Kobieta i mężczyzna stanowią dwa różne
światy, również w sferze seksualnej. Przeżycia
mężczyzny podobne są do ognia z zeschłych liści, który nagle bucha płomieniem i
potem równie szybko gaśnie. Przeżycia kobiety natomiast porównać można do
płonącego węgla. Jej mąż musi rozniecić ten ogień cierpliwie, z miłością. A
kiedy buchnie jasnym płomieniem, będzie palił się intensywnie i promieniował
ciepłem przez długi czas.[1]
Jakie małżeństwo jest szczęśliwe? Ojciec
Ksawery Knotz wskazuje na trzy płaszczyzny wspólnego życia, które mają na to
wpływ: modlitwa z relacją (ołtarz
modlitwy), posiłki z dialogami (ołtarz
zasiadania) oraz łoże z pożyciem (ołtarz
obdarowania).[2] Jeśli
chodzi o tę ostatnią przestrzeń, wskazuje, że bez dialogu na temat życia seksualnego trudno sobie wyobrazić
szczęśliwe małżeństwo. Dlatego jest tak ważne, aby małżonkowie informowali się,
co osobiście lubią i czego nie lubią w czasie współżycia seksualnego.[3] Wszystko
może być ważne, nawet rzeczy zewnętrzne tworzące klimat i zapach, stąd wiele
par dba o odpowiednią bieliznę, olejki do ciała czy perfumy.[4]
Nastrój, uczucie miłości, głębokie oddanie i poczucie wyboru właściwych
wartości życiowych, jakie niesie rodzina stwarzają dogodne warunki zbudowania
atmosfery bliskości, zaufania, emocjonalnego ciepła i poczucia bezpieczeństwa.
Jednocześnie sprzyjają pokonaniu lęku i niecierpliwości, otwierając na jedność
współmałżonków. Każda myśl, słowo, gest, uczynek żony do męża i męża do żony
mogą stać się wyrazem uwielbienia, stąd nawet pocałunki złożone na ciele kochanej osoby oznaczają szacunek, cześć,
adorację, także komunię[5] i
znak pokoju. Jednakże im bardziej intymne
pieszczoty małżonkowie podejmują, tym bardziej potrzebna jest im delikatność,
wyczucie chwili, wrażliwość.[6] Co
zatem jest celem w bliskości męża i żony? Celem
współżycia seksualnego nie jest sama przyjemność, ale coś znacznie trwalszego –
zbudowanie więzi, przeżycie jedności w intymnym spotkaniu kochających się osób.[7] W
głębi miłości zbudowanej przez żywą relację duchowo-cielesną obie zjednoczone
ze sobą osoby odnajdują jakby ciepły dom, przystań, ukojenie, nie potrzebując
nic więcej: W ciele kobiety mężczyzna
znajduje jakby dom – zagłębia się w miejsce ciepłe i przytulne. Kobieta,
przyjmując mężczyznę, otulając go tak jak tylko ona to potrafi zrobić, czuje
się wypełniona.[8]
Mężczyzna doświadcza w swoich ramionach kobiecości, kobieta doświadcza
męskości.[9] I
chociaż twierdzi się, że kulminacją (a więc szczytem upojenia) jest orgazm, to
nie on jest priorytetem we współżyciu. Ze strony mężczyzny głównym kryterium potwierdzającym (…) męskość nie jest tylko
umiejętność doprowadzenia żony do orgazmu, ale okazanie jej miłości,
umiejętność nawiązania głębokiej relacji duchowej i psychicznej, czyli o wiele
pełniejsze zjednoczenie się z nią. Gdy będzie adorował żonę, troszczył się o
nią, wtedy umożliwi jej rozwój seksualny.[10] W
małżeństwie uświęcenie dotyku dokonuje się całościowo: Pod wpływem łaski Bożej [nawet] namiętność staje się cielesnym
tchnieniem duszy, które ogarnia warstwę cielesną człowieka.[11] Aby
tak budować relację ze współmałżonkiem potrzebna jest jednak jedność z Bogiem: Ludzie „czystego serca” o wiele łatwiej
przeżywają intymność i namiętność jako dar od Pana Boga.[12]
Dzięki temu nie mówi się już o czymś nieczystym, ale o prawdziwym, czystym
akcie miłosnym. Miłość między małżonkami,
która wyraża się w akcie płciowym, powoduje, że cielesność człowieka zostaje
wyniesiona w kierunku nieba.[13]
[1] I. Trobisch, Być kobietą, Pax, Warszawa 1991, s. 19.
[2] Por. K. Knotz, Seks, jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga, s. 18−19.
[3] Tamże, s. 38.
[4] Tamże, s. 39.
[5] Tamże, s. 40.
[6] Tamże, s. 43.
[7] Tamże, s. 43−44.
[8] Tamże, s. 43−44.
[9] J. Eldredge, Dzikie serce, Wyd. W drodze, s. 183.
[10] K. Knotz, Seks..., s. 44.
[11] Por. M. P. Laroche, Une seule chair, s. 138.
[12] K. Knotz, Seks…, s. 47.
[13] Tamże, s. 49.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz