Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 lipca 2014

Zabójczy ton



Występują:
Hubert Brown (śpiewak), Klotylda Brown (jego żona), lekarz, policjant, sąsiad, pani Tekla (denatka).

Hubert
- Aaa!!!
Klotylda
- Cóż to za wrzaski, Hubercie?!
Hubert
- Ćwiczę właściwy ton, Klociu.
Klotylda
- Och, mój drogi, zapomniałeś, że sąsiadka cierpi na migrenę? Hmm… Idź, zapytaj, czy wolno Ci dziś poćwiczyć właściwy ton.
Wychodzi. Po chwili wraca blady oznajmiając:
Hubert
- Na wieki będzie można już śpiewać.
Klotylda
- Co powiedziała?
Hubert
- Nic… Wydała tylko okrzyk.
Klotylda
- Jaki?
Hubert
- Aaa!…
Klotylda
- I nic więcej?
Hubert
- Nic. Potem legła.
Klotylda
- Jak to „legła”?
Hubert
- No… nie żyje.
Klotylda
- Żartujesz?!
Hubert
- Nie. Widziałem na własne oczy… Legła.
Klotylda
- Dzwoń po pogotowie. Natychmiast!
Hubert
- Już zatelefonowałem.
Klotylda siada na fotelu
- … Taka spokojna osoba. Jaka szkoda…
Hubert
- Czy teraz mogę poćwiczyć?
Klotylda
- Przestań, Hubercie! Trzeba zorganizować pogrzeb. Biedaczka była samotna.
Hubert
- No, tak. Prawda.
Małżeństwo siedzi w milczeniu. Po chwili odzywa się dzwonek do drzwi. Oboje podrywają się jakby wybici ze snu. Wchodzi lekarz, a za nim policjant:
Policjant
- To pan dzwonił po pogotowie i był przy denatce w jej ostatnich minutach życia?
Hubert
- Tak.
Policjant
- Proszę powiedzieć, co się właściwie stało?
Hubert, siedząc, zaczyna opowiadać po kolei o zdarzeniu. Nagle wchodzi sąsiad i zaczyna wrzeszczeć:
Sąsiad
- To jego krzyki zabiły panią Teklę! Biedaczka. Dostała zawału jak go zobaczyła.
Policjant
- To poważne oskarżenie. Proszę się uspokoić. Teraz zadaję pytania panu Brown. Pana przesłucham później.
Sąsiad
- Ja już dawno interweniowałem w tej sprawie w spółdzielni. Kto to widział, żeby w bloku były takie wrzaski!
Policjant
- Póki co słyszę jedynie pana krzyki. Ja pana bardzo proszę o spokój. Teraz odpowiada na pytania pan Brown.
Sąsiad
- Jeśli jeszcze raz on zaśpiewa, to…
Lekarzowi udaje się wyprowadzić sąsiada z pomieszczenia, po czym daje mu coś na uspokojenie.
Hubert
- Być może mój sąsiad ma rację. Dość głośno śpiewam. Nigdy nie przypuszczałem, że może to być dla kogoś szkodliwe. Głos mam po matce, a po ojcu poczucie rytmu. Po rodzicach odziedziczyłem talent muzyczny i… wiele innych cech. Jeśli to jest powód, dla którego pani Tekla zmarła, proszę mnie aresztować.
Policjant
- Dziękuję. Proszę podpisać złożone zeznanie. O dalszym postępowaniu powiadomimy pana, gdyby były jeszcze jakieś pytania w sprawie. Tymczasem do widzenia.
Hubert
- Do widzenia.
Sąsiad z korytarza 
- I to ma być sprawiedliwość? Parę pytań i tyle? Nikt teraz nie może czuć się bezpiecznie. Każdemu wolno bezkarnie śpiewać. Co za czasy nastały, dajcie spokój. Idę stąd. Nic tu po mnie. Jeszcze jeden koncert i też dostanę zawału.  
  
Kurtyna


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz