Złożoność sytuacji historycznej znajduje
szczególne wyraźne odbicie w bogatej osobowości św. Grzegorza Wielkiego
(590−604) − mnicha, który (najpierw jako administrator, a potem prefekt Wiecznego
Miasta) został energicznym i władczym papieżem. Zachowało się 850 listów, które
świadczą, że miał silną osobowość w prowadzeniu Kościoła (duchowieństwa,
klasztorów, dzieł miłosierdzia), przewodząc biskupom oraz sprawując
zwierzchnictwo nad metropoliami innych regionów na Zachodzie.
Jako papież św. Grzegorz kontynuował dzieło
swych poprzedników z V i VI wieku. Ponadto wytyczał książętom program
działania, nakazując prace na rzecz ewangelizacji i dyscypliny kościelnej.
Ukazywał, że władza jest dana po to, aby ziemskie królestwo zostało oddane na
służbę Królestwa Niebieskiego.
W tamtych czasach wieści nie dochodziły
szybko do Rzymu, ze względu na nieobecność obecnych mediów, stąd np. o przejściu
na katolicyzm hiszpańskich Wizygotów papież dowiedział się dopiero po 3-4
latach!
Św. Grzegorz czuł swoją odpowiedzialność
jako papież. O swoich obowiązkach jako biskupa Rzymu napisał w Księdze Reguły Pasterskiej.
W dziele kaznodziejskim, jako komentator
Pisma, hagiograf jest kontynuatorem tradycji patrystycznej. Jego Moralia o Księdze Hioba (obejmującej 35
ksiąg) odbijają jednak od współczesnej egzegezy. W rzeczywistości jest to
podręcznik życia duchowego, wprowadzenie do kontemplacji. Św. Grzegorz jawi się
jako jeden z największych mistrzów duchowości zachodniej. Obok św. Ambrożego,
św. Hieronima, św. Augustyna jest czwartym wielkim Doktorem Kościoła
łacińskiego. Styl miał swobodny i przeźroczysty, ale ograniczone zasoby wiedzy.
Zabierając się za studium nad Księgą Hioba nie poznał tego, co wcześniej o niej
napisali: Hilary, Ambroży, Augustyn, Julian z Aeclanum (św. Grzegorz, mimo że
był kilka lat w Konstantynopolu, nie znał greki). Jego dzieła ukazują, że problemem
nie było kto napisał Księgę Hioba, bo ważne było, że Duch Święty ją natchnął.
Św. Grzegorz wiernie trzymał się tradycji augustiańskiej. Augustyn, Leon,
Grzegorz wyznaczyli jednak drogę dekadencji przez to, że zatarły się niuanse, a
w księgach, które napisali brakuje pytań. Utrwala się natomiast spokój
dogmatyczny (skostnienie, brak rozwoju myśli). Herezje zwalczono, więc trwali w
poczuciu posiadanej prawdy. Dla powyższych autorów chodzi więc przede wszystkim
o to, aby tą prawdą żyć, jeśli to możliwe, w celu osiągnięcia doskonałości. Tu
kończy się proces przyswajania kultury antycznej.
W 395 roku Cesarstwo Rzymskie
definitywnie rozpadło się na część zachodnią i wschodnią. W wyniku problemów
wewnętrznych i wędrówki ludów państwo zachodnie upadło w 476 roku. Bogatsze i
bardziej zurbanizowane cesarstwo wschodnie, ze stolicą w Konstantynopolu,
przetrwało do 1453 r.
Za każdym razem, gdy zawodziły doczesne
instytucje, Kościół zmuszony był je zastępować i przejmować ich funkcje. W
obliczu barbarzyńców Kościół pozostał jedyną zorganizowaną siłą, która uosabiała
państwo ziemskie. Był więc pewną ostoją, kiedy przestało istnieć zjednoczone Cesarstwo
Rzymskie. Stąd też pojawił się nowy system sakralnej christianitas − przez długie wieki charakterystyczny dla
cywilizacji zachodniej Europy. Zaznacza się to np. w dziedzinie edukacji. Epoka
patrystyczna pokazała, jak ścisła symbioza wytworzyła się między
chrześcijaństwem a kulturą klasyczną. Chrześcijaństwo jest religią wiążącą się
z wykształceniem, nie może się ono obejść bez kultury na pewnym poziomie, bez
wiedzy i nauk humanistycznych. Galijski episkopat chętnie poszukiwał kandydatów
do swych szeregów w łonie rodzin senatorskich, które przechowały żywy kult nauk
humanistycznych (chciano, by kler był kompetentny). I tak rody senatorskie
przekształcały się w rody kapłańskie.
Dotychczas Kościół zapewniał kapłanom
jedynie profesjonalną formację, zaś nauczanie w ścisłym sensie spoczywało na
szkole i rodzinie. Tylko w klasztorach była np. sztuka czytania dla młodych
oblatów. Teraz nastały czasy, że sam biskup musiał zajmować się wyposażeniem
kapłanów w minimum wiedzy do sprawowanej w przyszłości służby wśród ludu.
Termin clericus oznacza
członka kleru, jak i człowieka wykształconego. Stąd pojawienie się w VI wieku szkół
biskupich – ośrodków, z których później rozwiną się przyszłe uniwersytety
europejskie.
Do takiego stanu rzeczy przyczynił się
m.in. wzrost parafii wiejskich. Pojawiły się wówczas szkoły prezbiterialne.
W nich uczono dzieci w charakterze lektorów, by móc spośród nich w przyszłości
wybrać godnych następców. To narodziny ludowej szkoły wiejskiej (podstawowej i
chrześcijańskiej). Ten typ szkoły rozpowszechni się gwałtownie przez cały wiek
VI, odpowiadając na rosnące zapotrzebowanie.
Biskupie i prezbiterialne szkoły
dokonały syntezy postaci nauczyciela szkolnego i mistrza życia duchowego,
formacji intelektualnej i religijnej. Był to typ kształcenia chrześcijańskiego,
któremu Kościół został wierny do dziś.
U boku panującego, a często przeciw
niemu, biskupi występują w charakterze naturalnych obrońców ludu przed
chciwością władzy. Jednocześnie zmuszeni są przejmować inicjatywę w swoje ręce
oraz brać na siebie sprawy opieki społecznej, a nawet roboty publiczne (bo
obowiązki wobec ludności ze strony barbarzyńskiego państwa zostały zredukowane
do minimum).
Św. Grzegorz walczył z zabobonami wśród
chrześcijan, z idololatrią, kultem świętych drzew, składaniem świętych ofiar ze
zwierząt. Ostatecznie schodzą one do rzędu potajemnych praktyk czarowników albo
do nieuświadomionego folkloru.
Wśród kleru pojawiają się grzeszne
działania: ambicje i chciwość. Papież napomina praktykę symonii i wyświęcanie
źle przygotowanych świeckich.
Jest wielki kontrast miedzy przestępcami
a świętymi. Najbardziej typowy rodzaj świętego reprezentuje w owych czasach
biskup-ewangelizator, będący przykładem cnót, cudotwórcą, uzdrowicielem,
egzorcystą, fundatorem dzieł miłosierdzia, opiekunem słabych, surowym doradcą
książąt, apostołem pokoju – człowiekiem Bożym.
Zauważa się też szamanizm: powszechne
upodobanie w cudownościach i namiętne zainteresowanie posiadaniem relikwii. Kult
świętych i cześć dla ich miejsca spoczynku jest zabarwiona zabobonem.
Sanktuaria stają się przedmiotem uwielbienia i miejscami azylu.
Karność uzyskuje się teologią strachu. Troska
o zbawienie osobiste staje się obsesją. W ówczesnych czasach wykupywano się od
win jałmużną, dotacjami dla kościołów, pobożnymi zapisami i fundacjami. Często
przysięgano, czasem odwołując się do zachowań masochistycznych (np. przez zanurzenie
ręki we wrzącej wodzie czy dotknięcie rozpalonego żelaza).
* Tekst napisany w oparciu o książkę J. Danielou, H. Marrou - "Historia Kościoła", tom 1, s. 324-333.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz