Po pięknej i pełnej ciepła scenie
powołania apostołów do miłowania Boga w każdym z bliźnich, następuje opis dychotomicznego
wydarzenia, którego doświadczył Jezus. Było to w czasie, gdy popularność
Nauczyciela z Nazaretu zaczęła budzić skrajne uczucia. Jedni Go uwielbiali i
chcieli cały czas być przy Nim słuchając Jego nauki i przeżywając dokonujące
się znaki Boże, inni wręcz przeciwnie: odczytywali postępowanie Syna Maryi jako
szaleństwo i proceder, który trzeba zatrzymać. W tłumie przewijali się zarówno ufający
Mu zwolennicy, jak i ciekawscy gapie plotkujący i oczerniający działania Jezusa.
Ci ostatni nie tylko byli krytyczni wobec Niego, ale nawet szukali sposobu, by
przestał zachowywać się w ich mniemaniu anormalnie. Było to bardzo przykre dla
samego Jezusa, szczególnie zaś fakt, że brali w tym udział Jego krewni. Ten
właśnie epizod, to jedna z większych ran, jaka została Mu zadana z powodu
głoszenia Prawdy. Autor Ewangelii wg św. Marka tak o tym napisał: Pewnego razu wszedł do domu, a zbiegł się
taki tłum, że [On i Jego uczniowie] nie
mieli chwili na zjedzenie chleba. Gdy Jego krewni usłyszeli o wszystkim,
przyszli, aby Go powstrzymać. Mówiono bowiem, że odszedł od zmysłów (Mk
3,20−21).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz