Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 sierpnia 2013

Zapach modlitwy



Czy można mówić, że modlitwa ma zapach?
Kadzidło w Kościele jest znakiem wiary w żywą i prawdziwą obecność Aktu Działającego – Boga i Stwórcy wszechświata. Jednocześnie immanentnym i transcendentnym centrum działania Boga jest serce człowieka.
Każdy promień miłości i dobra, który emituje serce człowieka, ma swoje źródło w życiu kochającego Ojca. Bóg działający nieustannie „spala się” (jak krzew winny) dla ludzi, poprzez trwanie w prawdzie i miłości.
Zjednoczenie człowieka z Aktem działającym to naśladowanie Chrystusa w Jego relacji do Ojca. Obrazowo mówiąc osoba ludzka staje się jak latorośl wszczepiona w rozpalony miłością krzew winny.
Zachwyt nad zapachem kadzidła pozostaje więc jedynie zewnętrzną przyjemnością, jeśli sercem nie dochodzi się do sedna tego symbolu.
Kiedy dusza pragnie autentycznego zjednoczenia z Bogiem, wtedy może być jak latorośl, która spala się, oddając swe życie i energię bliźnim, poprzez wachlarz czynów dobra i miłosierdzia. Owe spalanie się jest jednocześnie rodzajem modlitwy, która swym duchowym zapachem unosi się do „nozdrzy” Pana. On widzi w ukryciu i wspiera duszę w jej drodze.
Jezus doznawał stale właśnie takiego wsparcia od Ojca, kiedy rozmawiał z Nim na modlitwie, dlatego też powiedział: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11,28). Wskazywał równocześnie na czym polega naśladowanie Jego relacji do Ojca: Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,29). Jednocześnie zapewniał, że droga z Bogiem gwarantuje moc i wytrwałość: Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11,30).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz