Stwórz, o Boże,
we mnie serce czyste
i odnów w mojej
piersi ducha niezwyciężonego!
(Ps 51,12)
Sakrament Pokuty i Pojednania służy
spotkaniu duszy z Bogiem. Jednakże jest to spotkanie trzech osób: Boga,
penitenta i spowiednika − świadka spotkania. Z tej przyczyny spowiedź nie może
być w stu procentach doskonałym spotkaniem. Czegokolwiek bowiem dotknie się człowiek,
ma znamię niedoskonałości (to wynika z definicji człowieczeństwa). Niedoskonałość
dotyczy nie tylko osoby penitenta wyznającego swe grzechy i słabości, ale i
spowiednika udzielającego nauki, pokuty i rozgrzeszenia. Słowa penitenta są subiektywnym
i zbliżającym się do prawdy obrazowaniem stanu jego duszy. Jednakże w pełnej
prawdzie to, co kryje się w człowieku zna tylko Pan Bóg. Dlatego spowiednik,
mimo obecności Ducha Świętego, może nas nie zrozumieć i nie udzielić nam dobrej
nauki (niestety jego słowa bywają zarówno dobre i pożyteczne, jak i
powierzchowne, sloganowe, a nawet poniżające). Najgorsze, gdy kapłan nie
okazuje miłości. Ten więc, kto nie lubi spowiedzi, najczęściej nie Boga się boi,
a spotkania niemiłującego spowiednika. Mimo świadomości obecności Boga w
Sakramencie Pokuty i Pojednania trzeba pamiętać, że spowiednik to człowiek,
który może mylić się w odbiorze penitenta. Jedną z największych traum w życiu duchowym
jest doświadczenie zgorszenia podczas spowiedzi. Krzywdą jest brak delikatności
księdza, brak taktu, jego niedojrzałość duchowa, gwałtowność, krzyczenie w
konfesjonale, zadawanie niegrzecznych pytań, poniżanie penitenta, osądzanie i
odmawianie rozgrzeszenia, kiedy człowiek przybywa z autentycznym żalem za grzechy
i pragnieniem miłowania Boga i bliźniego. Niezrozumienie penitenta przez kapłana
jest bardzo częste, bo spowiednik nie jest Bogiem.
Spowiadanie się może być wielkim
cierpieniem. Wówczas taki sakrament nie jest odbierany jako łaska, lecz „bicz”
i narzędzie tortur dla duszy. Dlatego często odchodzi się od tej bolesnej praktyki
religijnej. Dla udręczonych, którzy mają w pamięci przykre wspomnienia związane ze
spowiedzią chcę powiedzieć, że Ojciec Niebieski zawsze przebacza i to w dodatku
zanim Go o to poprosimy. Spowiednik może nie dać rozgrzeszenia, ale nie Pan Bóg,
który nie pamięta złego (1 Kor 13,5). Bóg zawsze przebacza,
dlatego chce byśmy i my przebaczali innym nieskończenie (symbolizowane jako "77 razy" w: Mt 18,21−22).
Bóg przebacza bezwarunkowo (por. zachowanie Marii Magdaleny w: J 8,1−11). Bóg
jest Miłością Miłosierną.
Czym innym jest jednak Boże
przebaczenie, a czym innym nawrócenie grzesznika. Czy wobec takiej miłości
można pozostać obojętnym? Bóg jest tak dobry, że wystarcza Mu nasze pragnienie miłości,
a więc otwarcie serca na łaskę i współpraca z Aktem działającym. Bóg wie
wszystko. Zna nas doskonale. Najważniejszy jest konfesjonał ludzkiego serca.
Tam się odbywa intymne spotkanie Boga z człowiekiem. W ludzkim sercu jest
pierwsze i najważniejsze miejsce nawrócenia. Sakrament pokuty nie jest [więc] jedynym sposobem zyskania Bożego
przebaczenia.
Bóg
nie jest skrępowany sakramentami, wiatr wieje kędy chce [J 3,8]. Ma wiele
sposobów dotarcia do człowieka, także poza siedmioma sakramentami. [Choć, mówiąc
ogólnie i książkowo,] sakramenty to solidne znaki Jego działania. Miejsce, w
których na mnie czeka [1]. Innymi formami, które Kościół zaleca w
nawróceniu jest miłowanie (Miłość zakrywa
wiele grzechów – 1 P 4,8), przepowiadanie Dobrej Nowiny (Niech słowa Ewangelii zgładzą nasze grzechy),
codzienne naśladowanie Jezusa Chrystusa oraz spowiedź
wobec świeckich: Wyznawajcie zatem sobie nawzajem
wasze grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką
moc posiada modlitwa sprawiedliwego. (…) Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was
zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, niech wie, że kto nawrócił
grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne
grzechy (Jk 5,16.19) [2]. Na poruszony temat ks. Adam Boniecki napisał: Do V wieku sakramentalne rozgrzeszenie
można było otrzymać raz w życiu. Kościół wskazywał inne formy pokuty i remedia:
miłość, jałmużnę, wylewanie łez, umartwianie ciała i duszy, poprawę obyczajów,
wstawiennictwo świętych, zasługi wiary i miłosierdzia, nawracanie i ocalanie
innych, wyznawanie grzechów (niepubliczne) i publiczną pokutę. Wreszcie
męczeństwo [3].
[1]
A. Boniecki, Vademecum pokutnika,
kierowcy i generała, Wyd. Promic, Warszawa 2012, s. 14−15.
[2]
J. Majewski, Epicykle sumienia (artykuł)
[w:] „Tygodnik Powszechny” nr 24 (3283), Kraków 10 czerwca 2012 r., s. 18−19.
[3]
A. Boniecki, Vademecum…, s. 15−16.
Pozdrawiam,
Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz