Człowiek bezdomny lub na czyimś garnuszku, pragnie znaleźć swe miejsce, choćby skrawek pola. Kiedy ma już ziemię, pragnie by obok domu kwitł na niej sad owocowo-warzywny. Kiedy pojawiają się pierwsze pąki, pragnie by rodziły owoce. Kiedy pojawiają się owoce, chciałby je skosztować. Kiedy je zrywa, by spożyć, marzy by były soczyste i dobre.
Kiedy przychodzi lato i skwar leje się z nieba, człowiek tęskni za ochłodą i życiodajnym deszczem. Kiedy jest zima i ściska mróz, człowiek tęskni za wiosną i słońcem, wciąż mając nadzieję, że to, co najlepsze jest jeszcze przed nim.
Witam Pani Marto
OdpowiedzUsuńŻycie w świecie pragnień, to również spore niebezpieczeństwo. Czyż bowiem pełnia życia nie jest tu i teraz? Czyż swoją doskonałość nie buduję właśnie w chwili obecnej? Dobrze jest czasem pomarzyć, co może dać impuls do realnych działań. Jednak czyż sensem życia nie jest świadome przeżywanie codzienności?
Marzenia - pogoń za nieosiągalnym! Pragnienia - alienacja z codzienności, brak zgody na codzienność, brak akceptacji jedynie realnej rzeczywistości. Pragnienia - niebezpieczeństwo zapętlenia się w tym do czego dąży moje ego. Marzenia - brak życia w zgodzie z tym co moglibyśmy nazwać esencję bytu, którym jesteśmy...
Czyż pragnienia, które prowokują nas do oderwania od realnego życia, nie są czymś równie pięknym jak niebezpiecznym?
Czyż takie pragnienia, nie są w konsekwencji degradacją naszych relacji z Bogiem?
Pozdrawiam
Dzień dobry, Panie Zbigniewie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Być może nie do końca zrozumiał Pan mój tekst zatytułowany "Pragnienie". Wszystko, co piszę, staram się, by było przepełnione refleksjami teologiczno-filozoficznymi (również ów tekst, choć nie ma w nim bezpośredniej wzmianki o Bogu). W moim rozumieniu pragnienia i podążania do doskonałości nie ma podejścia kwietyzmu czy konsumpcjonizmu, ale twarde stąpanie po ziemi w połączeniu z kontemplacją.
Pozdrawiam,
Marta Złotnicka.
Ma Pani racje, Pani Marto. Nie do końca zrozumiałem Pani refleksje.
UsuńProszę wybaczyć.
Pozdrawiam.