Sobór ekumeniczny w Chalcedonie (pod Konstantynopolem) z 451 r. potwierdził podwójną naturę w jednej osobie
Chrystusa i ostatecznie potępił monofizytyzm.[1]
Odnośnie więc wyznania wiary, były uściślenia, że jeden i ten sam Chrystus Pan, Syn Jednorodzony ma być uznany w dwóch
naturach bez pomieszania, bez zamiany, bez podziału i bez rozłączenia. Nigdy
nie została usunięta różnica natur przez ich zjednoczenie, lecz właściwości
każdej z nich są zachowane i zjednoczone w jednej osobie, w jednym
współistnieniu[2].
Opozycja
antychalcedońska przedstawia
się jakby swego rodzaju narodowa religia
ludu egipskiego, a jej autorytet pozostaje niekwestionowany w głębi kraju,
wśród prostej ludności (która nietknięta przez hellenizację) pozostała wierna
swemu językowi koptyjskiemu.
„Trzy
Rozdziały”
to teksty przypisywane (niekiedy w sposób podstępny) trzem ofiarom efeskiego
synodu „zbójeckiego”[3],
zrehabilitowanym przez sobór chalcedoński:
1)
wielkiego
Teodora z Mopsuestii (prekursora
Nestoriusza),
2)
Teodoreta – Ojca Kościoła
(przyjaciela Nestoriusza) i
3)
Ibasa z Edessy (ich ucznia).
Ten ostatni wprost uderzał w
anatematyzmy[4] św.
Cyryla Aleksandryjskiego – Ojca Kościoła (głoszącego jedność natury boskiej i
ludzkiej w Chrystusie poprzez unię
hipostatyczną).
Justynian, głoszący wierność
Chalcedonowi, wydał edykt dogmatyczny potępiający owe „Trzy Rozdziały”. Nie
przyczyniło się to do zjednania monofizytów, ale pogłębiło kryzys Kościoła.
Wschód był bliższy poglądom św. Leona - autora Listu do Flawiana i ustaleń soboru Chalcedońskiego, że w jednej
osobie Chrystusa są dwie natury - nie zmieszane, współistniejące, zjednoczone
(choć różne).
W wiekach V i VI wielkie i silne
indywidualności, osobowości pojawiają się przede wszystkim w kręgach
monofizytów:
-
Piotr Iberyjczyk
-
Piotr Folusznik
- Filoksen
-
Sewer z Antiochii
-
Jakub Burdejana.
W środowiskach monofizytów jest centrum
życia religijnego, co sprzyja rozwojowi pobożności, życia duchowego,
liturgicznego i sakramentalnego. Np. do liturgicznych innowacji Piotra Folusznika należy:
a)
dołączenie
do śpiewu: Święty Boże, Święty mocny,
Święty a nieśmiertelny słów: który za
nas został ukrzyżowany;
b)
wprowadzenie
Credo do uroczystej mszy[5].
Cesarz Leon uważał, że powinien
przedyskutować z episkopatem Sobór Chalcedoński. Odpowiedzi wskazywały, że
Kościół chce być wierny soborowi. W końcu jednak Zenon Izauryjczyk wydał edykt
o zjednoczeniu – Henotikon. Dokument
ten:
-
potępiał Eutychesa (autora monofizytyzmu)
-
potępiał Nestoriusza (nie uznającego w Maryi Matki Boga)
-
wysławiał pamięć św. Cyryla i jego 12 sformułowań (o unii hipostatycznej natury boskiej i ludzkiej w Chrystusie).
Kończył
się zaś wezwaniem do jedności wokół Symbolu Nicejskiego, uważanego za jedyną
urzędową definicję wiary.
Jednakże Rzym, w osobie Feliksa III,
podtrzymując doktrynę św. Leona (autora Listu
do Flawiana) uroczyście potępia Henotikon
i Akacjusza (patriarchę Konstantynopola). To daje początek poważnej 34-letniej
schizmie[6].
Zakończyła się ona przywróceniem ortodoksji za cesarza Justyna.
Sewer z Antiochii okazał się
inspiratorem opozycji antychalcedońskiej, zwłaszcza w Syrii i Palestynie. Jego
stanowisko jest dalekie od otwartej i bezwzględnej herezji. Odrzuca ze zgrozą List Leona i definicję chalcedońską
(oraz uściślenia na temat 2 natur, podejrzewając je o nestorianizm), ale
przywiązuje się do nauki św. Cyryla (unia
hipostatyczna). Wysławia jedność w Chrystusie, którego 2 natury wyróżniaja
na mocy rozgraniczenia logicznego, a nie rzeczywistego.
W Egipcie orientacja antychalcedońska
(„monofizycka”) odniosła niemal całkowity triumf. Środowisko monofizytów
rozpada się na wiele sekt i podsekt (ok. 200).
Ok. 557 r. pojawia się herezja zwana tryteizmem, a dotycząca trzech hipostaz
w Trójcy Świętej. Potem zaś herezja tetradytów
(umieszczenie natury boskiej obok natury trzech osób: Ojca, Syna i Ducha, które
sprawia, że Trójca staje się Czterema). Z
drugiej strony można stwierdzić, że owa płodność doktrynalnych poszukiwań i
hipotez jawi się jako manifestacja żywotności ugrupowania bogatego w ludzi i
idee.
Jedność poglądów, narzucana z zewnątrz,
do jakiej zmierzał Henotikon,
powiększała tylko zamieszanie w sporach chrystologicznych. Rozwiązania należało
raczej szukać na płaszczyźnie dogmatycznej.
Cesarz Justynian (ulegając wpływom cesarzowej
Teodory[7])
w latach 532−533 zwołał konferencję przedstawicieli obu opozycyjnych ugrupowań
(ortodoksów i monofizytów). Niestety zakończyło się to niepowodzeniem. Nabrał
jednak przekonania, że trzeba uczynić krok naprzód w kierunku przeciwników.
1)
15
marca 533 r. ogłosił wyznanie wiary zredagowane w taki sposób, aby w możliwie
największym stopniu zadowolić drażliwych monofizytów.
2)
Potem
uczynił kolejny krok w kierunku pojednania wydając edykt potępiający „Trzy
Rozdziały”.
To
na niewiele się jednak zdało, bo cesarz był wierny Chalcedonowi. Być może
sądzono, że sprawę rozwiąże potępienie wstecz osoby samego Teodora z
Mopsuestii. Tymczasem cesarz zwołał V
Sobór ekumeniczny w Konstantynopolu
(553). Jednakże brak wyraźnego potępienia
Soboru Chalcedońskiego nie przyniosło pojednania monofizytów z Kościołem
katolickim, dlatego wznowiona została przez Justyniana wobec zwolenników
poglądów Eutychesa polityka prześladowań i terroru policyjnego.
Tymczasem myśl wschodnia była usłana pułapkami
wskutek nadmiernego podkreślenia boskości Słowa Wcielonego (a co za tym idzie
niedostatecznego podkreślania człowieczeństwa Jezusa, a nawet zagubienia Jego
integralności). Ukażą to dobrze ciężkie walki i nowe herezje na tym polu, które
pojawiły się w VII wieku: monoenergetyzm (bosko-ludzka energia w Chrystusie),
monoteletyzm (jedna wola w Chrystusie).
Za życia Justyniana nie doszło do rozwiązania konfliktu z monofizytami. Od lat 40-tych VI wieku sytuacja się pogłębiła: monofizyci oddzielili się od Kościoła przez krwawe prześladowania. Jedność została zerwana (wcześniej spory były wewnątrz Kościoła). Monofizytom groziło unicestwienie z braku kapłanów i biskupów. Sytuację uratował Jakub z Tella, zwany „Łachmanem”. Wyświęcony na biskupa przez patriarchę Aleksandrii - Teodozjusza (złożonego z urzędu w 537 r., ale przebywającego w Konstantynopolu pod skrzydłami cesarzowej Teodory). Jakub postawił sobie za cel odbudowanie zdziesiątkowanego stronnictwa. W przebraniu żebraka przeszedł Wschód, Azję Mniejszą i Egipt, wyświęcając kapłanów. W Aleksandrii zwołał synod próbując wyrwać z anarchii egipski monofizytyzm. 12 lat później postanawia dać dysydentom autonomiczną, pełną, regularnie ukonstytuowaną hierarchię. W wyniku tych działań w Antiochii osiada monofizycki patriarcha. Potem Jakub „Łachman” wyświęca 27 biskupów (w tym 12 w Egipcie) oraz ok. 100 tys. kapłanów (być może jest to liczba mocno zawyżona). Do końca próbował pogodzić ze sobą 2 skłócone odłamy: egipski i syryjski. Tym samym położył podwaliny pod autonomiczny Kościół monofizycki (Kościół jakobicki), paląc mosty z ortodoksją katolicką.
Za życia Justyniana nie doszło do rozwiązania konfliktu z monofizytami. Od lat 40-tych VI wieku sytuacja się pogłębiła: monofizyci oddzielili się od Kościoła przez krwawe prześladowania. Jedność została zerwana (wcześniej spory były wewnątrz Kościoła). Monofizytom groziło unicestwienie z braku kapłanów i biskupów. Sytuację uratował Jakub z Tella, zwany „Łachmanem”. Wyświęcony na biskupa przez patriarchę Aleksandrii - Teodozjusza (złożonego z urzędu w 537 r., ale przebywającego w Konstantynopolu pod skrzydłami cesarzowej Teodory). Jakub postawił sobie za cel odbudowanie zdziesiątkowanego stronnictwa. W przebraniu żebraka przeszedł Wschód, Azję Mniejszą i Egipt, wyświęcając kapłanów. W Aleksandrii zwołał synod próbując wyrwać z anarchii egipski monofizytyzm. 12 lat później postanawia dać dysydentom autonomiczną, pełną, regularnie ukonstytuowaną hierarchię. W wyniku tych działań w Antiochii osiada monofizycki patriarcha. Potem Jakub „Łachman” wyświęca 27 biskupów (w tym 12 w Egipcie) oraz ok. 100 tys. kapłanów (być może jest to liczba mocno zawyżona). Do końca próbował pogodzić ze sobą 2 skłócone odłamy: egipski i syryjski. Tym samym położył podwaliny pod autonomiczny Kościół monofizycki (Kościół jakobicki), paląc mosty z ortodoksją katolicką.
*Tekst napisany na podstawie - J.
Danielou, H. Marou, Historia Kościoła,
tom I, s. 264−274.
[1] Eutyches jest autorem herezji zwanej monofizytyzmem. Kładzie ona nadmierny nacisk na to, co we Wcieleniu
odnosi się do Boga, przy równoczesnym pomniejszeniu czynnika ściśle ludzkiego.
Jest to ujęcie uznające „jedną naturę” w
Chrystusie, który jako Bóg-człowiek nie istnieje w dwóch naturach, bo natura boska zupełnie pochłonęła ludzką.
W szerszym znaczeniu oznacza tendencję do zredukowania ludzkiego lub boskiego
aspektu tajemnicy Chrystusa.
[2] Zob. J.
Danielou, H. Marou, Historia Kościoła,
tom I, s. 253−263.
[3] W 448 roku Eutyches został
potępiony przez synod zebrany w stolicy. Po jego odwołaniu od tej decyzji (poparty
przez Dioskura z Aleksandrii oraz protektora – eunucha Chryzafa) uzyskał u
cesarza Teodozjusza poparcie na zwołanie w 449 nowego soboru ekumenicznego,
który miał się odbyć w Efezie. Wtedy zainterweniował papież – św. Leon. Osobiście zajął stanowisko
wobec sedna całej sprawy, pisząc zaadresowany do biskupa Konstantynopola sławny
List
do Flawiana (były tam definicje dogmatu chrystologicznego). Jednak rozstrzygnięcie sporu zostało opóźnione
przez bolesny epizod: synod „zbójecki” w Efezie.
[4] Potępienia
błędów przeciwnych prawdom wiary.
[5]Być może to
zasługa Tymoteusza z Konstantynopola.
[6] Przed 1054
doszło do rozdzielenia Konstantynopola i Rzymu.
[7] Była aktorka,
którą poślubił po zmianie prawa zezwalającemu mu na to małżeństwo. Jednocześnie
Teodora była zwolenniczką monofizytyzmu.
Witam Pani Marto
OdpowiedzUsuńOstatnimi wpisami dotyka Pani monofizytyzmu, który był sporym problemem dla wyznawców Chrystusa, już na początku życia Kościoła.
Czy nie ma Pani wrażenia, że monofizytyzm, jest de facto współcześnie również mocno zakorzeniony?
Gdyby zapytać przeciętnego wierzącego, kim był Jezus? To z całą pewnością usłyszymy, że był Synem Boga. Gdyby pytać dalej, to zapewne usłyszymy o tym wszystkim, co w Chrystusie nadzwyczajne, boskie. Jeżeli usłyszymy określenie, które będzie wskazywało, że mowa jednak o Człowieku, to tylko w kontekście cudowności.
Takie nieustanne akcentowanie boskiej natury w Chrystusie i jednoczesne przemilczanie tego, iż był człowiekiem z krwi i kości, prowadzi niemal do odrealnienia faktu Jego istnienia.
Aż ciśnie się na usta stwierdzenie, że wspaniałym antidotum jest tutaj wiara rozumna. Jednak, to już zupełnie inna melodia.
Pozdrawiam Z. Kubik
Dzień dobry, Panie Zbigniewie.
OdpowiedzUsuńTak, w monofizytyzmie jest przeakcentowanie czynnika boskiego w Chrystusie. Filozoteizm podkreśla piękno człowieczeństwa Syna Człowieczego, uznając szczyt Jego chwały na Krzyżu i jedność z Bogiem w heroicznym, pełnym miłości oddaniu za drugiego człowieka.
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam, Marta Złotnicka.
58 year old Senior Editor Adella Doppler, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Sketching. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Land Cruiser. mozna sprobowac tutaj
OdpowiedzUsuń