Rozważając zagadnienie cierpienia
chciałabym zacząć od spojrzenia na człowieka, którego owo cierpienie dotyka, na
którego wpływa i które go kształtuje. Najbardziej
adekwatnym sposobem opisu człowieka [wydaje się być] (…) personalizm
wypracowany przez Karola Wojtyłę (Jana Pawła II) na bazie filozofii
tomistycznej (św. Tomasza z Akwinu) i fenomenologii Maxa Schelera jako
rozwinięcie tradycyjnej koncepcji osoby Boecjusza (…). Wychodząc z definicji
Boecjusza: „persona est rationalis naturae individua substantia” (osoba jest
jednostkową substancją natury rozumnej), Wojtyła rozwija taki pogląd o naturze
człowieka, że osoba ludzka realizuje się w istnieniu i działaniu. (…)
Człowieczeństwo jest [tutaj] rozumiane dynamicznie: aby działać, trzeba
najpierw istnieć, a istnienie jest podstawą wszelkiego czynu.[1]
Mówiąc syntetycznie: człowiek jest bytem substancjalnym (wewnętrznie jednym,
zwartym, samoistnym), istotą o naturze rozumnej (zdolnej do samoświadomości,
myślenia, poznawania prawdy, dobra, piękna, działania zgodnie z rozumną naturą,
a także osobą zdolną do miłości = aktu rozumnego i wolnego) oraz posiada wolę
(właściwość wypływającą z samostanowienia).[2]
Cierpienie wiąże się ze świadomością
siebie samego, swego istnienia i odczuwania. W tradycyjnym (tomistycznym) i współczesnym (wojtyłowskim) ujęciu
natury ludzkiej cierpienie jest przypadłością, przypadkową cechą ludzkiego
życia, natomiast w naturze ludzkiej są takie składniki substancjalne jak
wolność i rozumność.[3] Współcześnie cierpienie odbiera się
jako tajemniczy atrybut natury ludzkiej.
Są różne rodzaje cierpienia: fizyczne,
psychiczne, moralne i duchowe. Cierpienie samo w sobie jest złem, stąd walczy
się z nim na wiele sposobów. Okazuje się,
że medycyna nie do końca sobie radzi z bólem, a wobec cierpienia często jest bezradna,
ponieważ „cierpienie jest czymś bardziej jeszcze podstawowym od choroby,
bardziej wielorakim, a zarazem głębiej jeszcze osadzonym w całym
człowieczeństwie”.[4]
Cierpienie dotyka każdego człowieka bez
wyjątku, stając się nieraz niezrozumiałym i uciążliwym „towarzyszem” życia
ludzkiego[5].
Cierpienie rodzi się we wnętrzu człowieka. Kto
cierpi, ten żyje w cierpieniu, ten kocha i ma nadzieję.[6]
Cierpienie jest inwokacją pytań o sens istnienia i
zasadność bólu: Cierpienie zmusza do
szukania sensu swojego życia i życia innych[7],
chociaż owo poszukiwanie sensu i celu
życia jest także pochodną cierpienia[8].
[1] T. Stępień, Dwie koncepcje osoby Karola Wojtyły i Mieczysława Gogacza – analiza
porównawcza [w:] M. Grabowski, red.: O
antropologii Jana Pawła II, Wyd. UMK, Toruń 2004, s. 179.
[2] Zob. J. Galarowicz, Człowiek jest osobą: podstawy antropologii
filozoficznej Karola Wojtyły, Wyd. PAT, Kraków 1994, s. 51 oraz J. Brusiło,
Cierpienie człowieka jako konstytutywny
element natury ludzkiej. Przyczynek do antropologii personalistycznej [w:] http://www.mp.pl/etyka/podstawy_etyki_lekarskiej/show.html?id=33692
(z dn. 30.03.2015)
[3] J. Brusiło, Cierpienie człowieka…
[4] Jan Paweł II, Salvifici doloris (List apostolski: O chrześcijańskim sensie ludzkiego
cierpienia) oraz J. Brusiło, Cierpienie
człowieka…
[5] Por. F. D’Onofrio: Il dolore: un compagno scomodo, Edizioni
Paoline, Milano 1992.
[6] Miguel de Unamuno, O poczuciu tragiczności życia wśród ludzi i
wśród narodów, przekł. H. Woźniakowski, Kraków – Wrocław 1984, s. 51.
[7] Amelia Piechocka, Cierpienie – moja i twoja granica [w:] Etyka wobec sytuacji granicznych, pr. zb. pod red. Doroty Probuckiej, s.
239.
[8] J. Szczepański, Sprawy ludzkie, Warszawa 1984, s. 16.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz