W języku katechezy występuje szereg
obiegowych pojęć, zdań i konstrukcji modelowych, które stanowią próbę opisu
rzeczywistości duchowej i transcendentnej, ogólnie przyjmowanej, choć nie do
końca trafnej w ujęciu. Przykładowo: W Piśmie Świętym zostało napisane, że
Jezus powiedział: Idę przygotować wam
miejsce. Oczywiście nie chodzi tu o infantylny obraz nieba, w którym wszystko
będzie przygotowane, urządzone, a jego „mieszkańcy” będą zażywać
kwietystycznego błogostanu. W takim bowiem rysunku niebo jawi się jako coś nudnego,
niemal konsumpcyjnego i sprzecznego z dynamiką Aktu Działającego. Tajemnica
nieba nie pozwala przyjąć tego, co umysł (choć ograniczony w możliwościach poznania)
rozważa jako nieporozumienie. Na pomoc w medytacji przychodzi wiara serca,
które wyczuwa, że niebiańska transcendencja nie jest miejscem (w
sensie ziemskich współrzędnych), lecz stanem
duchowym.
Co oznaczają zaś słowa, że zmartwychwstały
Chrystus siedzi po prawicy Ojca? To
kolejna metafora, która próbuje oddać stan chwalebnego Chrystusa w niebie. Ów
obraz słowny nie może jednak kierować myśli na wyobrażenie „bezruchu” (tylko dlatego,
że powiedziano: siedzi). Metafora określa
jednak wywyższenie Chrystusa – jako trwającego w Ojcu (stąd słowa: po prawicy Ojca). Jest to więc „miejsce”
wyróżnione, a jednocześnie podkreślające współdziałanie Syna z Ojcem w jednym
Akcie Działającym („tron Boży”). Skoro stan Chrystusa określa Jego chwałę, to można
by rzec, że Syn Boży stanowi niejako „kierunkowskaz”
(„drogę”) do Boga, do jakiej zaproszony jest każdy człowiek, przechodzący te
drogę osobiście i mogący brać przykład
z Syna Człowieczego. Żyjąc zatem na wzór Jezusa Chrystusa, każdy z ludzi
zmierza ku Ojcu w niebie. Siedzący po
prawicy Ojca przypomina, że w każdej
sprawie trzeba najpierw słuchać Najwyższego, a nie ludzi. I to nawet
wówczas, gdy może się to okazać koniecznością okazania sprzeciwu wobec autorytetu
ludzkiego. Pierwszy pozostaje niezmiennie Autorytet Boga-Ojca (bazując na
dobrze ukształtowanym sumieniu człowieka, które potrafi odczytać Jego wolę ze
stanu Prawdy).
Moc i waga słów Jezusa polegały na
przekazie Prawdy, która dotykała istoty życia i była, jak na Jego czasy, słownie
przekonująca. Dziś Jezus używałby z
pewnością innych metafor i bardziej współczesnego języka. Obrazowanie mogłoby
być inne, lecz przesłanie to samo.
Jeśli dziś słyszy się naukę Jezusa,
która przemienia serce na lepsze, bardziej oddane drugiemu, to znaczy, że On
wciąż działa jako Zmartwychwstały Chrystus zapraszając do refleksji i wypłynięcia na głębię. Pociąga mądrością
i dobrem, wolnością i odwagą, a przede wszystkim miłością, która nadaje sens i
wartość ludzkiemu życiu.
Przyjęcie nauki i miłości Chrystusa
wiąże się z ofiarą i zawierzeniem. Pięknym na to określeniem jest oblubieńcze zjednoczenie z Jezusem - duchowe misterium serca. Dzisiaj zatem moc Jezusa polegał na emanacji Bogiem poprzez ludzkie serce, którym
pragnie miłować drugiego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz