Boże Narodzenie nie zawsze jest boże, gdy w domach i rodzinach panuje
rozłam, niezgoda, gdy być może nie ma wspólnej wigilii i szczerego przebaczenia...
Pan Jezus powiedział: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,16), czy jesteśmy w małżeństwie, czy jako osoby bezżenne, czy też we wspólnocie zakonnej. W powołaniu, które obraliśmy, mogą spotkać nas niejedne ciemności i niejeden policzek, który najbardziej boli od najbliższej osoby.
Obowiązujące prawo określa wiele aspektów jak zachować się godnie i należycie, pozostaje jednak zawsze w tyle i pod wpływem człowieka zdolnego czynić rzeczy o wiele wspanialsze i większe, bo zapisane w możliwościach ludzkiej duszy i serca. Św. Józef pokazał jak podejść od problemu małżeńskiego, przyjąwszy poślubioną do swego domu, choć Jej brzemienność (bez jego udziału) była wystarczającym powodem, by zgodnie z panującą możliwością prawną oddalić Maryję. Czasem można zrobić jeszcze coś więcej, niż tylko poprawnie czy według normy, zdobywając się na heroiczną miłość w obliczu osobistego dramatu. Dlatego też św. Józef jest dla mnie wzorem człowieka cierpiącego w ukryciu, który swoje serce ofiarował Maryi, dając Jej, Dzieciątku i nam przykład najwyższej, Bożej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz