Jezus
uczył: "Nie pozwólcie, aby wasze serca były wstrząśnięte i
nie lękajcie się" (J 14,27). W tej nauce określił własny
sposób na cichość i pokorę.
Nie
można zachować wewnętrznego pokoju bez jedności z nauką
Chrystusa. A zatem wyznacznikiem rozeznania duchowego według Ducha
Chrystusowego jest pokój serca.
Wszelki
niepokój ma swe źródło w złu tego świata. Wejście w relację
ze złem wzdryga ludzkie sumienie i zakłóca jego spokój. Skłania
do opamiętania i zejścia z rodzącej niepokój drogi.
Do
pewnego momentu sumienie nas ostrzega owym wstrząśnieniem, ale jest
to już czerwone światło. W sercu pojawia się zamęt i niezdolność
jasnego myślenia. Chaos i lęk. Zapomnienie o Chrystusie i liczenie
na samego siebie, potęguje poczucie zagrożenia. Lęk narasta,
czasem prowadząc do paniki i błędnych decyzji, czasem do paraliżu
i tchórzostwa. Zachowanie spokoju graniczy z cudem. Brak
wewnętrznego pokoju próbujemy nieskutecznie odzyskać: napychaniem
się czekoladą, zagłuszaniem się muzyką, ucieczką w robienie
zakupów itp. Byle tylko nie myśleć o problemie, który wywołał
zaniepokojenie. Odstąpienie od rozwiązania problemu u źródła
skutkuje kolejnymi błędami.
W
sytuacji zagrożenia jest też taki moment, kiedy nie widzi się
wyjścia. Ciemność ogarnia myśli i duszę.
Panikę
nie opanujemy mnożeniem praktyk religijnych. Uspokojenie przynosi
Jezus i prawdziwa rozmowa z Nim. Modlitwa serca. Pan jest zawsze przy
nas, choć my niekoniecznie o tym jesteśmy przekonani. A On
powiedział przecież o swoim totalnym byciu z nami: "Ja jestem
z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt
28,18).
Od
Chrystusa pochodzi wszelka moc, również i nasza, która doskonali
się w chwili próby: "Moc (...) w słabości się doskonali."
(2 Kor 12,9). To, co napisał św. Paweł odnosi się do człowieka
zjednoczonego z Chrystusem, który mówi o swym zatrwożonym sercu,
bojąc się zgrzeszyć. Takie serce jest zatroskane o swoją
czystość. Apostoł Narodów dzielił się swoimi przeżyciami
wewnętrznymi i relacją, jaką miał w swoim sercu z Chrystusem.
Jako człowiek doświadczał swego "ościenia" (zob. 2 Kor
12,7), który nie pozwalał mu na pychę, mimo objawień Chrystusa i
poznania sedna Jego nauki. Ów "oścień" przypominał mu,
że człowiek to słabe stworzenie, które posiada moc tylko dzięki
Bogu. Poznał tę moc w Zmartwychwstałym, odczytawszy, że On jest
Światłem ze Światłości i Bogiem z Boga Miłości. Bóg bowiem
dał nam Syna, a Ten "uniżył samego siebie przyjąwszy postać
sługi" ( Flp 2,7), zaś na krzyżu zachował pokój, czystość
i miłość w sercu.
Jezus
Chrystus, oddany innym poprzez śmierć krzyżową, odbieraną w Jego
czasach jako pełną hańby, ukazał w jaki sposób przyjmować
życie, cierpienie i niedolę tego świata - z najwyższą godnością
i intencją. "W Nim było życie" (J 1,4), które ofiarował
za nas, byśmy się nie lękali. Wielokrotnie powtarzał i pocieszał:
"Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak, jak daje
świat, Ja wam daję." (J 14,27). Ten, kto trwa w Chrystusie,
będzie dbał o ten pokój, by jego serce nie było wstrząśnięte;
a zachowując pokój, by mogło kochać.