cz.3.
Wobec ludzkich epitetów i inwektyw.
Najbardziej
zdumiewającym faktem wydaje się być stopień ludzkich epitetów i inwektyw
skierowanych (w sposób bardzo poważny) pod adresem Jezusa z Nazaretu. Mówiono o
Nim: odszedł od zmysłów (Mk 3,21); ma ducha nieczystego (Mk 3,30). Niejednokrotnie po oczernieniu Jezusa
wypowiadał On mądrą i logiczną naukę. Oto dwa przykłady:
Kiedy Jezus był oskarżany
o paktowanie z szatanem: On tylko przez
Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy (Mt 12,24), zachowywał
moc Ducha Bożego, broniąc się bardzo rozsądną argumentacją: Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani
dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam
z sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? I jeśli ja przez
Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo go wyrzucają wasi synowie? (…) Lecz
jeśli ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was
królestwo Boże. (Mt 12,25−29). Z powyższych słów można wysnuć wniosek, że zło
samo się niszczy. Jezus nie uległ negatywnym emocjom i nie zidentyfikował się z
oskarżeniem. Odparł inwektywę logiczną argumentacją, głosząc nadejście
królestwa Bożego w harmonii miłującej się wspólnoty.
Brak wiary w Jezusa
spowodował oskarżenie Go o bluźnierstwo, wzbudzając żądzę morderstwa: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale
za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga (J
10,33). Jezus był w pełni człowiekiem, więc przeciwnikom trudno było pojąć Jego
boskość. Najwyższy i niepojęty Bóg w zestawieniu z ubogim Cieślą z Nazaretu
kłócił się u nich ze zdrowym rozsądkiem. Odrzucenie wynikało nie tylko z
nienawiści, zawiści, ale z niewiedzy, braku wiary i zatwardziałości serca. Ani słowa miłości i wiary rozumnej, ani dobre czyny Jezusa nie były dla
nich przekonujące. Jezus uwalniał z niewoli grzechu i ciemności wewnętrznej, uzdrawiając
każdego kto wierzył w Niego, ponieważ ważny był dla niego zawsze człowiek. Dla Jezusa
nie było przeszkody w okazywaniu miłości bliźnim. Symbioza Jezusa z Bogiem-Ojcem jako Aktem
działającym swym tchnieniem miłości, w wielu sercach nie była rozpoznana. W Akcie działającym Bóg-Ojciec i Jezus stanowią jedno w działaniu [1]. Prawda
o Zbawicielu objawiała się stopniowo. Stąd Jezus i tym razem bronił się
argumentacją logiczną (przy wykorzystaniu tekstów biblijnych), przekazując jednocześnie
głęboką naukę i prawdę: Czyż nie napisano
w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli [Pismo] nazywa bogami
tych, do których skierowano słowo Boże – a pisma nie można odrzucić – to jakżeż
wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”,
dlatego, że powiedziałem: „Jestem Synem Bożym”? Jeżeli nie dokonuję dzieł
mojego Ojca, to mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie
wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we
Mnie, a Ja w Ojcu (J 10,35−39).
[1]
P. Porębski, tekst z bloga internetowego:
www.wiara-rozumna.blog.onet.pl
- opublikowany dn. 28 maja 2012 r. (zob.
też tekst z dn. 22 maja 2012 r.)
Pozdrawiam,
Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz