Znaki, które towarzyszyły działalności Jezusa były
potwierdzeniem i uwierzytelnieniem głoszonej przez Niego nauki. Przekazywane
słowo Syna Człowieczego pozwalało je odczytać. Obecność znaków była formą
obecności ich Autora, czyli samego Ojca Niebieskiego. Do rozpoznania Jego
działania potrzebna więc była wiara zarówno Jezusa (przekazującego i
wskazującego na znaki), jak i słuchającego Go ludu. Pośród dokonujących się
cudów największym znakiem był sam Jezus Chrystus.
Wiara odbiorców nauki Mistrza z Nazaretu pozwalała
postąpić im w duchowości. Otwierając swe serca na naukę Syna Człowieczego
wykorzystywali szansę doświadczenia misterium bliskości królestwa niebieskiego
zwiastowanego przez słowa i czyny Nauczyciela z Galilei.
Niezwykłe dzieła Jezusa należy raczej zaliczyć do
znaków niż cudów. Nazwa znak zdaje się bowiem oddawać precyzyjniej prawdę o
funkcjonale dobra Aktu Działającego, przenikającego Syna Maryi. Dzięki Niemu
moc Boża Ojca Niebieskiego posiadała wielką przestrzeń do Objawienia się w
pełni.
Znaki Jezusa nie były w żadnym przypadku sztuczkami
magicznymi, obwarowanymi procedurami, manipulacją, zaklęciami, zabobonnymi
środkami czy jakimikolwiek technikami, mającymi prowadzić np. do uzdrowienia.
Zabiegi czynione przy uzdrowieniach były indywidualne, nieschematyczne i
niepowtarzalne. Wskazujące raczej na intymność relacji Jezusa z drugim
człowiekiem oraz jego cierpienie, które za każdym razem wymagało szczególnej
łaski. Ponadto Syn Człowieczy nigdy nie dokonywał znaków w celach widowiskowych
(cud dla samego cudu). Nie był magikiem, choć wielu chodziło za Nim, by
poprzyglądać się (bez wewnętrznego zaangażowania) niecodziennym zjawiskom.
Boska moc całkowicie przenikała naturę ludzką Jezusa. On był przykładem
człowieka, który będąc otwartym i współdziałającym z Ojcem Niebieskim, stał się
predysponowany do dokonywania i odczytywania Bożych znaków. Każdy, kto Go
naśladował (i otwierał się na Ojca Niebieskiego), mógł doświadczyć radości,
która płynie z głębi wiary. Stąd bardzo istotną sprawą jest fakt, że wiara
dokonującego znaku, jak i tego, kto był jego podmiotem, pozwalała (w
zaistniałej, obustronnej relacji horyzontalnej między nimi oraz wertykalnej – z
Bogiem) rozwinąć się w wierze. Wspomniane u św. Mateusza niedowiarstwo ze strony mieszkańców Nazaretu (gdzie Jezus nie mógł
dokonać wielu znaków uzdrowienia – zob. Mk 6,5) należałoby odczytać nie tyle
jako wynik braku postępu w wierze, co przykład poszukiwania Boga inną drogą
(naznaczoną spojrzeniem bardziej krytycznym, ostrożnym, racjonalnym i autonomicznym).
Odbiór znaków Jezusa przez Jemu współczesnych był
niejednoznaczny. Każdy znak był wyjątkowy, odczytywany indywidualnie. Fakt
posługiwania się odmiennym nazewnictwem w odniesieniu do poszczególnych
niezwykłych czynów Jezusa świadczy, że za każdym razem było to misterium
obecności mocy Boga-Ojca. Znak w sposób pośredni pozwalał doświadczyć Go w
sposób mistyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz