Pierwszych lekcji muzyki udzielał mu
ojciec Antonio, który oprócz gry na skrzypcach uczył go gry na gitarze i
mandolinie. Szybko zauważył talent syna. Marząc o pozycji, jaką posiadał Mozart
(który w roku urodzin Niccola miał 26 lat, a zmarł w 1791 r.) pod karą zmuszał swego syna do wielogodzinnych
ćwiczeń na instrumencie. Przy tak tyranizujących „metodach” Paganini szybko
nabył niebywałych umiejętności. Mając 13 lat podjął w Parmie studia
kompozytorskie. Po kilkunastomiesięcznej nauce odbył swą pierwszą podróż
artystyczną po południowych Włoszech i Toskanii. Po roku wrócił do Genui. Mając
17 lat, nie mogąc dłużej znosić dyscypliny ojcowskiej, podstępnie uciekł spod
opieki rodzicielskiej. Korzystając z wolności udał się ponownie w podróż
artystyczną po różnych miastach włoskich. Mając 46 lat, podbudowany sukcesami
na terenie Włoch, Paganini udał się na podbój reszty Europy. Tourneé trwało
ponad 6 lat. W czerwcu 1829 r. wystąpił z koncertami w Poznaniu i w Warszawie.
Jego gry słuchał m.in. 19-letni Fryderyk Chopin.
Obok podziwu i zachwytu od
najwybitniejszych muzyków epoki Paganini spotkał się z opinią szarlatana, który
niecodzienną sławę zdobywa „cyrkowymi sztuczkami”. Potępiającym ocenom jego gry i
niedoścignionemu mistrzostwu sprzyjał charakterystyczny wygląd: ogromna
szczupłość, czarne oczy i czarne włosy. Tak o nim pisze Kazimierz Wierzyński: Paganini, Niccolo Paganini! Imię to
zaćmiewało blask tronów i oślepiało całą Europę. Szły za nim szepty zachwytu i
szepty nienawiści, ekstaza i kalumnie, natchnienie i awantury, sztuka i
skandal. Byli ludzie, którzy głosili, że mistrz jest w sojuszu z diabłem i
tylko dzięki temu może ze swego Guarneriusa[1]
wydobyć dźwięki, jakich nikt przed nim nie słyszał. Gdy podczas występu pękła
Paganiniemu struna, nie przerwał gry i skończył koncert na trzech pozostałych.
Odtąd podobno struny jego nabrały dziwnego zwyczaju i zaczęły pękać coraz
częściej, a Paganini zawsze powtarzał bez skazy swe czarodziejskie (a według
innych szarlatańskie) sztuki. Jakoby mu było tych strun za dużo, napisał
kompozycję na dwie struny, a potem napisał na jedną: „Sonatę wojskową” pod
nazwą „Napoleon”, i odniósł na koncercie triumf prestigitatora[2]. Wiedeń otworzył w jego fantastycznej
karierze epokę powszechnej ekstazy. Genueńczyk stał się faworytem stolicy
austriackiej, przepadała za nim arystokracja, szalały tłumy. Wszystko było à la
Paganini, kapelusze, buty, rękawiczki, perfumy, potrawy. (…) Brał od niechcenia
podwójne wysokie nuty, co uchodziło przed nim za rzecz niemożliwą, nie tylko
nie znał trudności technicznych i umyślnie sam je sobie stwarzał, lecz do tych
efektów dodawał jeszcze świetność tonu i czar, który magnetyzował audytorium.[3]
W 1834 r. wrócił do rodzinnego kraju
witany entuzjastycznie przez rodaków. Spragniony odpoczynku zamieszkał w
pobliżu Parmy. Nękany gruźlicą pod koniec życia zaprzestał koncertów.
Niccolò Paganini jest niekwestionowanym
królem skrzypków. Nie mniejszą sławą cieszy się jako kompozytor. W jego grze i
kompozycjach romantyczne wirtuozostwo osiągnęło swoje apogeum.
Do głównych zdobyczy techniki
skrzypcowej N. Paganiniego należą:
-
rozmaite sposoby prowadzenia smyczka w bardzo szybkich tempach,
-
pizzicata (szarpanie strun) palcami
lewej ręki przy jednoczesnej grze smyczkiem,
-
flażolety[4]
pojedyncze i podwójne,
-
wszechstronne wykorzystanie możliwości gry na jednej strunie G,
-
brawurowe pasaże przechodzące przez wszystkie rejestry instrumentu,
-
skordatury (przestrajanie instrumentu) ułatwiające grę.
Do najwybitniejszych kompozycji N. Paganiniego
należą:
1)
Koncert
skrzypcowy D-dur op. 6
2)
Koncert
skrzypcowy h-moll op. 7
(w „dzwonkowym” rondem
środkowym: La campanella, którą spopularyzował
F. Liszt w transkrypcji fortepianowej)
3)
24
kaprysy na skrzypce solo
4)
Moto perpetuo (studium na
prawą rękę; składa się z 3040 szesnastek ujętych w 117 takty w tempie allegro vivace bez żadnej pauzy)
5)
wariacje
na strunie G pt. Mojżesz w Egipcie.
Paganini chorował na gruźlicę i nie mógł
mówić. Przypuszcza się, iż chory był na zespół Marfana. Jednym z objawów choroby są
długie „pajęcze" palce.[5]
Dożył pięćdziesięciu ośmiu lat.[6]
[1] Guarneri
– rodzina włoskich lutników, która wywodziła swe tradycje z pracowni Nicoli Amatiego, łącząc je
z wpływami sztuki lutniczej Stradivariusa, działała w XVII
i XVIII
w. w Cremonie,
Wenecji
i Mantui.
[2] Sztukmistrz, kuglarz, magik,
żongler.
[3] K. Wierzyński, Życie Chopina, Wydawnictwo Literackie,
Kraków 1978, s. 85.
[4] Flażolet
– sposób wydobywania dźwięku (np. z instrumentu strunowego) polegający na tym, że
jedna składowa harmoniczna dominuje nad innymi,
w szczególności nad tonem podstawowym. W przypadku instrumentów
strunowych (np. instrumentów smyczkowych, jak skrzypce
lub wiolonczela,
czy szarpanych, jak gitara lub gitara basowa),
flażolet uzyskuje się poprzez delikatnie przyłożenie palca w punktach
węzłowych struny: w ½ (12 próg) lub w 1/3 (7 próg), 1/4 (5 próg),
1/5, 2/5, 1/6 długości struny i pobudzenie jej do drgań
poprzez pociągnięcie smyczka czy - w przypadku instrumentów szarpanych -
uderzenie w pobliżu mostka.
[5] http://pl.wikipedia.org/wiki/Niccol%C3%B2_Paganini
[6] Na podstawie osobistych notatek
uczniowskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz