Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 lipca 2014

Spotkanie z byłym Kopciuszkiem



Występują:
Basia - wiejska dziewczyna
Kasia - królowa (były Kopciuszek)

Basia
- Witaj, najświetniejsza i najjaśniejsza z wszystkich władczyń na ziemi.
Kasia
- Uspokój się, Basieńko! Co to za tekst?
Basia
- Przed przyjściem do Ciebie pouczono mnie jak się mam zwracać do królowej. Zrobiłam coś nie tak?... Przepraszam. To jak mam się zwracać do królowej? Nie wypada mówić... bezpośrednio.
Kasia
- Zostałam królową, ale jestem nadal tą samą Kasią, którą znałaś, Basiu. Nikt nas teraz nie słyszy, więc proszę mój do mnie „Kasiu” – jak dawniej.
Basia
- Dobrze…, Kasiu. Spadł mi kamień z serca. Stresowałam się przed tym spotkaniem, bo nie wiedziałam czego się spodziewać.
Kasia
- No to teraz opowiadaj, co słychać we wsi.
Basia
- A juści wszyscy chodzą teraz dumni. Zwłaszcza ci, którzy mogą się pochwalić, że Cię znali. Ty teraz mieszkasz w pałacu i na królewskim tronie władasz, więc mają się czym pochwalić. Ale są i tacy, którzy Ci zazdroszczą...
Kasia
- Widzisz, nie przypuszczałam, że sprawy tak daleko zajdą… Ten bal, królewicz… Nie wiem nadal, czy to sen, czy jawa…
Basia
- Jawa i to jaka!
Powiedz, Kasiu, jak się czujesz? Jak Ci tu jest? Wszystkiego masz pod dostatkiem, ale czy jesteś szczęśliwa? Opowiadaj, bom niezwykle ciekawa. U nas, wiesz, jest jak jest: praca, troska o chleb, sprawy zwyczajne i ludzkie. U Ciebie zapewne światowe i bardzo ciekawe…
Kasia
- Pałac królewski jest tak duży, że nadal uczę się, gdzie dana komnata się znajduje. Co do etykiety − wciąż mam nauczyciela, który daje mi stosowne lekcje. Przy każdej okazji radzi i wskazuje, co wypada, co nie wypada, co należy i jak należy. To jak taniec oparty na niezliczonych konwenansach. Cały ten ceremoniał nieraz mnie bawi. Bo jak tu zachować powagę, skoro wszystko jest tak teatralne i nieraz nie mające większego uzasadnienia. Najbardziej dziwi mnie rozmaitość zastawy stołowej, nie mówiąc o ilości spożywanych potraw. Dawniej życie miałam prostsze… A tu wciąż pojawia się coś nowego i zaskakującego. Widząc ile się tu marnuje jedzenia, cierpię. Nieraz myślę o biednym ludzie, któremu brakuje na chleb, bo nie ma co do garnka włożyć, a tu tyle się wyrzuca… świniom.
Basia
- Masz rację. Wielu we wsi nadal żyje bardzo biednie.
Kasia
- No właśnie. Mnie nie cieszy fakt, że ja mam co jeść, a lud głoduje. Wolałabym to, co tu jest i zostaje – rozdać, by nakarmić innych.
Wiesz, Kasiu, przyszedł mi pewien pomysł… Może zaprosiłabym do pałacu całą wieś, z której pochodzę, na ucztę? Co o tym myślisz?
Basia
- Świetny pomysł, ale… co dalej? Jedna uczta nie zmieni biedy ludu.
Kasia
- Masz rację. To co czynić? Jak pomóc?
Basia
- Porozmawiaj z królem. On ma władzę pomóc swemu ludowi na prośbę ukochanej przez siebie królowej, tym bardziej, że ona ten lud zna i go rozumie.
Kasia
- Dobrze, Basiu. Król ma dla mnie miękkie serce. On na pewno wysłucha mojej prośby i zaradzi w trudnej sytuacji. Z serca Ci dziękuję. A teraz, wybacz, musimy kończyć. Mam obowiązki królowej. Miło było Cię znów zobaczyć i porozmawiać. Pozdrów wszystkich we wsi ode mnie. Niech Cię Bóg błogosławi.
Basia
- I Ciebie, Kasiu, piękna królowo. Bądź zdrowa i dobra - po najdłuższe czasy.
Basia
- Dziękuję. Do widzenia.
Kasia
- Do widzenia, Basiu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz