Kiedyś usłyszałam od osoby utytułowanej,
że w niebie będzie nudno. Zdziwiłam się, a jednocześnie zrobiło mi się smutno i
żal tej osoby. W pewnej książce teologicznej przeczytałam też, że wszystko, co
mówi się o eschatologii (czyli nauce o osobie ludzkiej w aspekcie jej
ostatecznego spełnienia w wymiarze indywidualnym i społecznym), to… bełkot. Zastanawiałam się czemu użyto
tak mocnego sformułowania. Być może dlatego, że sprawa dotyczy tajemnicy
wieczności, którą człowiek może jedynie „dotknąć” intuicją i w wierze. Przede
wszystkim jednak sądzę, że blisko „odczytania” misterium nieba jest ten, kto za
życia doświadczył głębokiej miłości. Św. Paweł o niebie napisał, że jest to
sacrum zjednoczenia z Bogiem tak wielkie, iż ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce ludzkie nie
zdołało pojąć jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1
Kor 2,9).
Eschatologia jest bardzo mocno i głęboko
związana z historią ludzkości, gdyż stanowi jej ukoronowanie (spełnienie),
zrealizowanie, sfinalizowanie, dopełnienie. Innymi słowy jest to niejako
przemienienie historii doczesnej w historię świętą. Jak wielka i piękna czeka
człowieka przyszłość ukazał przede wszystkim Jezus Chrystus. W Nim, jako
pierwszym z ludzi, i to w sposób najdoskonalszy, zostało ukazane ostateczne
spełnienie człowieka jako osoby ludzkiej (obdarzonej transcendentną duszą
zdolną do miłości). W zmartwychwstaniu Chrystus osiągnął pełnię – boskość i
chwałę. Poprzez szczyt oddania w miłości (aż po krzyż) i zwycięstwo zmartwychwstania,
doszedł do finalnego spełnienia w chwale Ojca.
Zarówno poszczególny człowiek, jak i
cała ludzkość, są zaproszeni, by na wzór Chrystusa dążyć do owego ostatecznego
spełnienia w Bogu. W tym aspekcie, kiedy to nastąpi, Kościół rozumiany jako byt
duchowy i mistyczne Ciało Chrystusa (opisując to obrazowo, antropomorficznie),
stanie się jednością: totus Chrystus w
chwale Ojca.
Zmartwychwstanie osoby ludzkiej to
prawdziwy kres jego duchowej wędrówki ku Bogu.
We współczesnej teologii zajmującej się
rozważaniami i poszukiwaniami dotyczącymi poruszonego tematu można wyróżnić następujące
typy eschatologii:
a)
konsekwentną
(Królestwo Boże jest oczekiwane w przyszłości, w tzw. pohistoryczności, czyli w
wieczności) – zwolennicy: A. Schweitzer i jego uczniowie;
b)
eschatologię
zrealizowaną (Królestwo Boże jest obecne już teraz, w doczesnym życiu ziemskim,
w Chrystusie Zmartwychwstałym) – zwolennicy: Ch. H. Dodd;
c)
uniwersalistyczno-historyczną
(połączenie dwóch poprzednich koncepcji w jedną) – zwolennicy: O. Cullmann;
d)
egzystencjalną
(hipoteza ta mówi, że eschatologia dokonuje się w konkretnej egzystencji i
decyzji człowieka; zbawienie jest już teraz) – zwolennicy: R. Bultmann;
e)
doczesną,
to inaczej koncepcja „teologii wyzwolenia”, która jest zakorzeniona w teologii
nadziei J. Moltmanna i teologii politycznej J. B. Metza (królestwo niebieskie
jest królestwem doczesnym, w którym zbawienie to przywrócenie sprawiedliwości i
pokoju już teraz, na ziemi, nie zaś dopiero w niebie).
Kiedy mowa o śmierci (rozumianej jako
kres i koniec życia biologicznego), to w teologii oznacza to, że nie ma już
nigdy powrotu do życia historycznego, ziemskiego. Śmierć jest „bramą”, etapem
ku zmianie formy istnienia, która jest naturalna z punktu widzenia biologii: Każde życie biologiczne jest związane z
czasem i przestrzenią, ma swoje ograniczenia, swój początek i koniec. Stąd
śmierć jest nie tylko koniecznym, ale i pozytywnym składnikiem pulsu życia
natury. [Kiedy] w Biblii [śmierć jest] rozumiana w znaczeniu duchowym, nie
fizycznym, (…) [to oznacza] wyraz oddalenia łaski i „daru nieśmiertelności”.
Pokonanie zaś śmierci przez Jezusa Chrystusa nie oznacza jej zniesienia, lecz
jej przemianę, jakby powrót do sytuacji rajskiej: przywrócenie daru
uczestnictwa w życiu Boga.[1] De facto, ów dramat (śmierć) umożliwia więc
wejście w sposób całkowity i pełny w rzeczywistość transcendentną, która w
niebie przeniknięta jest światłem i prawdą Bożej obecności (czyli miłością).
Jest to równocześnie etap daru uczestnictwa w istnieniu Ojca Niebieskiego w raju,
jako dopełnienie bytu człowieka w chwale Aktu Działającego.
Dusza jest nieśmiertelna i zdolna do dialogu,
egzystencji i partnerstwa w Bożej miłości. Wraz z ciałem, w eschatologii ciałem
odmienionym (zmartwychwstałym – chwalebnym) stanowi jedność dynamiczną człowieka.
Taki właśnie nowy człowiek, w relacji
i zjednoczeniu z Ojcem Niebieskim, dzięki łasce i miłości będzie mógł
doświadczać błogosławionego istnienia w królestwie
niebieskim na autostradzie światłości. Życie człowieka w Bogu będzie pełne
mocy istnienia, w jego miłosnym dopełnieniu, ku pełni spełnienia. W tym sensie
jest to realne i doskonałe trwanie w komunii z Bogiem i bliźnimi: Zmartwychwstanie będzie (…) przemienieniem
i dopełnieniem naszego dotychczasowego życia z Jezusem Chrystusem. (…) Każdy
nasz czyn i każda nasza osobowa relacja, czyli całe nasze ziemskie życie wraz z
uformowaną przez nie historią, będzie miało przyszłość.[2]
Boga nie należy utożsamiać z niebem ani
„zamykać” w niebie. Niebo to miłosna pełnia bliskości z Bogiem. Innymi słowy: niebo
to stan duchowego „ślubu” i „zjednoczenia” Boga i człowieka w oceanie miłości.
Niebo jest błogosławioną relacją osobowego Ojca Niebieskiego z osobą ludzką.
Niebo to misterium pełni istnienia w Bogu „twarzą w Twarz”. Niebo to więc visio beatifica – miłosne i
uszczęśliwiające „widzenie” Boga przez człowieka (światło chwały). Niebo to stan
dynamicznej doskonałości. Niebo to apogeum sensu istnienia. Niebo to odczytanie
i spełnienie Pełni Prawdy i Dobra Najwyższego. Niebo określa stan Pełni
Miłości.
[1] Ks. Krzysztof
Góźdź, Eschatologia jako dynamiczny
proces historii zbawienia [w:] Być
chrześcijaninem. Teologia dla szkół średnich pod red. ks. M. Ruseckiego,
Wyd. KUL, Lublin 2007, s. 275−276.
[2] Tamże, s. 287.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz