Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 sierpnia 2014

Miłość aż po drugi policzek

W Ewangelii według św. Mateusza zostało napisane: Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb!” A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! (Mt 5,38−39). Jak czynił to sam Jezus? Jak nadstawiał policzek? Jak Nauczyciel z Nazaretu emanował miłością wobec różnych osób? Ks. dr Marek Dziewiecki w książce Psycholog w konfesjonale udzielił na to pytanie znamienną odpowiedź: Jezus komunikuje miłość w sposób mądry, czyli zróżnicowany, bo dostosowany do postawy danego człowieka. To właśnie dlatego ludzi szlachetnych wspierał, błądzących upominał, a przed krzywdzicielami się bronił.[1] Jednocześnie ksiądz dodał rzecz niezwykle istotną, że obrona przed krzywdzicielem jest ważnym przejawem miłości, gdyż wtedy nie tworzę nieprzyjacielowi komfortu błądzenia i nie pozwalam, by miał jeszcze więcej ofiar na sumieniu.[2] Innymi słowy nadstawianie drugiego policzka to nie bierna postawa, by „dać się bić” na wzór bycia „workiem treningowym” dla agresorów. Oznaczałoby to bowiem formę tolerowania zła czy też niezdolność do skutecznej obrony. Obrazowe określenie o nadstawieniu drugiego policzka, to natomiast informacja jak reagować na zło. Nadstawić drugi policzek to znaleźć lepsze rozwiązanie niż odwet i czynić więcej niż wymaga prawo zwyczajowe[3]. Bowiem w prawie zwyczajowym Żydów czasów Chrystusa brakowało Bożego stosunku wobec nieprzyjaciół i pozostających poza społecznością izraelską. Prawo zwyczajowe nie wymagało od Żydów miłości do nieprzyjaciół.[4] Tak więc kiedy Jezus mówił o nadstawianiu drugiego policzka wskazywał drogę jeszcze doskonalszą (por. 1 Kor 12,31n) niż ludzkie prawo zwyczajowe. Wskazywał miłość Chrystusową względem każdego człowieka: bliskiego, przyjaciela, jak i obcego czy nieprzyjaciela. Ks. M. Dziewiecki, jako psycholog i duchowny jest zdania, że pierwszą formą miłości do nieprzyjaciół jest (…) obrona przed nimi. Kochać krzywdzicieli to bronić się przed nimi, by nie stali się jeszcze większymi krzywdzicielami (…).[5] Czynienie dobra, czyli mądre okazywanie miłości, to najmocniejsza i najbardziej skuteczna forma przezwyciężania zła. Lepsza niż samo bezpośrednie zwalczanie zła, bo to wiąże się najczęściej z agresją i walką.[6] Do obrazowej postawy nadstawiania policzka potrzebna jest więc odwaga miłości Chrystusowej: Tylko ten [bowiem], kto kocha, nie boi się rzeczywistości ani Bożej prawdy o rzeczywistości.[7] Miłując zaś nie boi się Boga ani nie czuje ciężaru prawa. Potwierdza to świecki teolog, twórca filozoteizmu (chrześcijańskiej wiary rozumnej) – Paweł Porębski, który wskazał gdzie tkwi błąd w postawie obrazowania Boga i niedojrzałej miłości:  
(…) skoro Bóg jest samą Miłością, to jak można bać się Boga. Jest to niedorzeczne. Niestety do dzisiaj spotyka się przekaz Boga surowego, karzącego, który tylko czeka aby dopaść człowieka i wymierzyć mu sprawiedliwość. Kościół chętnie korzysta z instrumentów prawnych, nakazów i zakazów. Perspektywa mąk piekielnych odstrasza ludzi. Objawienia prywatne są niejednokrotnie pełne groźnego przekazu, orędzia.[8] Św. Paweł Apostoł, który dobitnie doświadczył osobistego miłosierdzia Boga-Ojca, już 2000 lat temu ukazał Jego arcy-obraz w hymnie o miłości: Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje (…) (1 Kor 13,4−8).


[1] Ks. M. Dziewiecki, Jacek Dziedzina, Psycholog w konfesjonale, Wyd. M, Kraków 2012, s. 81.
[2] Tamże.
[3] Zob. ks. M. Dziewiecki, Jacek Dziedzina, Psycholog w konfesjonale, s. 80.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] J.w., s. 81.
[7] J.w., s. 116.
[8] P. Porębski, Puszka Pandory 6, strach [w:] www.wiara-rozumna.blog.onet.pl - dnia 20.11.2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz