Łączna liczba wyświetleń

piątek, 17 stycznia 2014

Jezus i judaizm


Do słuchających, którzy pragnęli nauczyć się modlitwy, Jezus mówił: Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie (Mt 6, 5−8).
Izdebka to podstawowe źródło narodzenia modlitwy, czyli konfesjonał serca człowieka. Wielomówstwo w tym wypadku, to szum słów bez łączności z Bogiem (zaprzeczenie modlitwy). Jezus krytykował postawę nieszczerości i zakłamania na modlitwie. Nie funkcjonowało wówczas wyrażenie „klepanie pacierza”. Współczesny pacierz to tradycyjna triada najbardziej popularnych modlitw (Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu) jako zwyczajowe, poranne i wieczorne odmówienie formuł religijnych, które nie są naszego autorstwa. Jezus, negując wielomówstwo, nie odrzucał modlitwy, choćby długiej, nawet tej, którą człowiek powtarzał po wielokroć. Wskazywał jednak, że ważna jest wewnętrzna postawa modlącego. Mówił też, że modlitwa napotyka na przeszkodę, gdy nie ma w sercu szczerości i przebaczenia (por. Mt 6,14−15).
Uczeń Mistrza z Nazaretu – św. Jakub zauważył i podziwiał szczególną postawę rozmodlonego Jezusa, który był pełen cnót, wypraszając łaski dla innych – potrzebujących. Jego Bożej mocy uzdrowienia doświadczali nie tylko rodacy (Żydzi), ale i Samarytanie, poganie, kobiety, dzieci i różni „nieczyści”. Jezus wychodził do nich z miłością, ponieważ to było główną treścią Jego modlitwy. Św. Jakub w swoim późniejszym liście podkreślił więc błąd ludzkiej postawy w relacji do Boga: Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 4,3).
Jezus podkreślał zasadniczą wartość modlitwy serca, jako osobowej, duchowej komunikacji z Ojcem. On był najlepszym tego przykładem. Sam bowiem modlił się nieustannie, trwając w kontemplacji (stałej łączności z Bogiem). Często potrzebował samotności na modlitwie. W Ewangeliach jest zanotowane, jak udawał się w miejsca odosobnione, zakryte, nieznane, i tam trwał w obecności Ojca, czuwając nieraz całą noc. Jego modlitwa była Mu potrzebna jak duchowy pokarm. Jezus szukał woli Ojca i Jego wsparcia. Rozważał jak ma postępować i żyć, co mówić do ludzi, gdzie pójść, co czynić. Rozpalał swoje serce miłością Boga.
Jezus widział obłudę i zakłamanie w religii, do której należał (był Żydem i wierzył w jedynego, osobowego Boga), ale mimo to nie wystąpił z judaizmu. Chodził na święta do Jerozolimy, modlił się w synagodze, uzdrowionym trędowatym polecał pokazać się kapłanom na świadectwo uzdrowienia (tak jak nakazywało Prawo Tory). Nie chciał też zakładać innej religii, tylko oczyszczał judaizm z naleciałości ludzkich. Napominając postępowanie faryzeuszy czy uczonych w Piśmie, raczej chciał wyprostować to, co było nie tak. Przecież nawet o Mojżeszu powiedział, że złagodził prawo małżeńskie (pozwalające na tzw. listy rozwodowe), przez wzgląd na zatwardziałość ludzką (Mk 10,5), choć od początku tak nie było. Tym samym stawiał na pierwszym planie prawo Boże z Księgi Rodzaju, o nierozerwalności małżeństwa (zob. Mk 10,6−9).
Jezus jest wzorem człowieka wiary, oddanego Ojcu Niebieskiemu i wychodzącego z miłością do drugiego człowieka. Oddanie innym to owoc Jego relacji z Bogiem. Jezus jest najszczerszym Mężem modlitwy i wiernym sługą słów Prawdy. W Jego postawie kryją się odpowiedzi na to, jak modlić się, żyć i kochać bliźnich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz