Czasy, w których żyjemy
klasyfikuje się jako epokę paradygmatu lingwistycznego. Świadczy o tym
zderzenie z mediami (telegraf, aparat fotograficzny, kino, radio, telefon, TV,
internet) oraz refleksja skierowana w stronę języka (krytyka
merytoryczno-semantyczna języka, którym nazywamy i odkrywamy świat oraz
człowieka). Każdego dnia posługujemy się zwykle stereotypowym językiem
codzienności. Na polu religii, kultu i katechezy niejednokrotnie dochodzi do
sporów o powszechnie używane wyrażenia i sformułowania (logomachia), których
znaczenie straciło swą wiarygodność oddalając od prawdy. Ze smutkiem
dostrzegam, że współczesna katecheza jest nadal przesiąknięta słownictwem i
obrazowaniem starotestamentalnym − reliktem przeszłości, wymagającym
odświeżenia za pomocą nowych ujęć i jasnego spojrzenia. W języku religijnym
jest bardzo wiele nieprecyzyjnych bądź błędnych wyrażeń, zadomowionych głównie
przez lata utartej edukacji katechetycznej. Niestety stworzyło to karkołomny i
sztywny obraz wyznawanej wiary (przyczyniając się niejednokrotnie do
urealnienia, ożywienia i utrwalenia w ludzkich umysłach np. aniołów − de facto
bytów konceptualnych). W Modlitwie Pańskiej Ojcze
nasz znajduje się prośba: i nie wódź
nas na pokuszenie. Tymczasem Pan Bóg nikogo na pokuszenie „nie wodzi”.
Prośba została niefortunnie, błędnie przetłumaczona. Bliższe prawdy jest
wyrażenie: i nie dopuść abyśmy ulegli
pokusie (zob. Mt 6,13; Łk 1,4 − wg Biblii Tysiąclecia). Innym przykładem jest drugi punkt z katechizmowych prawd wiary, który
brzmi: Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło
karze. Tymczasem Pan Bóg nikogo nie karze. Zacytowane zdanie przywołuje
obraz surowego władcy, uwłaczając Bogu miłującemu wszystkich ludzi.
Ks.
prof. Czesław Stanisław Bartnik napisał: Język
religijny starzeje się na równi ze świeckim. Należy w porę tworzyć nowy, lepszy
[1]. Obecnie więc pojawiają się
bliższe prawdzie wyrażenia, mające pomóc człowiekowi dojść do prawdy i żyć
pełnią wiary rozumnej, odważnej i radosnej. Przykładem jest model ujęcia wiary
w świetle filozoteistycznym Pawła Porębskiego − autora filozoteizmu, czyli współczesnego nurtu teologiczno-filozoficznego.
Świecki teolog posługuje się językiem prostym i precyzyjnym. Czasem też tworzy
neologizmy, np. „funkcjonał” dla określenia nośnika emocji dobrych (takich, jak
miłość) i złych (np. nienawiść).
Język jest podstawowym
komunikantem. Dzięki niemu można konstruktywnie rozmawiać, porozumiewać się,
przekazywać informacje. Twórczy dialog może też doprowadzić do głębszego
poznania prawdy. Co więc można zrobić, by zaradzić np. sytuacji obrazowania
starotestamentalnego i odczytać na nowo prawdy, jakie kryje Biblia? Myślę, że
trzeba prosić Pana Boga o światło, przyjąć postawę poszukującą, wrażliwą i czujną,
rozważać Pismo Święte w atmosferze modlitwy, zachować zdrową krytykę
spojrzenia, mądrość i rozsądek. Lectio
divina jest Bożym czytaniem Pisma Świętego. Dochodzenie do prawdy w
odniesieniu do Biblii, to przede wszystkim odczytywanie duchowego sensu jej
tekstów, mając na uwadze całe zaplecze jej powstania.
[1] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. 2, Wydaw. KUL, Lublin 2009, s. 10.
Pozdrawiam, Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz