Jezus, siedząc naprzeciw skarbony, przypatrywał się (Mk 12,41) jak ludzie wrzucali pieniądze jako
ofiarę na utrzymanie sanktuarium. Każdy robił to inaczej, choć łączyło ich
jedno: pozbywali się monet nie mających większego znaczenia dla ich codziennych
wydatków (Mk 12,44).
Dzięki stałym ofiarom pieniężnym skarbiec
świątynny był zabezpieczony, zwłaszcza że wielu
bogatych wrzucało wiele (Mk 12,41). Większość
ludzi jednak była na tyle uboga, że wrzucała mało: tłum wrzucał (…) drobne
pieniądze (Mk 12,41). Nie dziwił
zatem fakt, że pewnego dnia jakaś uboga wdowa również wrzuciła niewiele –
dokładnie dwie drobne monety[1], czyli jeden kwadrans[2] (Mk 12,42). Ofiara kobiety nie wniosła
więc wiele do skarbca świątynnego. Jednakże jej dar był tylko z pozoru podobny
do przeciętnego czynu statystycznego Żyda. Uczynek niewiasty był niezwykle
dyskretny, tak że NIKT prócz Jezusa (zdolnego przenikać serce człowieka), go
nie zauważył. Kiedy jednak Nauczyciel z Nazaretu zobaczył, jak kobieta z
miłości do Boga i Jego domu oddała wszystko,
co miała, całe swoje utrzymanie (Mk 12,44), natychmiast przywołał swoich uczniów i powiedział do nich: «Zapewniam was: Ta uboga
wdowa wrzuciła więcej od wszystkich, którzy wrzucali do skarbony» (Mk 12,43).
Nie mógł tego przemilczeć. Czyn biednej kobiety był godny wielkiej pochwały. Oczywiście
Jezus nie miał na myśli wartości nominalnej kwoty, która była drobna, lecz wartość
intencji czynu oraz wielkość serca niewiasty. W geście, który uczyniła wdowa motywowana
pełnią miłości (z dala od ludzkich spojrzeń), wyraziła pełnię swej wiary. Każdemu
bowiem, mniej lub bardziej ubogiemu czy bogatemu, ofiarowany datek na świątynię
nie uszczuplał zbytnio domowego budżetu (Mk 12,44). Uboga wdowa zaś, wrzuciwszy
wszystko co miała, dała dowód, że miłuje Boga całym swoim sercem, całą swoją
duszą i całym swoim umysłem. Dlatego Jezus postawił ją za wzór do naśladowania.
Dlatego też natchniony autor zapisał w Ewangelii wielki dar serca wdowy. Gest niewiasty
świadczy o jej sposobie przeżywania życia w całkowitym zawierzeniu i zdaniu się
na Boga. Stanowi dowód, że można najwięcej ofiarować nie mają prawie „nic” (materialnego).
Ofiarą najcenniejszą jest bowiem miłujące i wrażliwe serce, cichość, pokora,
łagodność, prostota, uczciwość, szlachetność i dobroć.
Z rozważanej dziś perykopy można wysnuć dodatkowy
wniosek, że gdyby każdy, nawet ten, który wrzucił najwięcej pieniędzy, był tak
samo motywowany pełnią miłości i wiary jak owa skromna i biedna niewiasta, również
byłby wyróżniony przez Jezusa.
Od kiedy to Bóg zadal darów ,składania ofiar , pieniędzy i innych kosztowności???Tam gdzie pieniądze tam zlo , jestem przekonany ze Bogu wystarczy nasza modlitwa i poprawne zachowanie sie , przestrzeganie , dekalogu , nauk Jezusa , rzadanie składanie ofiar , datków to wymysł Kaplanów , którzy wzieli przykład z Kaplanów egipskich, a jak wiemy Mojżesz byl także ich wychowankiem .
OdpowiedzUsuńJak czytam ze mozna wykupić swe niecne czyny datkami pienieznymi lub innymi darami ,to mysle ze jest nie zrozumienie nauk Jezusa , gdyż mowil Jezus ""miłujcie sie , czcijcie Boga , módlcie sie .
Jezus mowil o potędze swej władzy , ze moglby zburzyć swiatynie , lecz nie mowil aby lozono datki na swiatynie , zresztą sam rozgonił handlarzy wszystkim z pod swiatyni.
Tak , czytałem ze Bóg kazal zbierac od ludzi dziesiecine , czy aby na pewno , a niby poco bylo potrzebna ta dziesięcina Bogu ? skoro wszystko nalezy do Boga .
To kaplani wymyślili te historie aby dobrze zyc , pławic sie w bogactwie , przepychu .
Jezusa nauka jest inna , moze pamietaja niektórzy wersety z Biblii , jak wysylal swych uczniów , aby szli tam gdzie ich zaproszono i nie brali nic więcej co im ofiarują , jedzenie , spanie , gdyż powiedział ""darmo dostaliście , darmo dawajcie "
Zresztą sam nie mial nic , zadnego bogactwa , Jezusa slowa ze nie ma ""kata ""swego mozna by uznac za uskarżanie sie , lecz czy aby na pewno ? mysle ze stwierdził fakt , Jego misja bylo nauczanie a nie gromadzenie bogactwa , zresztą o tym także mowil, nie gromadźcie bogactwa na ziemi ,lecz w niebie , mysle ze tak naprawdę wierzący człowiek nigdy nie bedzie bogaty , gdyż to co ma więcej to sie podzieli z biednym , tymi czynami z serca i zbiera bogactwo w niebie .
Tyle obłudy i zakłamania jest wsrod wierzących ze az trudno uwierzyc ze wierza w Boga , znaja dekalog , nauki Jezusa.
Nie mnie oceniac innych gdyz za kazdym razem mam kaca moralnego postepujac zle i wstyd mi prosic Boga o wybaczenie mych nedznych zachowan.
Martin
Witam, Panie Martinie.
OdpowiedzUsuńPan mnie źle zrozumiał. Proszę uważnie przeczytać mój post. Oczywiście zgadzam się z Panem, że Bóg nie żąda składania ofiar itd. O pewnych sprawach świadomie nie piszę, bo przyjmuję, że Czytelnik jest inteligentny i je po prostu wie. Niepotrzebnie się Pan zdenerwował.
Moje rozważanie kieruję często na płaszczyznę, która częstokroć nie jest powszechna. Staram się, by ujęcie było inspiracją do modlitwy i osobistego spotkania z Bogiem. Niejednokrotnie sens moich wypowiedzi jest szkicem tematu, zachętą do dalszych rozmyślań, modlitwy, poszukiwań, działania. To miniatury teologiczno-filozoficzne, w których prawda pozostaje do odczytania w sercu, między słowami tekstu.
Pozdrawiam, Marta.