Pragnę dziś zastanowić się i rozważyć
relację, jaka miała miejsce między Jezusem a Ojcem Niebieskim. Przypuszczam, że
dla Syna Maryi, który był świadomy, że nie ma przy nim (w rodzinie)
biologicznego taty, potrzeba bliskości ojca istniała niemal od zawsze. Dziecko
pragnie bliskości obojga rodziców, matki i ojca. Święty Józef, jako mąż Maryi i
opiekun Jezusa, zastępował go, moim zdaniem, jak tylko umiał najlepiej, będąc
„ojcem” duchowo. Ów brak biologicznego ojca, Jezus przyjął bardzo dojrzale,
otwierając się na rzeczywistość transcendentną. W swym nauczaniu nawiązał do
tego tematu, podkreślając prymat obecności Bożego ojcostwa: Nie nazywajcie też nikogo na ziemi ojcem,
gdyż macie tylko jednego Ojca, który jest w niebie (Mt 23,9). Jezus przekazał też prawdę, że od
więzów krwi głębsze są więzy duchowe: Kto
jest moją matką i kto to są moi bracia? I wskazując na uczniów, dodał: „Właśnie
oni są moją matką i moimi braćmi” (Mt 12,48−49). Wyjaśniając swą
teologiczną tezę, wskazał na sedno owej więzi: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za waszych prześladowców,
abyście byli synami waszego Ojca, który
jest w niebie (Mt 5,44−45). Bo kto
wypełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie [a wolą tą jest miłość], ten jest
moim bratem, siostrą i matką (Mt 12,50). Nie każdy, kto mówi do Mnie: «Panie! Panie!», wejdzie do królestwa
niebieskiego, lecz tylko ten, kto pełni wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt
7,21). Tym samym podkreślił, że Bóg
jest naszym ojcem od zawsze, a my dopiero stajemy się Jego dziećmi − poprzez
życie wiarą i miłością. A zatem, właśnie po wierze i miłości Jezus rozpoznawał
swoich braci i siostry: Kto się przyzna
do Mnie przed ludźmi, do tego i Ja się przyznam przed moim Ojcem, który jest w
niebie. Ale jeśli ktoś się Mnie wyprze przed ludźmi, tego i Ja się wyprę przed
moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10,32−33).
Jezus, w powyższej nauce, wyraził
nieprawdopodobne możliwości człowieka, jako tego, który jest zaproszony do
budowania więzi z Bogiem (stając się Jego synem lub córką, a tym samym
rodzeństwem Jezusa). Swoim sposobem rozumowania wyjawił, że bez tej miłości ludzi
jest jakby Jedynakiem. Poprzez wiarę i miłość może jednak narodzić się Boża,
duchowa rodzina.
Jezus zawsze podkreślał, że
najważniejszą i centralną Osobą w Jego życiu jest Ojciec Niebieski. On zawsze
JEST, choćby biologicznego zabrakło. Dzieci z rodzin rozbitych lub
osieroconych, dzieci rodziców emigrujących (nieobecni w latach młodości
potomstwa) chyba najlepiej rozumieją, jaką wywołuje to zmianę w sercu. Dzieci wrażliwe,
mimo cierpienia, tęsknią za nieobecnym rodzicem (ojcem lub matką). Poszukujące
ciepła wiążą się czasem z dużo starszymi partnerami. Uduchowione poszukują
więzi z Bogiem, budując relację bliskości z Ojcem Niebieskim. Tę drugą relację,
od najmłodszych lat, budował w swoim sercu mały Jezus. W życiu publicznym, już
jako dojrzały mężczyzna, stale dzielił się swoim świadectwem wiary i jedności z
Ojcem. Nieustannie zachęcał do budowania więzi z Niewidzialnym, mówiąc m.in.: Gdy ty się modlisz, wejdź do swego
mieszkania, zamknij za sobą drzwi i módl się do Ojca, który jest w ukryciu. A
twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, nagrodzi ciebie (Mt 6,6); Gdy ty pościsz, namaść głowę olejkiem i umyj
twarz, aby nie ludzie widzieli, że pościsz, tylko twój Ojciec, który jest w
ukryciu. A twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, nagrodzi ciebie (Mt
6,18).
Jezus określał tę nadprzyrodzoną więź ze
Stwórcą jako moc do trwania w miłości, pomimo wszelkich przeciwności losu, w
tym prześladowań za wiarę i za życie zgodne z Jego nauką: A gdy staniecie przed sądem, nie martwcie się o to, co i jak macie
mówić. Właśnie wtedy będzie wam dane, co macie mówić, bo nie wy będziecie
mówili, ale Duch waszego Ojca przemówi przez was (Mt 10,20). Tymi słowami przekazał jednocześnie
tajemnicę swej mocy. On bowiem, jako człowiek prześladowany przez faryzeuszy i
uczonych w Piśmie, trwając w miłości otrzymywał mądrość z góry, od Ojca. Bez
miłowania prześladowców, nie miałby tej mądrości w słowach, postawie i w
czynach. Wszelkie zaś dobro przypisywał Ojcu.
Jezus, słowami: nie martwcie się, podkreśla znaczenie odwagi w zawierzeniu Ojcu. Pokonanie obaw i oddanie
się do dyspozycji Bogu owocują nieprawdopodobnymi wydarzeniami i aktywnością
mocy Bożej. Jezus, trwając w Ojcu, pokonywał wszelkie obawy. Zapanował też nad
lękiem przed cierpieniem i śmiercią: Mój
Ojcze! Jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Lecz niech się stanie
tak, jak Ty chcesz, nie Ja (Mt 26,39); Ojcze,
w Twoje ręce oddaję mojego ducha (Łk 23,46).
Jezus mówił więc gdzie znajduje się klucz
Jego mocy. On, jako Syn Człowieczy, w pełni zawierzył Ojcu i trwał w Nim.
Dzięki temu doświadczał nieustannej opieki Bożej Opatrzności, co wyrażał choćby
w następujących słowach: Czyż nie
sprzedaje się dwóch wróbli za drobną monetę? A jednak żaden z nich nie spadnie
na ziemię wbrew woli waszego Ojca. Jeśli zaś chodzi o was, to nawet wasze włosy
na głowie są wszystkie policzone. Nie bójcie się więc! Wy jesteście warci
więcej niż wiele wróbli (Mt 10,29−31).
Doświadczając w swoim życiu wsparcia ze strony Ojca Niebieskiego, mógł
nawet na krzyżu poprosić Go o uratowanie życia: Czyż myślisz, że nie mógłbym poprosić mojego Ojca, aby natychmiast
postawił przy Mnie więcej niż dwanaście oddziałów anielskich? (Mt 26,53). W tamtym dniu jednak, przez mękę i
śmierć na krzyżu chciał wyrazić swe największe oddanie drugiemu człowiekowi – w
heroicznej miłości. I Ojciec przyjął Jego decyzję. Miłość Jezusa pojednała nas
z Bogiem. Droga Chrystusowej miłości stała się drogowskazem, jak żyć właściwie,
oddając siebie bliźnim.
O wielu sprawach, które Jezus przekazywał
uczniom i ludowi, Syn Człowieczy dowiedział się trwając na modlitwie z Ojcem. W
swym sercu nawiązywał kontakt duchowy z
Aktem Działającym, odczytując Dobro i Prawdę Najwyższą. Dlatego dziękował Ojcu
za otrzymane dary: Wysławiam Cię, Ojcze,
Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś
tym, którzy są jak małe dzieci. Tak, Ojcze. Bo tak się Tobie spodobało (Mt
11,25−26). Swoimi słowami wyznał, że
jest Mu całkowicie oddany, jak dziecko w ramionach rodzica. On, sam z siebie,
nie ma nic dobrego, czego by nie otrzymał z góry: Mój Ojciec przekazał Mi wszystko (Mt 11,27); Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg (Mk 10,18). Dlatego uczył, że wszelkie dobro wypływa od Boga: Jeżeli dwaj spośród was zgodnie o coś
poproszą, otrzymają wszystko od mojego Ojca, który jest w niebie. Podobnie,
niebieska chwała Jezusa pochodzi od Ojca: Syn
Człowieczy przybędzie (…) w blasku chwały swojego Ojca (Mt 16,27).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz