Występują:
Basia
- wiejska dziewczyna
Kasia
- królowa (były Kopciuszek)
Basia
-
Witaj, najświetniejsza i najjaśniejsza z wszystkich władczyń na ziemi.
Kasia
-
Uspokój się, Basieńko! Co to za tekst?
Basia
-
Przed przyjściem do Ciebie pouczono mnie jak się mam zwracać do królowej.
Zrobiłam coś nie tak?... Przepraszam. To jak mam się zwracać do królowej? Nie
wypada mówić... bezpośrednio.
Kasia
-
Zostałam królową, ale jestem nadal tą samą Kasią, którą znałaś, Basiu. Nikt nas
teraz nie słyszy, więc proszę mój do mnie „Kasiu” – jak dawniej.
Basia
-
Dobrze…, Kasiu. Spadł mi kamień z serca. Stresowałam się przed tym spotkaniem,
bo nie wiedziałam czego się spodziewać.
Kasia
-
No to teraz opowiadaj, co słychać we wsi.
Basia
-
A juści wszyscy chodzą teraz dumni. Zwłaszcza ci, którzy mogą się pochwalić, że
Cię znali. Ty teraz mieszkasz w pałacu i na królewskim tronie władasz, więc
mają się czym pochwalić. Ale są i tacy, którzy Ci zazdroszczą...
Kasia
-
Widzisz, nie przypuszczałam, że sprawy tak daleko zajdą… Ten bal, królewicz…
Nie wiem nadal, czy to sen, czy jawa…
Basia
-
Jawa i to jaka!
Powiedz,
Kasiu, jak się czujesz? Jak Ci tu jest? Wszystkiego masz pod dostatkiem, ale czy
jesteś szczęśliwa? Opowiadaj, bom niezwykle ciekawa. U nas, wiesz, jest jak
jest: praca, troska o chleb, sprawy zwyczajne i ludzkie. U Ciebie zapewne
światowe i bardzo ciekawe…
Kasia
-
Pałac królewski jest tak duży, że nadal uczę się, gdzie dana komnata się
znajduje. Co do etykiety − wciąż mam nauczyciela, który daje mi stosowne
lekcje. Przy każdej okazji radzi i wskazuje, co wypada, co nie wypada, co należy
i jak należy. To jak taniec oparty na niezliczonych konwenansach. Cały ten ceremoniał
nieraz mnie bawi. Bo jak tu zachować powagę, skoro wszystko jest tak teatralne
i nieraz nie mające większego uzasadnienia. Najbardziej dziwi mnie rozmaitość
zastawy stołowej, nie mówiąc o ilości spożywanych potraw. Dawniej życie miałam
prostsze… A tu wciąż pojawia się coś nowego i zaskakującego. Widząc ile się tu
marnuje jedzenia, cierpię. Nieraz myślę o biednym ludzie, któremu brakuje na
chleb, bo nie ma co do garnka włożyć, a tu tyle się wyrzuca… świniom.
Basia
-
Masz rację. Wielu we wsi nadal żyje bardzo biednie.
Kasia
-
No właśnie. Mnie nie cieszy fakt, że ja mam co jeść, a lud głoduje. Wolałabym
to, co tu jest i zostaje – rozdać, by nakarmić innych.
Wiesz,
Kasiu, przyszedł mi pewien pomysł… Może zaprosiłabym do pałacu całą wieś, z
której pochodzę, na ucztę? Co o tym myślisz?
Basia
-
Świetny pomysł, ale… co dalej? Jedna uczta nie zmieni biedy ludu.
Kasia
-
Masz rację. To co czynić? Jak pomóc?
Basia
-
Porozmawiaj z królem. On ma władzę pomóc swemu ludowi na prośbę ukochanej przez
siebie królowej, tym bardziej, że ona ten lud zna i go rozumie.
Kasia
-
Dobrze, Basiu. Król ma dla mnie miękkie serce. On na pewno wysłucha mojej
prośby i zaradzi w trudnej sytuacji. Z serca Ci dziękuję. A teraz, wybacz,
musimy kończyć. Mam obowiązki królowej. Miło było Cię znów zobaczyć i porozmawiać.
Pozdrów wszystkich we wsi ode mnie. Niech Cię Bóg błogosławi.
Basia
-
I Ciebie, Kasiu, piękna królowo. Bądź zdrowa i dobra - po najdłuższe czasy.
Basia
-
Dziękuję. Do widzenia.
Kasia
- Do widzenia, Basiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz