Jezus parokrotnie powtarzał pewne zdanie,
które było jak bicie dzwonu: Kto ma uszy
do słuchania, niech słucha! (Mk 4,9.23). Tym samym dał wyraźnie do zrozumienia,
że w świecie realnym człowiek posiada właściwości („narzędzia”) do przenikania
rzeczywistości transcendentnej. Człowiek bowiem został obdarowany naturą
duchową (por. Ps 104.2), a tym samym już za życia jest zakotwiczony w
świecie zewnętrznym [1] (Bożym).
W przypadku przypowieści o świetle Jezus
dodał: Uważajcie na to, czego słuchacie (Mk
4,24). Ujawnił więc prawdę, że
człowiek winien być krytyczny wobec treści, które docierają do niego. Owo podejście krytyczne (nie
krytykanckie), to postawa charakterystyczna dla gatunku homo sapiens. Jeśli więc jej zabraknie, wówczas łatwo o zatracenie
człowieczeństwa. Postawa myśląca, przyjmowanie treści krytycznie − zbliżają do
Prawdy. Jezus zalecał, by na tej drodze zachować pokój serca: Nie pozwólcie, aby wasze serca były
wstrząśnięte (J 14,1) i nie lękajcie
się (J 14,27).
Przy okazji wspomnianej wyżej przypowieści
Nauczyciel dodał: Jaką miarą mierzycie,
taką i wam odmierzą, a nawet wam dodadzą (Mk 4,24). Innymi słowy: Dbajcie o
swoje serce, by was nie oskarżało i nie potępiało, ponieważ to jak będziecie
oceniać siebie samych, będzie rzutowało na postawę wobec innych. Dalej ewangelista
włożył w usta Jezusa następujące słowa: Bo
temu, który ma, będzie dodane, a temu, który nie ma, zabiorą nawet to, co ma (Mk
4,25). W Ewangelii wg św. Łukasza ujęcie
jest jeszcze mocniejsze: Uważajcie więc,
jak słuchacie. Temu bowiem, który ma, będzie dodane; a temu, który nie ma,
zostanie odebrane nawet to, co wydaje mu się, że ma (Łk 8,18). W zacytowanych perykopach wydaje się,
że jest coś okrutnego: temu, który nie
ma, zabiorą nawet to, co ma (Mk 4,25);
zostanie odebrane nawet to, co wydaje mu się, że ma (Łk 8,18). W pierwszym
odczuciu tekst ten jest dla mnie nieprzyjemnie skonstruowany (być może nie do
końca trafnie przetłumaczony z języków oryginalnych). Stąd niechętnie go
przyjmuję w warstwie zewnętrznej. A jednak mnie zastanawia, dlaczego akurat tak
został napisany. Jaka jest tu przekazana prawda? Co Jezus chciał tak naprawdę
powiedzieć? Gdzie leży sedno myśli teologicznej? Kto i co komu zabierze, co wydaje
mu się, że ma, a faktycznie to tego nie ma? Myślę, że te słowa należy przetransponować
na język miłości. Serce podpowiada mi więc takie ujęcie: Dusza uzdalnia człowieka do pomnażania Bożej miłości i ubogacania nią innych.
Uwaga słuchania Bożego Ducha owocuje
miłością. Ten więc, kto na Niego się otwiera i miłuje, ten będzie doświadczał Bożego
funkcjonału dobra wokół siebie.
[1]
Zob. tekst P. Porębskiego pt. Świat
zewnętrzny [w:] www.swieckiteolog@blogspot.com
– opublikowany dnia 27.09.2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz