W słynnym Hymnie o miłości św. Paweł Apostoł wymienił 3 cnoty boskie: wiarę,
nadzieję i miłość wskazując, że najważniejsza jest miłość: Tak więc trwają: wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś
największa jest miłość (1 Kor 13,13).
Tym samym potwierdził naukę Jezusa Chrystusa, której istotą było życie pełne
miłości. W tym kontekście jedną z najważniejszych przypowieści Nauczyciela z
Galilei jest przypowieść o miłosiernym
Samarytaninie, [która] zawiera przesłanie (…), [że] należy kochać bliźniego bez
względu na Boga![1] Współczesny, polski biblista, ks. prof.
Mariusz Rosik dodaje: bez względu na to,
jakiemu bogu służysz, należy okazać miłość człowiekowi w potrzebie (…), należy
okazać współczucie. Kochać bliźniego jak siebie samego.[2] Nie waha się też wskazać: Umrzeć [więc] za odrażającego człowieka,
zupełnie o Bogu nie myśląc, oto dowód największej miłości.[3]
To, jak wielka siła drzemie w człowieku
zdolnym do miłowania, pokazał Jezus. Prawdziwa miłość wypływa z wolności i
odpowiedzialności. Jej źródło kryje się w sercu. Niejednokrotnie miłość wiąże
się z ofiarą. Potrafi wiele znieść i wycierpieć. Miłość jest oddaniem dla
drugiego człowieka. Bez kalkulacji i warunków.
Poprzez duszę każdy jest obdarowany
zdolnością miłowania. By miłość popłynęła z ludzkiego serca wystarczy więc ukierunkować
ją ku bliźniemu. Postaci miłości jest wiele. Jezus ukazał tę najwyższą – aż po
krzyż. Jego miłość jest wzorem. Naśladowanie Jezusa to miłowanie tak, jak On
umiłował.
Każdy może miłować, nawet ten, kto ma
wątpliwości lub zupełnie odrzuca Boga, okaleczony ludzkimi słowami, postawami i
czynami. Paradoksalnie właśnie ten, kto deklaruje się jako niewierzący, jest często
bardziej miłującym bliźnich, niż wierzący i praktykujący członek Kościoła. Bez
miłowania bliźnich na co dzień praktyki religijne stają się stratą czasu i
atrapą pobożności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz