polega tylko
na zdolności poprawnego przeczytania zapisu graficznego. Prawda Bożego Słowa zawarta
jest „między słowami”. Klucz do odczytu Prawdy znajduje się w świadomym
podejściu do Pisma Świętego, a więc mądrym, wrażliwym, zaangażowanym i
otwartym, którego naczelną cechą jest serce szukające Boga w tym Słowie, które
słucha Boga w Słowie i chce żyć według Prawdy Boga w Słowie.
Słowo Boże jest głębią. Językiem Boga
jest miłość, dobro i prawda. Szukający Boga może z Nim obcować w Jego Słowie
spotykając samego Chrystusa. Kto szuka, znajduje. Kto pyta, otrzymuje odpowiedzi.
Kto staje w obliczu Bożego Słowa, doświadcza królewskiej audiencji przy tronie
Bożym. Słowo Boże przenika umysł i zakorzenia się w sercu, by je napełnić,
nasycić i by zaowocować. Bóg ma ku temu sposób. Jemu wystarcza nawet ten
niedoskonały język czy przekład, by powiedzieć to, co ważne. Stąd jeżeli chce coś skomentować, to da sygnał w
postaci refleksji. W człowieku
powstanie myśl pochodzenia boskiego. Trzeba starać się to odczytać i zrozumieć.
Dobra myśl od Boga pochodzi i jest
zawsze cenna.[1]
[1] Paweł Porębski, Czy można zaprzyjaźnić się z Bogiem – [w]:
http://www.swieckiteolog.blogspot.com/
− z dn. 3.04.2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz