Być może tajemnica narodzin Jezusa zostanie ujawniona w
przyszłości, gdy do takiej prawdy dojrzeje Kościół oraz wierni.[1] Póki co, poczęcie
i narodzenie Jezusa jest misterium[2],
które w pełni zna tylko Bóg. Świecki teolog
- Paweł Porębski dokonuje konkluzji: Ponieważ Jezus był
człowiekiem, należy przypuszczać, że Jego poczęcie i narodzenie było zupełnie
normalne jak wszystkich ludzi. (…) Dla mnie zdarzeniem cudownym jest sam fakt
Wcielenia Boga w istotę człowieczą. Jak to się odbyło fizycznie pozostanie
tajemnicą. Wiem jedynie, że Bóg rzadko
narusza prawa, które sam ustanowił[3]. Zatem tajemnica poczęcia nie zaburza
najważniejszego faktu, że poczęte dziecko to przede wszystkim nowy człowiek.
Teolog przyznaje: To bulwersujące i
szokujące stwierdzenie zupełnie mnie nie zniechęca do wiary, że Jezus jest
Synem Bożym[4]. Dziecko (przyszły Mesjasz) mogło być
więc poczęte w ludzki sposób, co nie przeszkodziłoby Panu Bogu w wybraniu Go do
szczególnej misji zbawczej. Właśnie w taki sposób Bóg pokazuje swoją moc
i wielkość.[5]
Poczęte Dziecko stało się przyczynkiem
wyższej relacji miłości w małżeństwie Józefa i Maryi. Przypominało na co dzień
obecność Boga (Emmanuel – Bóg z nami)
(Iz 7,14). Święta Rodzina jest przez to przykładem wielkiej wiary w Boga.
Stanowiła bowiem szczególne miejsce szanowania godności osoby ludzkiej.
Kiedy pojawił się Jezus
nastąpił duchowy przełom. Jezus był rzeczywistą, historyczną, realnie
istniejącą Postacią, żyjącą w konkretnej przestrzeni i czasie.[6] Jego wyjątkowość wiązała
się z faktem empirycznego
„wkroczenia” Boga w historię człowieka i świata.[7]
Przez wcielenie Boga w Syna Człowieczego Stwórca stał
się dla nas jeszcze bliższy.[8] Nastąpiła
niespotykana w historii świata szansa komunikacji i dialogu między transcendentnym
Stwórcą a ludźmi: Szczęśliwe oczy, które
widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło
ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie
usłyszeli (Łk 10,23–24).[9]
Syn Boży poprzez hipostazę bosko-ludzką był żywym obrazem
istniejącego Boga[10]: On jest obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1,15); Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca
(J 14,9); Przez pełną naturę Boską Jezus stał się
prawdziwym obrazem Ojca Niebieskiego[11]; Wcielenie było
ukoronowaniem boskiego zamysłu Objawienia się Boga[12]. W pewnym stopniu została pokonana przepaść dzieląca
realnie istniejący świat duchowy i rzeczywistość ziemską. Można powiedzieć, że Bóg w postaci Syna przemówił do człowieka
bezpośrednio[13]: Ja Jestem (J 8,58).
Świecki teolog napisał, że historie
pomazańców były w jakiejś części podobne do historii Jezusa. Podobnie walczyli
ze złem, żyli dla innych ludzi, ratowali ludzkość przez swoją śmierć, ale na koniec
powracali do życia w triumfie (Dumuzi, Ozyrys)[14]. Tym samym Jezus [niejako]
wpasował się w ideę «mesjasza»[15].
cdn.
Pozdrawiam, Marta.
[1] P. Porębski, Wiara rozumna świeckiego teologa,
Wydaw. Coriolanus, Kielce 2010, s. 147.
[2] Tamże, s. 149.
[3] Tamże, s. 148.
[4] Tamże, s.
146.
[5] P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na
portalu internetowym świeckiego teologa, Wydaw. Coriolanus, Kielce 2011, s. 299.
[6] Tamże, s. 316.
[7] Tamże, s. 137;
360.
[8] Tamże, s. 549.
[9] Por. tamże, s.
84; 548; 589.
[10] Tamże, s. 412;
551; 554; 660.
[11] P. Porębski, Wiara rozumna…, s. 148.
[12] Tekst P. Porębskiego na jego blogu www.wiara-rozumna.blog.onet.pl – z dn. 11.10.2011 r.
[13] P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie: na podstawie
Nowego Testamentu, Wydaw. Jedność, Kielce 2009, s. 13.
[14] P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 77.
[15] Tamże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz