Dalsze
rozważania w oparciu o Ewangelię wg św. Marka:
Można powiedzieć, że Jezus miał
niezwykłe zdolności oddziaływania miłością na ludzi – słowem i czynem. On chodził
po ziemi, a jednak jakby „unosił się” nad ziemią z powodu radosnej komunii z
Bogiem. Kiedy się modlił i przez swoje ręce dokonywał znaków, odnosiło się
wrażenie, że z łatwością pokonuje trudności i bariery ludzkiej ograniczoności.
Trwanie w Bogu emanowało z Niego jak z niebiańskiego oblicza. Nie można było
oderwać się od analizowania Jego nauki i zasad działania. Czynili to zarówno
Jego zwolennicy, jak i przeciwnicy. Wszystko, co robił Jezus było zwyczajne, a
jednocześnie niesamowite i nietuzinkowe.
Reagował zawsze z miłością, a jednak był zaskakujący. Obcowanie z Nim na co
dzień było naturalne i piękne. Autentyzm postawy Jezusa był godny podziwu.
Wierzono, że Człowiek ten ma boską moc słowa i moc cudotwórczą czynów. Ubogi, a
jednak szczególnie obdarowany. Można przypuszczać, że ewangeliczne „chodzenie”
Jezusa po wodzie symbolizowało rodzaj szczególnych, nadprzyrodzonych zdolności,
charyzmatów, którymi dysponował.
Każdy, kto tylko mógł, przychodził do niezwykłego
Nauczyciela, by doświadczyć Bożej łaski. Popularność Jezusa wzrastała,
rozprzestrzeniając się ze względu na dokonujące się znaki. Coraz więcej ludzi
Mu wierzyło. Uzdrawiani ludzie wyznając
wiarę, nie wyznawali (…) wiarę w bóstwo Chrystusa, ale mówili raczej o swoim
głębokim, silnym przekonaniu, że Jezus posiada moc cudotwórczą. Głęboko
wierzyli, głęboko ufali, że Jezus zechce tej mocy użyć, aby ulżyć im w cierpieniu (ks. prof. zw. Mariusz
Rosik).[1] Jak pisze autor Ewangelii
wg św. Marka, gdy uczniowie wraz z Jezusem przybyli do ziemi Genezaret, tamtejsi mieszkańcy zaraz Go rozpoznali,
rozbiegli się po całej okolicy i przynosili do Niego na noszach chorych –
wszędzie tam, gdzie, jak słyszeli przebywał. Dokądkolwiek się udawał, czy to do
wsi, czy do miast, czy też do osad, kładli chorych na placach i prosili Go, by
im pozwolił dotknąć choćby frędzli Jego płaszcza. A kto Go dotknął, odzyskiwał
zdrowie (Mk 6,54−56). Tak moc
Jezusa owocowała rozpoznaniem przez ludzi skutków miłowania Boga jako Aktu
działającego na ziemi.
[1]
Ks. prof. zw. Mariusz Rosik, audycja pt. „Jezus uzdrawia sługę setnika” [w:] http://www.youtube.com/watch?v=j0WrYQdhTx8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz