Po zmartwychwstaniu
Piotr doznaje szczególnego spotkania z Chrystusem. Po najbardziej wstrząsających
wydarzeniach w swoim życiu, trzykrotnie „słyszy” w swym sercu pytanie Jezusa: Czy miłujesz Mnie? (por. J 21,15−17). Na
takie pytanie nie może nie odpowiedzieć. Nie może zaprzeczyć. Przeszedł
tak wiele doświadczeń na drodze miłości, odkąd spotkał Jezusa…
Piotr czuł odpowiedzialność
i troskę o swego Mistrza, choć wyrażał to w bardzo ludzki sposób: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy, postawimy
trzy namioty: jeden dla Ciebie, drugi dla Mojżesza, trzeci dla Eliasza (Mk
9,5). Często przemawiał w imieniu uczniów: Oto
my zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą (Mt 19,27); Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego (Mt
16,16). U Piotra widać bardzo wyraźnie, że Jezus był dla Niego doskonałym Nauczycielem:
Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi
zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie (Mt 16,23); Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał
udziału ze Mną (J 13,8); Schowaj miecz
tam, gdzie jego miejsce, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną (Mt
26,52).
Piotr był pewny swego
oddania dla Jezusa: Nawet, gdyby wszyscy
zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię (Mt 26,33). Wspominają o tym wszystkie cztery ewangelie, dokumentujące jego późniejszą
niewierność i zaparcie się. Piotr cały czas dojrzewał duchowo. Po
zmartwychwstaniu Chrystusa, modląc się nad Morzem Tyberiadzkim, przypominał
sobie wszystko od początku. Kiedy po raz pierwszy spotkał Jezusa, był żonatym rybakiem.
Czuł, że jest grzesznikiem, słabym
człowiekiem, niegodnym powołania na ucznia: Odejdź
ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny (Łk 5,8). Jezus wierzył jednak w Szymona-Piotra, dlatego dodał mu odwagi: Nie bój się. Odtąd ludzi będziesz łowił (Łk
5,10). Po wspaniałomyślnym zaproszeniu
Jezusa, Szymon zostawił wszystko i poszedł za Nim. Przyjaźń z Jezusem bardzo
dużo mu dała. Po wielu miesiącach przeżyć i doświadczeń, po wielkiej przemianie
w myśleniu i działaniu, po wydarzeniach męki, śmierci i zmartwychwstania
Chrystusa, Piotr wspomina to zasadnicze wezwanie, które go poruszyło i skłoniło do natychmiastowego
pójścia za Jezusem: Odtąd ludzi będziesz
łowił (Łk 5,10). Teraz ponownie „słyszy” głos zmartwychwstałego Chrystusa: Paś baranki moje (J 21,15); Paś owce moje (J 21,16). Być może
pomyślał: Moje powołanie nie zniknęło.
Ono nadal jest aktualne. Jezus wciąż mnie miłuje. Wystarczy odważyć się i ponownie pójść za Chrystusem. Piotr
doświadczył niebiańskiej miłości Boga w swoim sercu. Odczytał stan
najwyższej Prawdy: wezwanie do odwagi w pełnieniu misji miłości w Kościele,
mimo swych wielu porażek i niepowodzeń. Parafrazując perykopę J 21,15nn można
wyobrazić sobie modlitwę Piotra:
Czy
ja Cię kocham, Panie? Czy nadal Cię miłuję? Jak mam żyć po tylu
doświadczeniach? Wierzę, że zmartwychwstałeś. Panie, Ty wiesz, że wszystko
czyniłem dla Ciebie, ale byłem i jestem słaby. Powiedziałeś, że będę „ludzi
łowił” i teraz mówisz ponownie „paś baranki moje”. Tak, Jezu, ja wciąż Cię
miłuję i chcę iść za Tobą, by miłować ludzi jak Ty mnie umiłowałeś. To jedyna
droga, by być na Twój wzór pasterzem owiec i przyprowadzić je do Ciebie.
Chcę być zawsze wierny Tobie w miłości.
Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Ty wszystko wiesz. Znasz moje serce. Trwożliwe,
ale spragnione Ciebie. Panie, naucz mnie miłować. Chcę umiłować aż do końca. Tak
jak Ty mnie miłujesz nieustannie i niezmiennie. Bądź wola Twoja. Oddaję się Tobie
cały.
…
Będąc na
rozdrożu dróg w swoim życiu, scena nad Morzem Tyberiadzkim staje mi przed
oczy. Zapisane słowa Jezusa: Czy miłujesz Mnie? przypominają mi, że najważniejsza jest miłość i że po każdym ciężkim doświadczeniu
zawsze można nadal miłować.
Pozdrawiam, Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz