W dziewiątym rozdziale Ewangelii wg św.
Marka można przeczytać o konieczności odcięcia tych części ciała, które stają
się powodem do grzechu. Przykładowo: Jeśli
twoja ręka prowadzi cię do upadku, odetnij ją. Lepiej jest dla ciebie bez ręki
osiągnąć życie, niż z dwiema rękami iść na potępienie, w ogień nieugaszony (Mk
9,43). Przypomina mi się w tym momencie wycieczka do Włoch, podczas której
widziałam Usta Prawdy (wł. Bocca della Verità). Usta te znajdują się w przedsionku bazyliki Santa Maria in Cosmedin w Rzymie.
Jest to okrągły, marmurowy medalion, o średnicy ok. 175 cm,
przedstawiający oblicze brodatego bóstwa. Wedle średniowiecznej legendy,
rzeźba pełniła funkcję wykrywacza kłamstw. Polegało to na tym, że podejrzany
wkładał dłoń w usta, które miały zamykać się, odgryzając kończynę, gdy osoba
mówiła nieprawdę.
I dalej w Ewangelii wymienione są inne
narządy: Jeśli twoja noga prowadzi cię do upadku, odetnij ją. Lepiej jest
dla ciebie bez nogi osiągnąć życie, niż z dwiema nogami być wyrzuconym na potępienie.
Jeśli twoje oko prowadzi cię do upadku, wyłup je. Lepiej jest dla ciebie bez
jednego oka wejść od królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wyrzuconym na
potępienie, gdzie ich robak nie umiera, a ogień nie gaśnie (Mk 9,45−48).
Wymienione części ciała, to ręka, noga i oko.
Pominięto narządy płciowe, które przez wiele wieków uważano za najniebezpieczniejsze
części ciała. Z tego powodu były przypadki dokonywania kastracji, by nie
odczuwać pokus cielesnych. Trzebieńcy występowali dość powszechnie w Kościele greckim, a niekiedy dochodzili do godności biskupów i patriarchów. Wśród patriarchów konstantynopolitańskich rzezańcami byli: Macedoniusz w VI wieku, German w VIII wieku, Metody i Ignacy w IX wieku. Nawet niektórzy święci ze Wschodu byli eunuchami, np. św. Gorgoniusz. Niejednokrotnie przed wstąpieniem do zakonu kastrowano młodych chłopców, «by nie uganiali się za kobietami i by nie męczyło ich pożądanie». Nie zamykało im to drogi do święceń kapłańskich, albowiem zwykle zabiegu dokonywano wbrew ich woli. (...) W kościele chrześcijańskim trafili się również żarliwcy, którzy pozbawiając się dobrowolnie wiecznego źródła pokusy i grzechu mniemali, iż osiągną w ten sposób najwyższy stopień czystości i świętości. Ideologia ta znalazła swój pełny wyraz w powstałej na wschodzie w połowie III wieku sekcie walezjanów. (...) Eunuchem był także ojciec kościoła Orygenes, najgenialniejszy spośród pisarzy pierwotnego Kościoła. [1]
Podsumowując: okaleczenie miało zatem zniwelować odczuwanie pokus seksualnych, by tym samym doprowadzić do
najwyższego stopnia czystości. Jeśli chodzi o kastrację, to ewangeliczne
teksty o pozbawianiu się wszystkiego, co w ciele może stanowić przyczynę grzechu,
zostały odczytane dosłownie (literalnie).
Przyznam szczerze, że w perykopach o amputowaniu
kończyn i okaleczania ciała czuję klimat starotestamentalnej grozy oraz karania
ludzkiego organizmu wg zasady: oko za
oko, ząb za ząb. Traktowanie ciała z tak wielką nienawiścią i przypisywanie
poszczególnym jego częściom odpowiedzialności za grzech, jest dla mnie
nadużyciem. Ciało przecież samo z siebie nie może grzeszyć. Za grzech odpowiada
człowiek, który podejmuje dobrowolną i świadomą decyzję pójścia za
atrakcyjnością zła.
W moim mniemaniu o ciało trzeba się
troszczyć, bo przynależy do człowieka jako bytu cielesno-duchowego. Sam Jezus powiedział
już wcześniej w Ewangelii wg św. Marka: Nic,
co wchodzi do człowieka z zewnątrz, nie może go splamić, lecz co wychodzi z
człowieka, to go plami (Mk 7,15); Co
wychodzi z człowieka, to właśnie go plami. Z wnętrza, z serca ludzkiego
pochodzą złe myśli, rozpusta, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość,
przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota. Całe to
zło wychodzi z zewnątrz i plami człowieka (Mk 7,20−23).
[1] Tomasz Raczkiewicz, Rozważania o śpiewie kastratów [w:] Wrocławskie Zeszyty Naukowe, s. 183-184.
[1] Tomasz Raczkiewicz, Rozważania o śpiewie kastratów [w:] Wrocławskie Zeszyty Naukowe, s. 183-184.
Wiele razy zastanawiałem sie w co bedzie ""obleczona -ubrana"" dusza człowieka (?) po sadzie ostatecznym , gdy otrzyma zaszczyt zycia w otoczeniu Boga , Jezusa , i innych wybrancow.
OdpowiedzUsuńNawet ci skazani na wieczne potępienie beda musieli posiadac jakas postac , ( jaka ?)
Trudno mi sobie wyobrazić ze będziemy tacy sami jak obecnie jesteśmy .
Z Biblii wiemy ze Jezus i inni byli wzięci do nieba w swoich ""otulinach ziemskich "", czyżby i tacy tam sa jak za zycia na ziemi???.
Jesli tak to znow sie zacznie zawisc , zazdrosc, itd , itd.
Martin