Ostatnie trzy rozdziały Ewangelii wg św. Marka (14,15 i 16) obejmują wydarzenia związane z Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa.
Natchniony autor na początku kreśli scenę namaszczenia w Betanii (Mk 14,3−9): Kiedy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego[1], i siedział za stołem, przyszła kobieta, niosąc alabastrowy flakonik prawdziwego nardowego olejku, który był bardzo drogi (Mk 14,3). W starożytności nardowy olejek wytwarzano z korzenia rośliny występującej w Himalajach i przechowywano w półprzeźroczystych, kalcytowych pojemnikach. Z racji olbrzymiej ceny[2] używano go jako perfum w wyjątkowych sytuacjach.[3] Oliwa była więc cenna. Miała też określone znaczenie. Należała do najczęściej używanych środków leczniczych. Gęstemu płynowi wytwarzanemu z ciemnozielonych owoców drzewa oliwkowego przypisywano właściwości uzdrawiające. W starożytnym Babilonie lekarzy nazywano „opiewaczami oliwy”. [Ponadto] osoby poświęcone Bogu lub pełniące ważne urzędy państwowe namaszczane były do swej funkcji oliwą.[4] Namaszczenie oliwą mogło zatem być stosowane w celach leczniczych (i pełnić funkcję środka kojącego) lub mieć znaczenie symboliczne (np. służąc konsekracji osoby). Według św. Augustyna oliwa jest symbolem sakramentu Chrztu Świętego, kiedy to następuje namaszczenie krzyżmem[5]. W tym kontekście nie dziwią więc słowa Jezusa o Jego chrzcie przed Męką i Ukrzyżowaniem: Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie (Łk 12,50). W innym zaś miejscu mówi uczniom: Czy możecie pić kielich, który ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być chrzczony? (…) Kielich, który Ja mam pić, będziecie pić; i chrzest, którym Ja jestem chrzczony, wy też przyjmiecie (Mk 10,38−39).
Św. Marek ewangelista zanotował: [Kobieta] otworzyła flakonik i wylała olejek na Jego głowę (Mk 14,3). Jak pisze ks. prof. Mariusz Rosik: Być może opis wydarzenia, które miało miejsce w Betanii, jest próbą ewangelisty, by uniknąć ukazania pogrzebu Jezusa, którego ciało nie było w ogóle namaszczone [po złożeniu w grobie], jak w przypadku pospolitych przestępców. Biorąc pod uwagę fakt, że zwyczaje związane z pogrzebem były pieczołowicie pielęgnowane i nawet najubożsi starali się godnie i z należytym szacunkiem pogrzebać swych zmarłych, brak namaszczenia Jezusa mógł wprawiać chrześcijan w niejakie zakłopotanie. Wydarzenie w Betanii pozwala go uniknąć: Jezus został namaszczony i to nie byle jakim olejkiem.[6] Czyn niewiasty w Betanii był więc symbolem mającego nadejść pogrzebu Jezusa (antycypacja). Stanowił gest pełen wiary i miłości. Ponadto wylanie olejku na głowę Jezusa było też czynem proroczym − uznaniem Nauczyciela z Nazaretu za Mesjasza (mesjasz, to z jęz. hebr. namaszczony).
Ze względu na wartość olejku, obecni na biesiadzie skrytykowali czyn kobiety: A niektórzy z obecnych mówili między sobą z oburzeniem: «Po co tak marnować olejek? Przecież można go było sprzedać za więcej niż 300 denarów a pieniądze rozdać ubogim.» I robili jej wyrzuty (Mk 14,4−5). Niewiasta została zatem negatywnie oceniona przez ludzi za swój szlachetny czyn. Jezus widząc, że ją krzywdzono, zabrał głos, biorąc ją w obronę: Zostawcie ją w spokoju. Dlaczego sprawiacie jej przykrość? Spełniła dobry uczynek względem Mnie. Ubogich stale będziecie mieć u siebie i kiedy chcecie, możecie im dobrze czynić. Mnie natomiast nie będziecie mieć zawsze. Ona uczyniła to, co mogła. Namaściła już moje ciało na pogrzeb. Dlatego zapewniam was: Wszędzie, gdziekolwiek na świecie będzie głoszona Ewangelia, będą również ją wspominać, opowiadając o tym, co uczyniła (Mk 14,6−9). Jeden z argumentów Nauczyciela dotyczył zestawienia pomocy ubogim z bezpośrednim czynem dla Jezusa, który wówczas miał przed sobą niewiele godzin życia na ziemi: Ubogich stale będziecie mieć u siebie i kiedy chcecie, możecie im dobrze czynić. Mnie natomiast nie będziecie mieć zawsze (Mk 14,7). W tym miejscu przypomina mi się inna scena dotycząca braku postu ze strony uczniów Jezusa, kiedy to Mistrz wziął ich w obronę, mówiąc: Czy goście weselni mogą się smucić, kiedy pan młody jest z nimi? Nadejdą jednak dni, kiedy pan młody zostanie im zabrany, i wtedy będą pościć (Mt 9,15).
Oczywiście Jezus, w czynie niewiasty wylewającej olejek na Jego ciało, widzi i rozumie symbol namaszczenia. On wie, że jest dla niej najważniejszy i najdroższy, a jednak kieruje całą uwagę biesiadników na kobietę i jej uczynek godny pochwały i naśladowania. Reaguje z miłością na zło krytykujących niewiastę, a także podkreśla znaczenie oraz wartość postawy i zachowania kobiety.
[1] Przydomek „Trędowaty”
mógł się wziąć z błędnego tłumaczenia słowa aramejskiego. Prawdopodobnie
chodziło o słowo „pobożność”, a nie o „trąd” - zob. P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na
portalu internetowym świeckiego teologa, Wyd. Coriolanus, Kielce 2011, s.
453.
[2] Wynoszącej 300
denarów (Mk 14,5), czyli tyle ile mógł przez rok zarobić niewykwalifikowany
robotnik; w dzisiejszych czasach to od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
[3] Zob. przypis
boczny „a” [w:] Pismo Święte Starego i
Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem,
oprac. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła,
Wrocław 2008, Wyd. Św. Paweł, s. 2242.
[4] Ks. Mariusz
Rosik, Ze
wzgórz Samarii, Wyd. Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej TUM,
Wrocław 2005, s. 112.
[5] Zob. „Wieczór z
Biblią” ks. prof. Mariusza Rosika, pt. „Miłosierny Samarytanin” cz. II [w:] http://www.youtube.com/watch?v=6PSkNRyS1vc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz