W Księdze Syracha jest podkreślony ostrożny stosunek
do marzeń sennych:
(…) marzenia senne uskrzydlają bezrozumnych. Podobny
do chwytającego cień i goniącego wiatr jest ten, kto się opiera na marzeniach
sennych. Marzenia senne podobne są do obrazów w zwierciadle, naprzeciw oblicza
– odbicie oblicza. (…) Wróżbiarstwo, przepowiednie z lotu ptaków i marzenia
senne są bez wartości (…) Poza wypadkiem, gdy Najwyższy przesyła je jako
nawiedzenie, nie przykładaj do nich serca. Marzena senne bardzo wielu w błąd
wprowadziły, którzy zawierzywszy im, upadli (Syr 34,1−7).
Poza dyspensą: gdy Najwyższy przesyła (...) [sny]
jako nawiedzenie sen jest uważany za coś, czemu nie należy ufać. Nawet
odczytanie proroczego snu stanowi pewien problem wymagający rozeznania
duchowego, by przy okazji wizji sennej nie okazało się, że człowiekowi brakuje
ufności wobec Boga. Prorocze sny w odniesieniu do życia duchowego mogą
towarzyszyć osobom usposobionym do tego „neurotycznie” (jest to rodzaj
wrażliwości na sygnały natury duchowej, uzdalniające do odbioru i transformacji
„informacji” transcendentnej). Sen proroczy jako stan przekazu „głosu Boga”, to
przestrzeń, w której jest do odczytania stan Prawdy.
W Ewangelii wg św. Mateusza sny są miejscem
„nawiedzenia Boga”. Stan snu niejako pozwala (w pewnym stopniu) „opuścić”
rzeczywistość realną. Sen może odegrać bardzo ważną rolę w komunikacji ze
Stwórcą.
We wspomnianej ewangelii przekaz słów Bożych ze snu
był odbierany w sposób prosty: konkretny i dosłowny. Boga uobecniał posłaniec –
anioł:
Mt 1,20: anioł Pański ukazał mu się we śnie i
rzekł: Józefie…
Posługiwanie się tego typu „zastępstwem” (anioł)
suponuje niechęć do „fatygowania” siedzącego na tronie Boga-Ojca. Zgadzało się to z ówczesną mentalnością dotyczącą królestwa Bożego, pojmowanego na wzór
niebiańskiego dworu (hierarchiczno-antropomorficzna interpretacja Boga-władcy
panującego w królestwie nieba: z podwładnymi, w tym z aniołami-posłańcami
etc.):
Można pomyśleć, że wypełnienie snu wg podanej
szczegółowo "Bożej" instrukcji warunkowało uniknięcie np. jakiejś
katastrofy lub nieszczęścia. Nawiasem mówiąc sen jako nakaz można odebrać jako
ograniczenie ludzkiej woli. Już nie mówiąc o tym, że sen może kolidować z
rozsądkiem.
Wracając do ewangelii: Nakazu ze snu nie można było
odrzucić, jeśli pochodził od Boga, ponieważ mogłyby przydarzyć się jakieś
straszne konsekwencje (zabicie Mesjasza, "zniszczenie" planu
zbawienia).
Z psychologicznego punktu widzenia sen może się
pojawić np. w wyniku intensywnego zmartwienia człowieka. Osoba może śnić o
problemie, którego nie potrafi rozwiązać. Józef właśnie przeżywał taką bardzo
trudną sytuację:
Mt 1,20: Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański
ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do
siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej
poczęło.(…)
Mt 1,24 Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak,
jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie (…)
Oczywiście nie wykonanie nakazu ze snu nie
przeszkodziłoby Panu Bogu w zbawieniu. Józef wypełnił wolę Bożą. A co by się
stało, gdyby jej nie wypełnił (i nie poszedł za rozwiązaniem ze snu) w tamtym
wypadku? Możliwe konsekwencje to: zniesławienie lub ukamienowanie Maryi.
Jednakże cuda mogą zmitologizować religię i oddalić od
prawdy. Oczywiście, cuda się zdarzają. Nie przeczę. Jednak przyjęcie cudów w
postawie fundamentalistycznej nie doprowadza do prawdy, lecz do coraz większej
ilości absurdów, tworząc karykaturę religii.
Wracając do analizy wersetów z Biblii: Z jednej strony
traktuje się sen jako coś, czemu nie należy ufać (bo można przekroczyć pierwsze
przykazanie dekalogu), z drugiej zaś przyjmuje się, że usłyszane konkretne
słowa we śnie, które uzna się za Boże, muszą być wypełnione dosłownie, bo
postępując inaczej zrobiłby się bardzo źle:
Mt 2,12: A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby
nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swej ojczyzny.
Mt 2,13: Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał
się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź swoje Dziecię i Jego Matkę i uchodź do
Egiptu; pozostań tam aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby je
zgładzić.
Sytuację ze snami Józefa ubogaca analiza innego nakazu
sennego. Najpierw był sen z informacją, że można wrócić do Izraela:
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się
anioł Pański we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi
Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia. On więc wstał,
wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela (Mt 2,19−21).
Potem jednak Józef zaczął się obawiać, bo zdobył
informację, że w Judei panuje Archelaos. Bał się tam iść (tym samym zachował
rozsądek i instynkt samozachowawczy):
Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w
miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść (Mt 2,22).
Z opisu w Ewangelii wg św. Mateusza, we śnie anioł
doprecyzował miejsce, gdzie ma się udać Józef z Dziecięciem i Maryją:
Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w stronę
Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się
spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem (Mt 2,22−23).
Czemu Bóg (pod postacią anioła) nie doprecyzował tego
od razu? To pytanie zostawiam do rozważenia dla czytelników.
Inne przykłady wykorzystania snu w Biblii:
1) sen jak stan odpoczynku ciała fizycznego: Mt 8,24;
26,45; Mk 4,38; 14,40; Łk 9,32; Dz 20,9;
2) sen jako stan śmierci (np. klinicznej): Mt 9,24; Mk
5,39; Łk 8,52;
3) sen jako brak czujności koniecznej wobec
zbliżającego się zbawienia: Mt 13,25; Rz 13,11; 1Tes 5,6.
Pozdrawiam, Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz