Łączna liczba wyświetleń

sobota, 18 października 2014

Zasadnicze pytanie



Kiedy zaczyna się życie? – ktoś zapyta. I padają różne odpowiedzi:
- Życie zaczyna się po czterdziestce.
- Życie zaczyna się z chwilą urodzin.
- Życie zaczyna się od pierwszej świadomej decyzji.
- Życie zaczyna się od momentu zaistnienia zygoty.
- Życie zaczyna się w chwili nawrócenia.
- Życie zaczęło się kiedy zobaczyłem sens swojego działania.  
- Życie zaczęło się gdy doświadczyłem cierpienia i trudu.
- Życie zaczęło się kiedy zacząłem kochać.

No, dobrze. W każdej odpowiedzi dostrzegam ziarno prawdy. A co wtedy, jeśli nic nie czujemy, prócz pustki życia. Niekiedy człowiek wypełnia tę pustkę pracą, religią, sztuką, być może seksem czy też innymi formami zaangażowania lub uzależnienia. I mimo tych wszystkich zabiegów nadal nie odczuwa głębi, pełni i radości życia. Cierpi. I to cierpienie staje się jego nieustannym towarzyszem, od którego nie może się uwolnić.  
Jak prawdziwie zmartwychwstać, ożywić własne życie, by poczuć sens swego istnienia? W wielu przypadkach wskazuje się miłość jako rozwiązanie. Ale… Można kochać i nadal odczuwać pustkę! Jak to jest możliwe? Kochając z obowiązku i bez zaangażowania serca. Kochając z automatu. Czy więc taka miłość jest w ogóle miłością?
Miłości nie można nazwać, ująć w definicję czy zamknąć w ramkę. Ale miłość można doświadczyć. To stan zaliczany do rzeczywistości transcendentnej. Dzięki istnieniu duszy ludzkiej człowiek może doświadczyć miłości. Zasadniczym pytaniem jest tu jednak kwestia: dlaczego miłujemy? lub też: jaki i dlaczego jest sens w miłowaniu?
W najgłębszym sanktuarium duszy ludzkiej, Bóg kocha człowieka w sposób mistyczny i niewypowiedzialny. Nie można bowiem tego opisać, a jedynie doświadczyć. Wierząc w Boga i Jego miłość, człowiek może odczuwać Jego stałą obecność, opiekę i czułość. Bóg pozostawia ślady swej obecności i miłości w ludzkim życiu. Można rozpoznać Jego przejście poprzez ślady pozostawionej łaski. Ten, kto doświadczy Bożej miłości nie może pozostać nieporuszony od środka. Miłość Boga do człowieka może wywołać w nim łzy szczęścia.
Życie i wolność są największym darem Boga dla człowieka. Jeśli człowiek odnajdzie sens swego istnienia w miłowaniu i usłyszy pytanie: po co miłujesz?, być może odpowie: Miłuję, bo tak umiłował mnie Ojciec, który jest moim największym Autorytetem. Chcę naśladować Go w tej miłości, by dać Mu swą odpowiedź na Jego miłość.
Miłując bliźniego można najdoskonalej umiłować Boga. Tak uczynił Jezus ukazując, że oddanie drugiemu aż po ostatnie tchnienie jest szczytem miłości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz