Czy można mówić, że modlitwa ma zapach?
Kadzidło w Kościele jest znakiem wiary w
żywą i prawdziwą obecność Aktu Działającego – Boga i Stwórcy wszechświata. Jednocześnie
immanentnym i transcendentnym centrum działania Boga jest serce człowieka.
Każdy promień miłości i dobra, który
emituje serce człowieka, ma swoje źródło w życiu kochającego Ojca. Bóg
działający nieustannie „spala się” (jak krzew
winny) dla ludzi, poprzez trwanie w prawdzie i miłości.
Zjednoczenie człowieka z Aktem
działającym to naśladowanie Chrystusa w Jego relacji do Ojca. Obrazowo mówiąc osoba
ludzka staje się jak latorośl wszczepiona
w rozpalony miłością krzew winny.
Zachwyt nad zapachem kadzidła pozostaje więc
jedynie zewnętrzną przyjemnością, jeśli sercem nie dochodzi się do sedna tego
symbolu.
Kiedy dusza pragnie autentycznego zjednoczenia
z Bogiem, wtedy może być jak latorośl, która spala się, oddając swe życie i
energię bliźnim, poprzez wachlarz czynów dobra i miłosierdzia. Owe spalanie się
jest jednocześnie rodzajem modlitwy, która swym duchowym zapachem unosi się do „nozdrzy”
Pana. On widzi w ukryciu i wspiera
duszę w jej drodze.
Jezus doznawał stale właśnie takiego wsparcia
od Ojca, kiedy rozmawiał z Nim na modlitwie, dlatego też powiedział: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28). Wskazywał
równocześnie na czym polega naśladowanie Jego relacji do Ojca: Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się
ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz
waszych (Mt 11,29). Jednocześnie
zapewniał, że droga z Bogiem gwarantuje moc i wytrwałość: Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11,30).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz