Sytuacja czwarta
Jak zanotował ewangelista,
pewnego dnia Jezus przyszedł do
jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg
Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast
Marta uwijała się koło rozmaitych posług (Łk 10,39−40). Na tle tej
sytuacji Marta poczuła ciężar wykonywanych czynności. Znając autorytet Jezusa przystąpiła (…) do Niego i rzekła: «Panie,
czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu?
(Łk 10,40) Przy tym dodała: Powiedz jej, żeby mi pomogła» (Łk 10,40). Jezus często był w gościnie u różnych
osób. Przyjaźnił się m.in. z rodzeństwem z Betanii, które chętnie Go przyjmowało
do swego domu. Wizyty i rozmowy z Jezusem budowały serdeczną więź Bożej
miłości. To tłumaczy odwagę Marty, która poprosiła Jezusa, by wpłynął na
postawę jej siostry. On jednak zachował się asertywnie. Dostrzegł pragnienie
Marty, by trwać w słodkim towarzystwie Boga. Na początku pocieszył ją i docenił
zatroskanie o sprawy doczesne: Marto,
Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele (Łk 10,41). Potem wskazał drogę
jeszcze doskonalszą: potrzeba <mało
albo> tylko jednego (Łk 10,42). Tym
samym dał do zrozumienia, że właściwa postawa jest w „zasięgu ręki”. Jej istota
polega na miłowaniu. Wystarczy więc trwać w Bogu i czynić wszystko na Jego
chwałę. Postawa Marii była wyróżniona, ponieważ ona adorowała Jezusa
przysłuchując się Jego mowie (zob. Łk 10,39), a tym samym kosztowała mądrości i
komunii z Prawdą: Maria obrała najlepszą
cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,42). Miłość Jezusa pozwoliła
Marcie odnaleźć „wąską ścieżkę” w zmartwieniach i troskach doczesnych. Zachęta
do trwania w Bogu (najlepsza cząstka)
duchowo wzmocniła więzi rodzinne.
Sytuacja z domu w Betanii stała się przykładem,
jak niewiele potrzeba, by utrzymać i pielęgnować wzajemną bliskość, szacunek,
życzliwość, dobroć i miłość.
Pozdrawiam,
Marta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz