Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 września 2014

Moc miłosierdzia



Pewien starzec powiedział: „Jeżeli wiele mówisz, ale nie pracujesz, jesteś jak drzewo pokryte liśćmi, ale nie dające owoców. Ale jako że drzewo, które przynosi dobre owoce, ma również wiele liści, człowiek, który dobrze czyni, znajduje również właściwe słowa.[1]
W Ewangelii według św. Marka znajduje się fragment zatytułowany przez redaktora „Nieurodzajne drzewo figowe”:
Nazajutrz, gdy wyszli (…) [uczniowie z Jezusem] z Betanii, odczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: «Niech już nikt nigdy nie je owocu z ciebie!» Słyszeli to jego uczniowie. (Mk 11,12−14). Perykopa ta jest bardzo interesująca, można ją bowiem rozważać pod różnym kątem. Dziś skupię się na jednej rzeczy, w nawiązaniu do wstępnej sentencji Ojców Pustyni. Stan drzewa figowego z dużą ilością liści i brakiem owoców obrazuje człowieka, który posługuje się dużą ilością słów, przy braku dobrych uczynków. Głodny Jezus cierpi widząc, że życie jest marnowane.
Abba Pojmen zwrócił się do Abba Józefa: „Powiedz mi, jak mogę stać się mnichem”. Józef odpowiedział: „Jeżeli chcesz znaleźć odpoczynek tutaj i na zawsze, przy każdej okazji powtarzaj sobie: Kimże ja jestem? I nikogo nie osądzaj”.[2]
Jezus nigdy nie czuł się sędzią ludzi, a na pewno nie chciał o nikim wyrokować. Gdy przebaczał grzechy, nie karcił i nie poniżał człowieka, lecz wskazywał na powszechną słabość ludzką, moc miłosierdzia oraz zachęcał do wytrwania w dobrym:
Jezus (…) o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus pochyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie pochyliwszy się pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz!» (J 8,1−11)
Podobny wydźwięk miłosierdzia względem bliźniego ma poniższa opowieść: 
Pewnego razu w Scetis jeden z braci dopuścił się grzechu i starsi posłali po Abba Mojżesza. On jednak nie chciał z nimi pójść. Wtedy kapłan posłał mu wiadomość: „Przyjdź, gdyż wszyscy na ciebie czekają”. Abba Mojżesz wstał wic i ruszył w drogę. Wziął stary, dziurawy koszyk, napełnił go piaskiem i poniósł na plecach. Ludzie, którzy wyszli mu na spotkanie, zapytali: „Co to znaczy, ojcze?”, a starzec odpowiedział: „Moje grzechy idą za mną, ale ja ich nie widzę. A dzisiaj przyszedłem, by osądzić przewinienia innego człowieka”. Kiedy to usłyszeli, bez słowa wybaczyli bratu, który zgrzeszył.[3]

[1] Mądrość pustyni. Sentencje Ojców Pustyni, wybór i il. Y. Nomura, wstęp i epilog J. M. Nouwen, Wyd. Misjonarzy Klaretynów, Palabra, Warszawa 2003, s. 40.
[2] Tamże, s. 45.
[3] Tamże, s. 48−49.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz