Z cyklu: Obrazy Jezusa. cz. 2. - Radość i
smutek.
W nauce apostołów bardzo często spotykamy zachęty do
radowania się, nawet w ucisku:
Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i
gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą
w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu,
bo wielka jest wasza nagroda w niebie (Łk 6,22−23; por. Mt 5,12).
Zresztą, bracia, radujcie się, dążcie do
doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a
Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami! (2 Kor 13,11)
Pełen jestem pociechy, opływam w radość w każdym
ucisku (2 Kor
7,4).
Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze
swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym
jest Kościół (Kol 1,24).
Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać
trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń (1 P 1,6).
Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla
waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale
cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych,
abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. (1 P 4,12−13)
Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia
moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. (Jk 1,2)
Oczywiście nie chodzi tu o kult cierpienia czy
masochizm religijny. Cierpienie samo w sobie jest złem. Znoszone jednak dla
Chrystusa może być potężnym środkiem miłowania.
Radość ma
swoje źródło w sercu:
W końcu,
bracia moi, radujcie się w Panu! (Flp 3,1)
Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! (Flp 4,4)
Zawsze się radujcie,
nieustannie się módlcie! (1 Tes 5,16−17)
Czy sam Jezus radował się?
Według Pisma Świętego powodami radości Jezusa było po
pierwsze otwarcie serca człowieka na Bożą miłość (wiara, nawrócenie). Wynika to
np. z przypowieści o zaginionej owcy:
A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona
i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się
ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa radość
będzie z jednego grzesznika, który się nawraca niż z dziewięćdziesięciu
dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia (Łk 15,5−10).
Jeszcze piękniej zobrazował to Jezus w postawie ojca,
do którego powrócił syn marnotrawny:
A gdy [syn] był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec
i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i
ucałował go (Łk 15,20).
Drugim powodem radości Jezusa było zjednoczenie z
Bogiem. O osobistym doświadczeniu jedności w miłości z Ojcem dał świadectwo
swoim uczniom, mówiąc:
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem.
Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania,
będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i
trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i
aby radość wasza była pełna (J 15,9−11).
Czy uczniowie rozumieli i podzielali tę radość?
W Ewangelii wg św. Łukasza jest zapisane m.in., że
bardzo cieszyli się z powodu pierwszych sukcesów apostolskich: Wróciło
siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje
imię nawet złe duchy nam się poddają» (Łk 10,17). Jednak Jezus wskazał im
głębszą perspektywę radości mówiąc, że miłość i dobroć Ojca mogą w pełni
nasycić człowieka: Wtedy rzekł do nich: «(…) Jednak nie z tego się cieszcie,
że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w
niebie».
W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w
Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś
te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie.» (Łk 10,18−22).
Jezus zachęcał: Do tej pory o nic nie prosiliście w
imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna (J
16,24).
Obrazu radości dopełnia obraz smutku.
W Ewangeliach można spotkać wiele opisów sytuacji z
ziemskiego życia Jezusa, w których spotykał zatroskanych, zasmuconych ludzi
(chorych, przywiązanych do grzechu czy opłakujących zmarłych).
Sam również doświadczał smutku. Jedną z najbardziej
wzruszających scen zapisał św. Jan. Z powodu śmierci swego przyjaciela –
Łazarza Jezus zapłakał (J 11,35). Tym samym Jezus okazał bardzo
naturalny ból po stracie kogoś, kto był mu bliski: A Żydzi rzekli: «Oto jak
go umiłował!» (…) A Jezus ponownie okazując głębokie
wzruszenie przyszedł do grobu (J 11,36.38).
Jest jednak coś bardzo istotnego w opisie tego
wydarzenia. Prócz bardzo ludzkiego smutku i płaczu Jezusa, widział On jego
głębszy sens, mówiąc: Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie
było, ze względu na was, abyście uwierzyli (J 11,14−15). Łazarz został
wskrzeszony, a wraz z jego powrotem do życia wielu spośród Żydów przybyłych
do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego (J 11,45).
Apostołowie zalecają wewnętrzną radość w obliczu
doświadczeń i cierpień. To paradoks, który trudno zrozumieć. Jest bowiem wbrew
naturze. Sam Jezus w obliczu męki i zbliżającej się śmierci wcale się nie
radował. Wręcz przeciwnie: począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy
rzekł do nich: Smutna jest dusza moja aż do śmierci (Mt 26,37−38).
Droga do zbawienia niejednokrotnie wiedzie przez różne
doświadczenia, często bolesne. Radość wynika z wierności temu, co czyni
nas podobnymi do Jezusa Chrystusa. Radość może być skąpana łzami szczęścia.
Radość wynika z miłowania mimo wszystko i doświadczania tej miłości od Boga i
bliźnich.
Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w
Bogu, moim Zbawcy (Łk 1,47).
Pozdrawiam, Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz