Są drogi przysypane śniegiem, na których mroźno pomimo zimowego obuwia. Ale nawet wtedy, gdy nie widać ścieżki, człowiek może odnaleźć właściwe dojście do celu.
By nie skupiać się zbytnio na tym, co nieprzyjemne, trudne, wprowadzające w mrok czy skutkujące cierpieniem, zanoszę myśl do miłującego Boga. Jeśli wówczas stawiam kolejne kroki, myślę o tym, co mówiła św. Teresa od Dzieciątka Jezus, która w czasie bólu cierpiała z minuty na minutę. Ona przyjmowała to, czego zmienić nie było można, a tym samym przechodziła od jednego zwycięstwa do drugiego - w ramionach Jezusa (jakby windą do nieba).
Gdy nie widać światła, człowiek zanurzony w Bogu ma zawsze możliwość całkowicie poddać się Opatrzności Bożej, zawierzając Panu. Wówczas kroki w ciemnościach mogą stać się doświadczaniem cudu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz