Łączna liczba wyświetleń

sobota, 19 lipca 2014

Światło Chrystusa



Każdy ma jakąś piętę Achillesa albo jakąś traumę, którą zawsze musi pokonywać, przełamując samego siebie.
Jak to wyglądało u Maryi? Co było jej słabym punktem, z czym się zmagała? 
Jako kobieta izraelska nie miała zbyt dużego pola manewru w życiu. Małżeństwo i macierzyństwo były naturalnym powołaniem kobiety. I wszystko sprzyjało temu, by Maryja była mężatką i matką. Pojawił się Józef, którego poślubiła. Zanim zamieszkali razem (w około rocznym czasie zamieszkiwania poza domem męża, zgodnie z ówczesnym zwyczajem), stała się brzemienna. Już samo to sformułowanie w Ewangelii (zamiast powiedzieć: „zaszła w ciążę”) wskazuje, że nadano temu faktowi rangę czegoś delikatnego i błogosławionego. Określenie delikatne i niczego złego nie sugerujące dowodzi jednocześnie estymy i pełnego szacunku piszącego tekst biblijny względem Brzemiennej i Jej macierzyństwa. O ile chrześcijanie przyjęli wiarę w dziewictwo Maryi, która poczęła Dziecko w swym łonie, o tyle Żydzi odłączył się od sugestii nadzwyczajnej ingerencji Boga (cudu dziewiczego poczęcia) nie uznając owej tezy za prawdziwą. Zdarzenie było wyjątkowe. Jeśli bowiem wcześniej pojawiali się domniemani mesjasze, nigdy nie było napisane o ich dziewiczym poczęciu. Koncepcja czystości poczęcia pojawiła się jako wynik rozważania tego zdarzenia przez późniejszych chrześcijan w procesie rozprzestrzeniania nowej wiary i szerzenia Dobrej Nowiny. Pierwotnie odbywało się to w formie ustnego przekazu apostołów i uczniów, a następnie w formie pisanej – Ewangelii i listów apostolskich. O ile jednak dziewiczość duchowa byłaby logiczna, możliwa i do pogodzenia z macierzyństwem, o tyle dziewiczość fizyczna − już... nie (z punktu widzenia choćby biologii). W takim razie może warto postawić pytanie: dlaczego aspekt ludzkiego ojcostwa i płciowości damsko-męskiej zostało uznany za coś „niemożliwego” do włączenia w poczęcie Jezusa? Czy tylko w oparciu o tradycję żydowską uznającą współżycie (nawet małżeńskie!) za „nieczystość”? Czy też ze względu na przyjęty „automatyzm” przechodzenia grzechu pierworodnego na każdego poczętego naturalnie? Ponadto jest jeszcze jedna sprawa: Jeśli przyjęlibyśmy boskość Jezusa od chwili poczęcia, to oznaczałoby, że nie byłby On nigdy zdolny do grzechu, nawet gdyby tego chciał. A zatem nie byłoby to zgodne z Jego naturą (bosko-ludzką). Tymczasem Jezus mógł zgrzeszyć, tyle że... ustrzegł się od zgrzeszenia (choć są tacy, którzy w tej kwestii polemizują…). Innymi słowy Jezus, obdarzony wolną wolą, mógł dokonać wyboru innego, niż zgodnego z miłością, lecz tego nie uczynił. Czyli zawsze opowiadał się za Bogiem i Jego wolą.
W czym tkwił sekret wierności Jezusa Bogu-Ojcu, która doprowadziła Go aż do heroicznego oddania siebie bliźnim na krzyżu? Wydaje się, że ów sekret wierności tkwił w ogromnej wierze Jezusa. Wiara Jezusa nie tylko przenosiła góry, ale… całe kontynenty (obrazując to, czego dokonał w ludzkich sercach). Zasiane ziarno Ewangelii zakiełkowało w sercach pracowitych rybaków i ufnych niewiast. Poza tym słowa i naukę Jezusa przyjmowało wielu anonimowych, biednych obywateli Izraela, których spotykał i uzdrawiał, którzy zaczynali wierzyć w Niego, bo doświadczyli szczęścia, wolności serca i głębi prawdziwej miłości. Bóg stał się im bliższy dzięki Jezusowi z Nazaretu, który nadawał sens ich zwyczajnemu życiu.
Czy dziś widać jeszcze światło Chrystusa? Być może świateł jest wiele…  Jedne zielone, które dają pewność, że na danej drodze będzie bezpiecznie. Inne żółte, które sygnalizują zbliżającą się zmianę lub może jakiś kryzys. Jeszcze inne czerwone, które ostrzegają i zatrzymują, by się zastanowić i przemyśleć gruntownie swoje życie. Bywa i brak światła. Dojmująca czerń, w której nie odczuwa się obecności i pomocy Chrystusa. Lecz nawet i w mroku człowiek może coś dostrzec. Może ujrzeć własną niewystarczalność i fakt, że z Chrystusem jest w stanie na nowo rozpocząć podróż ku świętości. Światło Chrystusa dla człowieka to czerpanie wzoru z Tego, który całkowicie zawierzył Bogu i konsekwentnie dążył do prawdy - pełen miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz