Pewien uczony w Piśmie rzekł do Jezusa: Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się
udasz (Mt 8,19). To bardzo wiele
mówiące zdanie. Oto wykształcony znawca Prawa uznaje autorytet Jezusa, i to do tego
stopnia, że chce być Jego uczniem. Publicznie (z odwagą) oznajmia swą pełną
gotowość, by pójść za Nim. Słowo dokądkolwiek
wzbudza jednak mój niepokój. Czy uczeń powinien zawierzyć totalnie i
fanatycznie nauczycielowi, czy powinien zachować pewien procent krytycyzmu wobec
jego nauki? Otóż myślę, że winien zachować ocenę obiektywną (zdrowy dystans). Oczywiście
istnieje niebezpieczeństwo zbyt daleko posuniętej ostrożności, która powoduje
zahamowania, brak odwagi, lęk, obawy, niezdecydowanie itp. Wiele jest też w
życiu sytuacji wymagających oddania, zawierzenia (czas próby, kryzysu,
cierpienia). Jezus zdaje się właśnie na to wskazywać odpowiadając rozmówcy obrazowo:
Lisy mają nory i ptaki powietrzne –
gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (Mt
8,20). Ukazuje więc prawdę, że w życiu
duchowym wiele spraw jest przepełnionych niewiadomą, ryzykiem, potrzebą wiary.
Po owocach można poznać, czy dana sprawa i wydarzenie były Boże. Jezus nie
broni uczonemu w Piśmie pójścia za Nim. Wskazuje jednak, że droga wiąże się z
cierpieniem, trudami i wymaga wyrzeczenia. To droga duchowa, ale obarczona
człowieczeństwem. Lisy i ptaki bywają „bogatsze” niż ten, kto idzie za
Chrystusem.
Ktoś inny, z pragnących pójść za Nim,
mocno prosił Nauczyciela: Panie, pozwól
mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! (Mt 8,21). Odpowiedź Jezusa
szokuje: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym
grzebanie ich umarłych! (Mt 8,22). Po pierwsze Jezus wzywa ucznia, by
poszedł za Nim. Dalsza część odpowiedzi wprowadza jednak w konsternację. Jak
rozumieć metaforę „pochówku umarłych przez umarłych”?
Skoro droga do Boga to miłowanie, to i pogrzeb
ojca stanowi wyraz miłości (jako uczynek miłosierdzia i czci dla zmarłego). Absurdalnym
byłby więc wniosek, że Jezus zakazywał grzebać umarłych. Nauczyciel wskazał
jednak na niewłaściwą postawę: brak miłości (stąd dwukrotne słowo: umarły). Ten kto prawdziwie idzie za Jezusem − miłuje, a więc żyje w
pełni.
Na pierwszym miejscu Nauczyciel mówi: Pójdź za Mną, nie zaś: zostaw umarłym grzebanie umarłych. Tym samym
podkreśla ład i właściwą postawę w życiu. Ten kto miłuje, już idzie za
Chrystusem. Ten, kto metaforycznie „odwraca się” od Jezusa przez to, że
przestaje miłować, choćby nawet żył w ciele – w duchowym sercu jest martwy.
Kategoryczność tonu zdania: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich
umarłych! (Mt 8,22) to cecha typowa dla ewangelisty Mateusza. Język narracji
jest mocny i bardzo męski, niemal autorytarny. Pomijając ów aspekt przekazu, w
perykopie jest ukryta prawda, że za Jezusem nie można iść połowicznie. Innymi
słowy, pójście za Chrystusem nie może być czymś letnim, beznamiętnym, ani też fanatycznym.
Pójście za Chrystusem, to pójście całym sercem i całą duszą. Jak zatem gorąco
miłować na wzór Jezusa? Syn Człowieczy dał kapitalną odpowiedź: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się
zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. Bo kto
chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu,
znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał,
a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (Mt
16,24−26).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz