Książka pt. Wojna i przemoc w religiach
świata. Fakty i przyczyny to zestaw kilku spojrzeń na pięć głównych
religii świata, pod kątem czynnika agresji i przemocy pojawiających się na tle
religijnym. Poszczególne referaty prezentują współcześni myśliciele, a wśród
nich: Hans−Peter Müller (opisujący zagadnienie w starożytnym Izraelu), Thomas
Hoppe (w chrześcijaństwie), Adel Theodor Khoury (w islamie), Konrad Meisig (w hinduizmie),
Lambert Schmithausen (w buddyzmie). Książkę poprzedza wstęp autorstwa Ekkeharda
Grundmanna, a zamyka podsumowanie nakreślone przez Ulricha H. J. Körtnera.
Uważam, że jest to książka bardzo dobra,
ponieważ w krótki, przystępny, jasny i mądry sposób naświetla poruszany temat
przemocy jako akt zła i nadużycia, które niestety często ma podłoże religijne.
Jednocześnie lektura wskazuje na potrzebę szukania rozwiązań opisywanych
problemów, potrzebę dialogu i przeciwdziałania złu we współczesnym świecie. Już
sama książka, w pewnym sensie, pomaga, przybliżając kulisy i motywy agresji oraz
sposób myślenia w poszczególnych wierzeniach (ich właściwe i błędne drogi). Autorzy
publikacji próbują odpowiedzieć na pytania o przyczyny wojen i przemocy w
świecie, które są spowodowane wypaczonym sposobem pojmowania danej wiary.
Czynią to z perspektywy doktryn, poprzez analizę historyczną oraz spojrzenie
ogólnokulturowe pięciu religii. Jednocześnie zadają pytania: Czy może istnieć międzyreligijny dialog bez
zawłaszczania sobie prawa do prawdy? Czy można żyć bez wojen i przemocy
religijnej, czy też jest to wpisane w kanon poszczególnych wyznań? Gdzie tkwią
błędy w interpretacji treści wiary, która prowadzi do wszelkich przejawów
agresji, fanatyzmu i fundamentalizmu religijnego? Czy jakakolwiek doktryna
religijna może powstrzymać falę agresji i przemocy, czy też zło jest wpisane w
naturę człowieka?
Przechodząc przez poszczególne stronice
książki napotkałam wiele ciekawych fragmentów, które przykuły moją uwagę i
skłoniły do refleksji. Poniżej zamieszczam kilkanaście z nich:
Chrystus był i
jest dla wszystkich.[1]
Wysoce
kulturalne były słowa wypowiedziane przez papieża Jana Pawła II na spotkaniu
duchownych wszystkich religii świata w Asyżu w 1986 r.: Nie możemy modlić się razem. Ale przyszliśmy tu razem, aby się modlić.[2]
Niezwykle
uderzającą analizę obrazu Boga w starożytnym Izraelu przedstawił
Hans−Peter Müller, który stwierdził, że na
polu walki Jahwe staje się bogiem wojny. „Jahwe jest mocarzem wojny.” (…)
Nazwanie Boga Jahwe Sabaot – „Bogiem Zastępów” – odnosi się pierwotnie do oddziałów
militarnych, które ciągnęły za Jahwe na wojnę.[3] Dodał jednocześnie, że powody świętych wojen [w starożytnym
Izraelu] nie mają charakteru religijnego; nie są to wojny o wiarę i nie mają
celów misyjnych. Znacznie bardziej chodzi o przeżycie w starciu z sąsiednimi
grupami zasiedlającymi ciasny kraj ze słabo urodzajną glebą.[4]
Cytaty
z rozdziału o chrześcijaństwie:
(…) Jak twierdzą
prawie wszyscy autorzy wczesnochrześcijańscy, przez chrzest człowiek wstępuje
do armii Chrystusa i od tej chwili przyjmuje na siebie zadanie służby pokojowi
poprzez rezygnację z przemocy i modlitwę.[5]
Gdyby użycie siły
ostatecznie łączyło się z jeszcze większym złem niż rezygnacja z niej, wtedy
rozwiązań siłowych należy zaniechać.[6]
(…) właśnie tam, gdzie coraz mniej przekonujące są koncepcje teoretyczne w odniesieniu do kary, pojawia się problem nadmiaru przemocy, w wyniku czego słusznie z założenia prowadzona wojna, niemal w jednej chwili, może zboczyć z właściwych torów.[7]
(…) właśnie tam, gdzie coraz mniej przekonujące są koncepcje teoretyczne w odniesieniu do kary, pojawia się problem nadmiaru przemocy, w wyniku czego słusznie z założenia prowadzona wojna, niemal w jednej chwili, może zboczyć z właściwych torów.[7]
Jeśli
chodzi o cywilów Hans−Peter Müller twierdzi,
że każdy bezpośredni atak przeciwko nim
byłby aktem terroru i mógłby być nazwany przestępstwem wojennym. (…)
[Natomiast] tam, gdzie znajdują się osoby niezdolne już do walki, czyli ranni i
jeńcy, każdy dalszy akt przemocy jest poważnym złamaniem prawnych i etycznych
ograniczeń. (…) Nieproporcjonalne użycie siły jest zawsze zakazane bez względu
na to, przeciwko komu jest skierowane.[8]
(…)
Wojnę wykorzystuje się często jako możliwość bezkarnego dania upustu «żądzy
czynienia zła».[9]
[1] Ekkehard Grundmann, Wprowadzenie [w:] Wojna i przemoc w religiach świata. Fakty i przyczyny, Wybór i
oprac. A. T. Khoury, E. Grundmann, H.-P. Müller, przekł. z j. niem. R.
Zajączkowski, Wyd. Jedność, Kielce 2006, s. 7.
[2] Jan Paweł II [za:] j.w., s. 8.
[3] Hans−Peter Müller, Wojna i pokój w starożytnym Izraelu [w:]
j.w., s. 19.
[4] Tamże, s. 20.
[5] Thomas Hoppe, Wojna i przemoc w historii chrześcijaństwa
[w:] j.w., s. 29.
[6] Tamże, s. 34.
[7] Tamże, s. 36.
[8] Tamże, s. 37.
[9] Sprawiedliwy pokój. List społeczny Episkopatu Niemiec na temat pokoju,
przeł. W. Lipscher, E. Dziekońska, Warszawa 2002, p. 151, s. 99 [za:] Thomas Hoppe, Wojna i przemoc w historii chrześcijaństwa [w:]
Wojna i przemoc w religiach świata…,
s. 41.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz