Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 10 kwietnia 2014

Muszą przyjść zgorszenia



Każdy człowiek potrzebuje swojego miejsca i poczucia bezpieczeństwa. Na przykładzie narodu żydowskiego została ukazana historia państwowości i drogi do Boga. Lud pragnie żyć w harmonii z Jedynym Panem nieba i ziemi. Przez ludzi charyzmatycznych i wrażliwych na Boga otrzymuje formę pomocniczą na tej drodze -  Jego podstawowe przykazania (m.in. Dekalog).
W warstwie literalnej kart Pisma Świętego historie, zwłaszcza księgi historyczne Starego Testamentu, wprost ociekają krwią. W księgach mnóstwo jest nieszczęść, wojen, barbarzyństwa i okrucieństwa. W toczonych walkach podaje się zwłaszcza liczby wojowników zabitych, choć i tak nikt ich przecież skrupulatnie nie policzył. Liczby są często symboliczne i przerysowane, np. dla ukazania radości ze zwycięstwa lub cierpienia z powodu rozmiarów klęski. Przykładem historii pełnej brutalności jest podbój Kanaanu przez Izraelitów, którzy z racji chęci zasiedlenia terenu zamieszkałego przez innych, wielokrotnie dokonywał się przez przelanie krwi.
W każdym złu nie ma Bożej woli. Na bazie jednak odczytanej tęsknoty za wyśnioną Ojczyzną, lud Izraela pod wodzą religijnych przewodników starał się działać zgodnie z wolą Bożą. Ich droga do Kanaanu nie była łatwa. Daje jednak świadectwo o dojrzewaniu na drodze odczytywania woli Boga. Niosła zatem ze sobą i ból, i cierpienie, i pokusy, i nieprawości – słowem doświadczenie ciężkiego życia, w którym (co ważne) odnajdowali Bożą obecność i Opatrzność.
Lud izraelski jako społeczność klasowa i zbiór różnych osobowości nie była organem stabilnym i dojrzałym, stąd zdarzały się problemy społeczne dnia codziennego. Konieczne stało się więc rozstrzyganie sporów i unormowanie życia wspólnotowego. Ustanowienie prawa gwarantowało pewną stabilizację i harmonię w narodzie. Mojżesz był jednym z tych autorytetów, któremu dano posłuch przyjmując Dekalog jako prawo odczytane u Boga. Wierzono, że jego przestrzegane da szczęście w drodze do zbawienia. Jednakże fakt, że zabijano innych w ramach tzw. świętej wojny, tłumacząc to wypełnianiem prawa Bożego, stanowi dowód nadużywania Boga do celów politycznych, a jednocześnie unaocznia pewien etap w dochodzeniu człowieka do dojrzałości religijnej. Jest to równocześnie przykład błędnie używanej wolnej woli.
Na szczęście Ewangelia kiełkuje w Starym Testamencie pod warstwą przelewanej nieustannie krwi w opisywanych okrucieństwach. Zdawałoby się, że sprawiedliwość przeważa nad miłosierdziem. A jednak, nie kto inny jak Jezus odnalazł na kartach Starego Testamentu wąską ścieżkę postępowania zgodnego z wolą Bożą, czego przykładem jest choćby postawa Dawida względem Saula, który mimo okazji, nie zabija swego grzesznego króla. Oszczędzony chwali syna Jessego: Jesteś bardziej sprawiedliwy niż ja, bo odpłaciłeś mi dobrem za zło, które ci wyrządziłem (1 Sm 24,18). Postawa Dawida względem Saula jest przykładem miłosierdzia i miłości okazanych nieprzyjacielowi (zob. 1 Sm 24,7−8; 1 Sm 26,9−11), który to z zazdrości niemal przez całe życie go prześladował.
W historii Izraela jednak zachwyca fakt, że na bazie opisywanych, nawet najstraszniejszych opowiadań wciąż jest obecna chęć poszukiwania i odczytania myśli Stwórcy. Nieustannie poszukiwano woli Bożej, dzięki czemu tak często odnajdywano Opatrzność spoczywającą na Narodzie Wybranym oraz przewodnictwo Boga, zwłaszcza w obliczu prześladowań i największych cierpień.
Nadanie Biblii tytułu Księga Miłości nie wynika z literalnego odczytu Pisma Świętego, lecz z odkrycia, że Bóg kocha człowieka pomimo jego najcięższych grzechów. Jest to jednocześnie wyraz zachwytu, że Bóg jest z człowiekiem w każdym czasie, również wtedy, gdy on błądzi i odwraca się od życia w prawdzie i miłości.
Śledząc historie poszczególnych postaci biblijnych widać, że nawet najwięksi bohaterowie mieli chwile słabości. Biblia nie przechowuje na swych stronicach opowieści o bezgrzesznych herosach zaprogramowanych na heroiczną miłość. W każdej historii mamy do czynienia z żywymi postaciami, które zmagają się z trudnościami. To nie są aniołowie. Czasem są oczywiście idealizowani, ale zawsze niezwykle ludzcy, bo cierpiący, poszukujący, walczący i przechodzący różne życiowe i duchowe doświadczenia. Często zmagają się z ciężkim losem, a jednocześnie doświadczają obecności i działania Boga w ich życiu. Na drodze i przykładzie ich historii możemy prześledzić i zgłębić jak dochodzili do prawdy, jaką mieli mentalność, wiarę, jak odczytywali Boga i Jego wolę.
W poszczególnych okresach i epokach historycznych oraz grupach społecznych były różne zwyczaje, praktyki i sposób postrzegania świata. Dla przykładu był czas, w którym zwyczajem była praktyka, że król, chcąc zachować tron dla swoich potomków, zabijał całą rodzinę największego rywala (np. Sdz 9,5; 2Krl 11,1n).[1] To świadczy o panującej wówczas mentalności i obyczajach. Widać więc, że ludzie nie zawsze byli dojrzali, też się mylili i błądzili. Nie uniknięto tego nawet w natchnionych tekstach biblijnych, gdzie dla przykładu był okres, kiedy zło przypisywano woli Boga. Stąd w Biblii wiele postaw Boga jest ukazywanych przede wszystkim z perspektywy człowieka, czyli tak jak rozumie je człowiek. Z tego wynika, że zwrot: „Bóg z kimś walczy” (np. Wj 14,14) przedstawia rozumienie jakiejś sytuacji przez człowieka, który prosi Boga o pomoc i ją uzyskuje. To, że człowiek dostąpił ocalenia, wcale nie oznacza, iż Bóg posłużył się siłą czy przemocą w ludzkim rozumieniu. Takie traktowanie interwencji Boga mijałoby się [bowiem] z prawdą objawioną (zob. 1J 4,8).
Tajemnicą (…) pozostaje to, w jaki sposób Bóg wpływa na dzieje człowieka i świata. Możemy jedynie stwierdzić, że ten wpływ jest faktem. Człowiek, sprzeciwiając się Bogu, doświadcza np. klęski lub nieszczęścia, [a przez to] może odnieść wrażenie, że Bóg podobnie jak to bywa w relacjach międzyludzkich, odpowiada mu walką lub zemstą. Nieszczęście, które spotyka takiego człowieka, nie jest jednak wynikiem odwetu ze strony Boga, ale stanowi nieuniknioną konsekwencję ludzkiego wyboru (np. Pwt 9,1-6+).[2]
Wiele opowieści biblijnych jest ułożonych w formie bajek, mitów, legend, a więc fikcji literackich. Stosowane są hiperbole i symbole. To wszystko służy jednak próbie przekazu doświadczenia Boga.
Jeśli Bóg jest dostrzegany w mocnych i mrożących krew w żyłach okolicznościach, jakie niejednokrotnie napotyka czytelnik Pisma Świętego dowiadując się np. o wojnie czy ludobójstwie w imię obowiązującej klątwy, to o ileż bardziej powinno się widzieć Boga w czasach pomyślności i pokoju. Czy tak jest faktycznie? Gdy przychodzi próba, człowiek przeżywa trudności, by zaufać Bogu. Nie jest łatwo okazać męstwo Dawida walczącego z Goliatem czy zaufanie Józefa przyjmującego do swego domu brzemienną Małżonkę.
Człowiek, który ulega złu, doświadcza własnego poniżenia i cierpienia, jakie niesie zgorszenie grzechem. Żaden grzech nie niweczy jednak obecności Boga. Najwyżej wprowadza człowieka w dotkliwy ból, który dowodzi pragnienia stałej potrzeby harmonii z Bogiem i życia miłością.
Barbarzyństwo i wojny usprawiedliwiane przymiotnikiem „święte” były przed i po Chrystusie. Jezus powiedział o tym w stwierdzeniu, że muszą przyjść zgorszenia (Mt 18,7), choć nieszczęśliwi są ci, którzy tego doświadczają. Zło uderza w człowieka, który największą szkodę wyrządza sam sobie oddalając się od źródła miłości. Jednak Bóg z każdego zła potrafi wyprowadzić człowieka na ścieżkę błogosławieństw, gdy tylko on tego zapragnie (feliks culpa).


[1] Zob. przypis dolny [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła, Wyd. Święty Paweł, Wrocław 2008, s. 547.
[2] Zob. przypis dolny [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu…, s. 150.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz