Kiedy wciąż coś się nie udaje, odczuwa się ból lub trudno porzucić złe myśli bywa, że człowiek radzi sobie z tym skupiając się na czymś miłym. Czasem są to wspomnienia z beztroskiego i radosnego dzieciństwa lub z czasów licealnych, kiedy człowiek pałał pierwszą miłością do tego jedynego lub tej jedynej - i było mu bosko.
Kiedy przychodzi ciężka próba, a zmagania narastają próbując człowieka zdołować i przygnieść swym ciężarem, wiara okazuje się zbawienną tarczą. Uspokaja nie tyle niebieskie niebo czy zielona trawa. Uspokaja pewność, że nie można zrobić nic (ani złego, ani dobrego), by Bóg kochał nas bardziej niż teraz - bo On kocha wciąż najbardziej i w pełni. Na Jego miłosierną miłość wystarczy się otworzyć.
Największym szczęściem człowieka jest zdolność jego serca i duszy do miłowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz