Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 kwietnia 2013

Wolność Jezusa



Chrystus uczy nas, że najwspanialszym wypełnieniem wolności
jest miłość, która urzeczywistnia się w oddaniu i służbie.
bł. Jan Paweł II, Redemtor Hominis 28

Wolność Jezusa polegała na tym, że odważył się pójść drogą, którą rozeznał w swoim duchowym sercu. Poszukując Dobra Najwyższego jako „głosu” Boga w swojej duszy, chciał trwać w prawdzie. Czynił wszystko, by być w zgodzie ze swoim sercem, w zgodzie z sobą.
Wybór dokonany przez Jezusa – jako życie w jedności z Ojcem – potwierdzał każdego dnia poprzez miłowanie modlitwą, werbalne nauczanie z mocą, dobre czyny i Boże znaki.
Serce Jezusa było nieustannie otwarte na Ojca i wrażliwe na drugiego człowieka. Ta dwutorowa wrażliwość spowodowała, że po ok. 30 latach życia w „ukryciu” w Nazarecie, zdecydował się na publiczną działalność wśród ludu. Przełom był spowodowany głębokimi przemyśleniami i dojrzewaniem Syna Maryi.
Jezus do końca we wszystkim liczył się z wolą Ojca. Podążał za tą wolą. Wola Ojca, z którą scalał swoją wolę, wymagała od Jezusa zaangażowania i przekraczania samego siebie. Wymagała czujności, elastyczności oraz nieustannego, duchowego wyczulenia na transcendentny Akt Działający. Skutkowała zaś nieprzerwanym miłowaniem ludzi i prawdy. U Jezusa nie było dnia bez miłości. Miłość była jak światło, w którym trwał w jedności z Ojcem. Jezus był niejako „unoszony” miłością we wszystkim, co mówił i czynił. W miłości znajdował wolę Ojca i duchowy pokarm. W obranej drodze nie zatrzymywały Jezusa „policzki” i „kłody”, jakich doświadczał podczas sporów słownych, podchwytliwych pytań czy oskarżeń. Codzienne trudności i konfrontacje z adwersarzami stawały się dla Jezusa materiałem do kolejnych refleksji i tematów nauk.        
Szczytem doskonałości było dla Jezusa pełne oddanie i służba bliźnim – czynione z serca i bez poklasku. Podążał więc drogą, która w pełny sposób urzeczywistniała Jego marzenia. Miłość Jezusa nie była romantyczna ani „na pół gwizdka”. Miłość Jezusa była heroicznym oddaniem drugiemu człowiekowi (aż po Krzyż), przez co osiągnął najwyższy i najgłębszy stopień spełnienia i zjednoczenia z Ojcem. Jego życie i śmierć, jako znak pełnego umiłowania, stały się zbawcze − o zasięgu wiecznym. 


2 komentarze:

  1. Witam

    Warto wyjaśnić, że przez stan Dobra najwyższego
    należy rozumieć zapis woli Boga, która jest Dobrem najwyższym. Jezus właśnie z tego stanu odczytywał wolę i zamysły Boga.
    Stan Dobra Najwyższego jest konstrukcją pomocniczą pozwalająca na rozumienie komunikacji (porozumienia) między Ojcem a Synem. Jezus nie rozmawiał z Bogiem tak jak to czynią ludzie między sobą. Boga można odczytywać, o ile ma się do tego prerogatywy, w tym wiarę i natchnienie. Podobnie odczytywali Boga hagiografowie Pisma świętego.
    Każdy człowiek może sięgać po wiedzę Boga, o ile jest do tego uprawniony.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, Panie Pawle.
      Zgadzam się z Panem i bardzo dziękuję za uzupełnienie tematu. Mam nadzieję, że to szersze wyjaśnienie określenia "Dobro Najwyższe" pomoże interlokutorom w odbiorze podjętego przeze mnie rozważania.
      Pozdrawiam serdecznie,
      Marta.

      Usuń