Wyrzuty, jakie Piotr wypowiedział do Jezusa na wieść o
Jego męce i śmierci: Panie, niech Cię Bóg
broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie (Mt 16,22) świadczą, że po pierwsze
uczeń myślał po ludzku, a po drugie… sam bał się śmierci. Ten drugi wniosek
nasunął mi się po zachowaniu Piotra w Getsemani, kiedy podczas aresztowania
Jego Mistrza apostoł wyciągnął miecz i w afekcie (ze strachu) odciął ucho
Malchosowi (słudze najwyższego kapłana). Na marginesie powstaje jeszcze
pytanie, dlaczego akurat odciął mu ucho? Można dywagować tworząc hipotezy typu:
- chciał odstraszyć
Malchosa i innych,
- Piotrowi
brakowało umiejętności posługiwania się bronią,
- apostoł słabo widział przez mrok nocny,
- był pod
wpływem wina,
- brakowało
mu koordynacji ruchów z powodu przerwanego snu,
- był zdenerwowany
poniżającą formą pojmania Jezusa (wyszliście
z mieczami i kijami, jak na zbójcę – Mk 14,48; Łk 22,52),
- zachowywał
się chaotycznie pod wpływem strachu,
- okazał
skrywaną wewnętrznie słabość i agresję.
Proponowane
wersje zachowania Piotra wydają się jednak raczej zbędne. Piotr po prostu, tak
jak umiał, po ludzku, impulsywnie stanął w obronie Mistrza. Forma pomocy
okazała się jednak niewłaściwa z punktu widzenia miłości chrześcijańskiej.
Jezus zareagował pokojowo i stanowczo: Schowaj
miecz do pochwy (J 18,11), bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od
miecza giną (Mt 26,52), i uzdrowił poszkodowanego „nieprzyjaciela”. W tamtej chwili, w obliczu zagrożenia,
strachu i braku możliwości odwetu, uczniowie Jezusa uciekli zostawiając Nauczyciela z Nazaretu
samego z aresztującymi Go.
Podczas modlitwy Piotra (po
Zmartwychwstaniu Chrystusa), który „usłyszał” w swoim sercu słowa Mistrza: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i
chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a
inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz» (J 21,18), autor Ewangelii (która
powstała już po śmierci pierwszego apostoła) dodał dodatkowy komentarz, jakoby
Chrystus powiedział [to], aby zaznaczyć,
jaką śmiercią [Piotr] uwielbi Boga (J 21,19). Skłonna jestem zaproponować hipotezę, iż to sam Piotr dojrzał w
swym sercu do decyzji całkowitego pójścia za Chrystusem („usłyszawszy” na
modlitwie słowa Pana: Paś baranki moje! –
J 21,15; Paś owce moje! – J
21,16.17; Pójdź za Mną! – J 21,19).
Tym samym wyraził wewnętrzną gotowość, by oddać (stracić) życie z miłości dla Chrystusa.
Bywają takie sytuacje czy momenty w życiu, w których człowiek może poczuć dojmujący ból, bezsilność i totalne osamotnienie. Ale i w takich, najbardziej dramatycznych okolicznościach jest zawsze Ktoś, kto nigdy nie opuszcza duszy ludzkiej i jest wciąż obecny. To Chrystus Zmartwychwstały.
Bywają takie sytuacje czy momenty w życiu, w których człowiek może poczuć dojmujący ból, bezsilność i totalne osamotnienie. Ale i w takich, najbardziej dramatycznych okolicznościach jest zawsze Ktoś, kto nigdy nie opuszcza duszy ludzkiej i jest wciąż obecny. To Chrystus Zmartwychwstały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz