W
Ewangelii według św. Mateusza zostało napisane: Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb!” A Ja wam
powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię kto uderzy w prawy
policzek, nadstaw mu i drugi! (Mt 5,38−39). Jak czynił to sam Jezus? Jak nadstawiał policzek? Jak Nauczyciel z
Nazaretu emanował miłością wobec różnych osób? Ks. dr Marek Dziewiecki w
książce Psycholog w konfesjonale udzielił
na to pytanie znamienną odpowiedź: Jezus
komunikuje miłość w sposób mądry, czyli zróżnicowany, bo dostosowany do postawy
danego człowieka. To właśnie dlatego ludzi szlachetnych wspierał, błądzących upominał,
a przed krzywdzicielami się bronił.[1] Jednocześnie ksiądz dodał rzecz
niezwykle istotną, że obrona przed
krzywdzicielem jest ważnym przejawem miłości, gdyż wtedy nie tworzę
nieprzyjacielowi komfortu błądzenia i nie pozwalam, by miał jeszcze więcej
ofiar na sumieniu.[2]
Innymi słowy nadstawianie drugiego
policzka to nie bierna postawa, by „dać się bić” na wzór bycia „workiem
treningowym” dla agresorów. Oznaczałoby to bowiem formę tolerowania zła czy też
niezdolność do skutecznej obrony. Obrazowe określenie o nadstawieniu drugiego policzka, to natomiast informacja jak
reagować na zło. Nadstawić drugi policzek
to znaleźć lepsze rozwiązanie niż odwet i czynić więcej niż wymaga prawo
zwyczajowe[3].
Bowiem w prawie zwyczajowym Żydów czasów Chrystusa brakowało Bożego stosunku
wobec nieprzyjaciół i pozostających poza społecznością izraelską. Prawo zwyczajowe nie wymagało od Żydów
miłości do nieprzyjaciół.[4]
Tak więc kiedy Jezus mówił o nadstawianiu
drugiego policzka wskazywał drogę
jeszcze doskonalszą (por. 1 Kor 12,31n) niż ludzkie prawo zwyczajowe.
Wskazywał miłość Chrystusową względem każdego człowieka: bliskiego, przyjaciela,
jak i obcego czy nieprzyjaciela. Ks.
M. Dziewiecki, jako psycholog i duchowny jest zdania, że pierwszą formą miłości do nieprzyjaciół jest (…) obrona przed nimi.
Kochać krzywdzicieli to bronić się przed nimi, by nie stali się jeszcze
większymi krzywdzicielami (…).[5] Czynienie dobra, czyli mądre okazywanie
miłości, to najmocniejsza i najbardziej skuteczna forma przezwyciężania zła.
Lepsza niż samo bezpośrednie zwalczanie zła, bo to wiąże się najczęściej z
agresją i walką.[6] Do obrazowej postawy nadstawiania policzka potrzebna jest więc
odwaga miłości Chrystusowej: Tylko ten [bowiem],
kto kocha, nie boi się rzeczywistości ani Bożej prawdy o rzeczywistości.[7]
Miłując zaś nie boi się Boga ani nie czuje ciężaru prawa. Potwierdza to świecki
teolog, twórca filozoteizmu (chrześcijańskiej wiary rozumnej) – Paweł Porębski,
który wskazał gdzie tkwi błąd w postawie obrazowania Boga i niedojrzałej
miłości:
(…)
skoro Bóg jest samą Miłością, to jak można bać się Boga. Jest to niedorzeczne.
Niestety do dzisiaj spotyka się przekaz Boga surowego, karzącego, który tylko
czeka aby dopaść człowieka i wymierzyć mu sprawiedliwość. Kościół chętnie
korzysta z instrumentów prawnych, nakazów i zakazów. Perspektywa mąk
piekielnych odstrasza ludzi. Objawienia prywatne są niejednokrotnie pełne
groźnego przekazu, orędzia.[8] Św. Paweł Apostoł, który dobitnie doświadczył
osobistego miłosierdzia Boga-Ojca, już 2000 lat temu ukazał Jego arcy-obraz w hymnie
o miłości: Miłość cierpliwa jest, łaskawa
jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie
dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta
złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko
przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje (…) (1 Kor 13,4−8).
[1] Ks. M. Dziewiecki, Jacek
Dziedzina, Psycholog w konfesjonale, Wyd.
M, Kraków 2012, s. 81.
[2] Tamże.
[3] Zob. ks. M. Dziewiecki, Jacek
Dziedzina, Psycholog w konfesjonale,
s. 80.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] J.w., s. 81.
[7] J.w., s. 116.
[8] P. Porębski, Puszka Pandory 6, strach [w:] www.wiara-rozumna.blog.onet.pl
- dnia 20.11.2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz