Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 października 2012

Uzdrowienia w ziemi Genezaret



Dalsze rozważania w oparciu o Ewangelię wg św. Marka:

Można powiedzieć, że Jezus miał niezwykłe zdolności oddziaływania miłością na ludzi – słowem i czynem. On chodził po ziemi, a jednak jakby „unosił się” nad ziemią z powodu radosnej komunii z Bogiem. Kiedy się modlił i przez swoje ręce dokonywał znaków, odnosiło się wrażenie, że z łatwością pokonuje trudności i bariery ludzkiej ograniczoności. Trwanie w Bogu emanowało z Niego jak z niebiańskiego oblicza. Nie można było oderwać się od analizowania Jego nauki i zasad działania. Czynili to zarówno Jego zwolennicy, jak i przeciwnicy. Wszystko, co robił Jezus było zwyczajne, a jednocześnie  niesamowite i nietuzinkowe. Reagował zawsze z miłością, a jednak był zaskakujący. Obcowanie z Nim na co dzień było naturalne i piękne. Autentyzm postawy Jezusa był godny podziwu. Wierzono, że Człowiek ten ma boską moc słowa i moc cudotwórczą czynów. Ubogi, a jednak szczególnie obdarowany. Można przypuszczać, że ewangeliczne „chodzenie” Jezusa po wodzie symbolizowało rodzaj szczególnych, nadprzyrodzonych zdolności, charyzmatów, którymi dysponował.
Każdy, kto tylko mógł, przychodził do niezwykłego Nauczyciela, by doświadczyć Bożej łaski. Popularność Jezusa wzrastała, rozprzestrzeniając się ze względu na dokonujące się znaki. Coraz więcej ludzi Mu wierzyło. Uzdrawiani ludzie wyznając wiarę, nie wyznawali (…) wiarę w bóstwo Chrystusa, ale mówili raczej o swoim głębokim, silnym przekonaniu, że Jezus posiada moc cudotwórczą. Głęboko wierzyli, głęboko ufali, że Jezus zechce tej mocy użyć, aby ulżyć im w cierpieniu (ks. prof. zw. Mariusz Rosik).[1] Jak pisze autor Ewangelii wg św. Marka, gdy uczniowie wraz z Jezusem przybyli do ziemi Genezaret, tamtejsi mieszkańcy zaraz Go rozpoznali, rozbiegli się po całej okolicy i przynosili do Niego na noszach chorych – wszędzie tam, gdzie, jak słyszeli przebywał. Dokądkolwiek się udawał, czy to do wsi, czy do miast, czy też do osad, kładli chorych na placach i prosili Go, by im pozwolił dotknąć choćby frędzli Jego płaszcza. A kto Go dotknął, odzyskiwał zdrowie (Mk 6,54−56). Tak moc Jezusa owocowała rozpoznaniem przez ludzi skutków miłowania Boga jako Aktu działającego na ziemi.

[1] Ks. prof. zw. Mariusz Rosik, audycja pt. „Jezus uzdrawia sługę setnika” [w:] http://www.youtube.com/watch?v=j0WrYQdhTx8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz