Jezus nauczał: Miejcie
się na baczności przed nauczycielami Pisma (Mk 12,38). Jego słowa po raz kolejny zdumiewały. Wspomniana przez Nauczyciela z Nazaretu grupa ludzi była bowiem
religijnym establishmentem. Jak pisze
ks. prof. Mariusz Rosik: Za pierwszych
uczonych w Piśmie należy uznać urzędników państwowych, którzy pojawili się już
za czasów Salomona; w późniejszych wiekach to właśnie oni stawali się często
inicjatorami i autorami literatury mądrościowej. Za czasów Chrystusa lud uważał
ich za prawników, moralistów i teologów jednocześnie. (…) Uczeni w Prawie, czyli skrybowie, byli potomkami pisarzy, którzy po
powrocie z niewoli babilońskiej zaczęli odgrywać coraz donioślejszą rolę we
wspólnocie judaizmu. Stanowiąc elitę intelektualną i duchową, zajmowali się
badaniem i objaśnianiem kwestii natury religijnej. To właśnie oni byli tymi,
którzy w obronie przed pogaństwem „wznieśli mur dookoła Prawa”, czyli
obwarowali nakazy Pięcioksięgu takimi przepisami, aby za wszelką cenę uchronić
wyznawców Jahwe od ich przekroczenia. W dużej mierze od nich zależał poziom
szkolnictwa i sądownictwo. Kiedy weszli w skład Sanhedrynu, wywierali duży
wpływ na jego decyzję.[1]
Kiedy
Jezus przestrzegał przed uczonymi w Piśmie, wyjaśnił ze smutkiem dlaczego,
wskazując: Chętnie chodzą w wytwornych
szatach, lubią pozdrowienia na placach, pierwsze krzesła w synagogach i
honorowe miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru długo się modlą.
Ich spotka surowszy wyrok (Mk 12,38−40).
Mówiąc te słowa, zdumiewał odwagą. Jego krytyka bowiem została
wypowiedziana publicznie. Zarzuty Jezusa, choć bolesne, były jednak bardzo
prawdziwe, konstruktywne i merytoryczne.
Nauczyciel
z Nazaretu uczyły trzeźwego i mądrego spojrzenia na drugiego człowieka. Uczył,
że postawa prawa to ta, która jest pozbawiona obłudy, chciwości i pychy. I tak
oto ponownie wykazał, że każdy (nawet uczony w Piśmie), prócz talentów i zalet,
ma wady, słabości i może popełniać grzechy. Wskazując na grupę religijnych
specjalistów podkreślił równocześnie, że na będących „na świeczniku” spoczywa w
społeczeństwie nader szczególne i bardzo odpowiedzialne zadanie – świecić
przykładem szlachetnej i miłującej postawy oraz dobrego życia.
[1] Ks. prof.
Mariusz Rosik, Ze wzgórz Samarii,
Wyd. Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej TUM, Wrocław 2005, s. 146−147.
I nikt nie wziął sobie do serca nauk Jezusa , gdyz w obecnych czasach jest podobnie .
OdpowiedzUsuńZresztą zadna z nauk Jezusa nie jest" wcielona" w zycie, mowi i pisze sie kochajmy, miłujmy sie na wzajemnie , wiec zadaje sobie pytanie , dlaczego jest tyle cierpień i niesprawiedliwosci wobec naszych bliskich ?
Slowa , slowa puste , nawet echo nie chce na nie odpowiadać ,wiec cierpień , nieprawości , pogardy dla bliźniego coraz wiecej.
martin