Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 14 lipca 2013

Seks



Kiedy byłam nastolatką dochodziły do mnie różne argumenty, które miałyby rzekomo wpłynąć na decyzję kobiety, by wyszła za mąż, a przynajmniej pomyślała jak zbawienne mogą być skutki współżycia seksualnego. Wśród takowych były, m.in.:
- Jak zaczniesz współżyć, to nie będziesz miała pryszczy. Uprawianie seksu świetnie poprawia cerę.
- Jak rozpoczniesz życie seksualne, to urosną ci piersi i zniknie bolesne miesiączkowanie.
- Kobieta, która ma dziecko, jest spełniona i szczęśliwa. Dzieci to sama radość. Kiedyś będą się tobą opiekowały...

Od wielu lat obserwuję zjawisko wywierania nacisku psychicznego do zawarcia związku małżeńskiego. Być może presja społeczna i lęk, by nie być „starą panną” lub „starym kawalerem” dziś już nie są tak powszechne. Przyjęło się jednak sądzić, że bycie tzw. singlem jest równoznaczne albo z jakąś dewiacją, albo z wygodą, a na pewno z egoistycznym przeżywaniem swojego życia. Równocześnie zauważam, z wielkim smutkiem, jak wiele kobiet i mężczyzn jest zdezorientowana i zagubiona w dobie kryzysu związków i zalewu rozwodów. Problem trwałości i wierności małżeńskiej dotyka coraz większą populację Polaków. W związku z tym pojawiają się na szeroką skalę pary niesakramentalne. Obok tego zjawiska coraz bardziej widoczne jest również partnerstwo homoseksualne. Nie przestają wzbudzać emocji przestępstwa seksualne oraz nerwice i choroby psychiczne z tym związane. Wstrząsająca jest liczba samobójstw z powodu nieszczęśliwej miłości (zwłaszcza na wiosnę). Uderzające są ludzkie problemy uzależnień (od pornografii, masturbacji czy prostytucji). Szokuje wiedza o coraz młodszym wieku osób (dziś nawet dzieci) rozpoczynających współżycie seksualne.
Mówi się, że seks jest przereklamowany. Tego zdania są ci, którzy go doświadczyli i doznali rozczarowania. Współżycie seksualne odnosi się do najbardziej pierwotnej sfery cielesności człowieka, dlatego wciąż charakteryzuje się niezwykle silnymi bodźcami oddziaływania. Dla porównania: w muzyce, za najbardziej pierwotny element uważa się czynnik rytmiczny. W kompozycji zaś: ograniczoną liczbę funkcji harmonicznych. Jeśli utwór opiera się na tonice, subdominancie i dominancie, to wiadomo, że jest to niesłychanie prosta kompozycja, która nie wymaga większego wysiłku w percepcji. Najczęściej właśnie taka muzyka jest społecznie popularna, choć formalnie w większości przypadków może mieć nikłą wartość artystyczną.
Zwykle współżycie seksualne przed małżeństwem uważa się za czynnik konieczny, by się dopasować i poznać przed ślubem. Zdaniem specjalistów owa chęć poznania to mit. Zapomina się bowiem, że duży ładunek emocjonalny, jaki niosą ze sobą przeżycia seksualne, przynosi wręcz pewną blokadę poznania. W osobie, z którą się spotykamy widzi się więc raczej plusy, a odrzuca minusy. Nie chce się poznać złych stron partnerki bądź partnera, bo to zaburzyłoby doznawaną przyjemność fizyczną, mogłoby ją nadszarpnąć, a nawet zniszczyć.
Jeśli chodzi o ciało człowieka, to mówiąc mocnymi słowami dr J. Pulikowskiego: Nie ma co dopasowywać. Każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety bez żadnego sprawdzania, bez obmacywania. [Natomiast] w wymiarze psychicznym (…) nie pasujemy do siebie z definicji. Zupełnie inaczej reagujemy na (…) bodźcie, inaczej [reagujemy] w czasie, inne mamy podejście do współżycia. W odniesieniu do małżeństwa stwierdza rzecz bardzo mądrą i szokującą: Potrzebny jest proces dopasowania i ten proces trwa kilkadziesiąt lat, i małżeństwo umiera nie do końca dopasowane. I nie da się tego procesu sprawdzić żadnym ukradkowym współżyciem przed ślubem. Przeciwnie, można go jedynie zniszczyć. Właśnie dlatego, że poza małżeństwem nie da się spełnić pełnych warunków bezpieczeństwa, w szczególności dla kobiety.[1]


[1] Odcinek z cyklu: 2ryby.pl - z udziałem dr Jacka Pulikowskiego pt. „Kiedy ślub?” – zob. http://www.youtube.com/watch?v=HUdJ49YYYf4&list=PLGAGoj_59f 8Q0CpHVSYZwA_IYpe4Tg7B



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz