Kiedyś uważano, że słowa "Pójdź
za Mną" dotyczą tylko osób powołanych do kapłaństwa lub życia zakonnego.
Jednakże Bóg każdego wzywa po imieniu "Pójdź za Mną". Jest to
wezwanie do pójścia za Miłością. Naśladowanie Miłości polega na otwarciu serca
na miłość i dzieleniu się tą miłością. Powołaniem każdego serca człowieka jest
miłość.
Dawniej
uważano, że są tylko dwa stany doskonałości: kapłaństwo i życie zakonne.
Powołanie do świętości nie jest jednak zakorzenione w kapłaństwie czy profesji
zakonnej, ale w Chrystusie (przez Chrzest Św.). Świętym może być każdy zwykły
człowiek.
A
propos kapłaństwa. Według Jo Croissant kapłaństwo jest kapłaństwem serca, więc
w sercu kapłanem może być i kobieta.
We
współczesnej cywilizacji mamy mnóstwo lekarstw i metod leczenia na wszelakie
dolegliwości. Z żalem wspominamy tych, którzy w poprzednich epokach żyli
niezwykle krótko. Wśród choćby muzyków można wymienić takich, jak: Giovanni
Battista Pergolesi- żył tylko 26 lat, Franciszek Schubert – 31 lat, Vincenzo
Bellini − 34, Wolfgang Amadeus Mozart − 35, Georges Bizet − 37, Feliks
Mendelssohn − 38, George Gershwin i Fryderyk Chopin − 39, Carl Maria von Veber −
40, Hugo Wolf − 43, Henryk Wieniawski − 45. Silvano Fausti zauważył, że obecnie
też cierpimy i może nawet bardziej, choć żyjemy dłużej. Dzieje się tak z powodu
wielości atrakcji, które człowiek ma do wyboru. Wybierając jakąś jedną rzecz,
traci się równocześnie 49 innych (biorąc pod uwagę np. programy telewizyjne czy
wachlarz imprez kulturalnych). Niesłychanie zwiększyło się tempo życia.
Powstaje tylko pytanie: dokąd tak pędzimy? Wielcy kompozytorzy pozostawili po
sobie wspaniałe dzieła muzyczne. Każdy, nawet zwykły człowiek pragnie coś po
sobie zostawić. Ksiądz prof. Kazimierz Lubowicki powiedział, że nie ma większej
służby Kościołowi i światu, niż urodzić i wychować dziecko. Urodzić do wiary,
kultury i zapewnić mu zabezpieczenie materialne. Jednakże nie wystarczy urodzić
ciało, trzeba też urodzić serce. To pochwała stanu małżeńskiego i
rodzicielstwa. Co jednak z innymi stanami? Według Ewangelii kluczem do
pozostawienia po sobie śladu na świecie jest miłość Chrystusowa: "Bo byłem
głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem,
a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a
odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie" (Mt 25, 35−36).
Miłowanie czynem i prawdą, życzliwym słowem i serdeczną modlitwą − w każdym
stanie życia jest najpiękniejszą formą odpowiedzenia Bogu na Jego zaproszenie
"Pójdź za Mną".
Pozdrawiam, Marta.
Tak często sie staram a mimo to nie nadążam za Jezusem ( Jego nauka ), martwi mnie to, bo ile razy mozna popelniac ten sam blad ???
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie da się człowiekowi wyzbyć całkowicie ze słabości. Jest rzeczą ludzką popełniać błędy, mylić się. Żal z powodu zasmucania Jezusa swoimi słabościami jest bardzo dobry. To cierpienie jest naturalne, kiedy miłujemy Jezusa. Jeśli nie można być doskonałym ani nie odczuwać cierpienia, to myślę, że te dwa elementy można ukierunkować na miłowanie bliźnich. Miłować swoim cierpieniem, również z tego powodu, że się coś nie udało. Jezus nas rozumie. On jest w sercu tego, który pragnie miłować, nawet wówczas, gdy mu się to nie udaje.
UsuńPozdrawiam, MZ.